Horror, obdzieranie ze skóry, sadyzm w najbrutalniejszej piłkarskiej postaci. Do 91. minuty Etihad Stadium przypominało dzisiaj piłkarską wieżę Babel naszpikowaną – na pozór – największymi nieudacznikami tego sezonu w europejskiej piłce. Wystarczyło im jednak dać pięć minut ponad regulaminowy czas gry, żeby… w sto dwadzieścia nerwowych sekund odzyskali własną tożsamość i przypomnieli sobie, że to oni do dziś rozdawali karty. Ł»e to oni byli lepsi przez cały sezon i to oni powinni zejść z boiska ze złotymi medalami na szyi. Gracze Manchesteru City rzutem na taśmę spełnili swoje najskrytsze marzenia. Są mistrzami Anglii w sezonie 2011/12.
Takie zdarzenia widzi się rzadko. Ba, takie wydarzenie widzi sie raz na dekadę, może rzadziej. Dla przykładu – coś równie niezwykłego oglądaliśmy w 1999 roku z udziałem Manchesteru United, kiedy ten ogrywał Bayern w finale Ligi Mistrzów. Dziś, paradoksalnie, to „Czerwone Diabły” są wielkimi przegranymi, bo w korespondencyjnym pojedynku rywale zza miedzy odebrali im tytuł w możliwie najbardziej dramatycznych okolicznościach.
Gdyby to był film fabularny, stwierdzilibyśmy – co za naiwne kino. City wygrali mistrzostwo w kilka sekund, choć grali jak patałachy. Nieskutecznie, bezmyślnie i kiepsko w defensywie. Gracze Manciniego dali sobie bowiem wcisnąć dwa gole z kandydatem do spadku, choć niedawno z czystym kontem upokarzali Newcastle i Manchester United w derbach. Patrząc na rozwój dzisiejszych zdarzeń, na myśl przychodzi wręcz – czy w czasie gry nie trwała przypadkiem licytacja i czy przeczytamy o tym w jakiejś książce za 30 lat?
91. minuta – do tego momentu na bramkę Kenny’ego oddano aż… 42 strzały, ale wynik nadal wskazuje na 1:2 dla QPR. Tymczasem 43. i 44. uderzenie odmieniło bieg historii, bo Dżeko i Aguero przypieczętowali wtedy pierwszy tytuł dla „The Citizens” od 1968 roku. Tak kończy się premiera spektaklu, który lada moment wypalony na DVD wyląduje na szafce nocnej każdego z kibiców nowego mistrza. Oto Premier League, najbardziej ekscytująca liga świata. Na koniec pozostaje tylko… skłonić się do pasa wicemistrzom, którzy przez kilkanaście minut znów byli najlepsi.
FK
