Jeleń w końcu odejdzie. Tylko jakoś tak… Odrobinę za późno.

redakcja

Autor:redakcja

11 maja 2012, 19:20 • 2 min czytania

Do ostatnich dni zimowego okienka transferowego o zgodę na zmianę klubu walczył Ireneusz Jeleń. O możliwość odejścia prosił trzy razy i trzy razy usłyszał odmowę. Bo, jak na każdym kroku podkreślał trener Lille, polski napastnik był, jest i będzie mu potrzebny. Pytanie tylko, do czego. Jeleń od dwóch i pół miesiąca, czyli od zamknięcia okienka, w lidze nie rozegrał ani minuty.
Z jednej strony, Irkowi można zarzucić, że sam zgotował sobie taki los. Ł»e jak w marcu został oddelegowany do gry w rezerwach, to powinien wyjść na boisko i dać z siebie wszystko. W końcu za grę mu płacą, a nie za gadanie, marudzenie i sprzeciwianie się odgórnym rozkazom. Z drugiej – trener Rudi Garcia we wszelkich rozmowach z zawodnikiem, również w wywiadach, zaznaczał, że Jelenia nigdzie nie puści, bo cały czas będzie go potrzebował. Potrzebował na tyle, że o jego transferze nie chce nawet słyszeć. I zapewniał, że wiosną dostanie więcej szans, bo wcześniej Moussa Sow, król strzelców ligi francuskiej, grać musiał.

Jeleń w końcu odejdzie. Tylko jakoś tak… Odrobinę za późno.
Reklama

Wbrew temu, co wydaje się wielu osobom, Jeleń do rezerw trafił tylko na chwilę. Miał wystąpić w jednym meczu, kompletnie go zlał, więc niedługo potem wystąpił w innym. Nie w kilku, tylko w jednym. Zdążył zdenerwować wiele osób w klubie, nałożono na niego finansową karę, cały czas trenował z pierwszym zespołem i często był w kadrze meczowej. W ostatnich dwóch spotkaniach nie usiadł na ławce rezerwowych, ale przesądziły problemy osobiste i sprawy rodzinne. Garcia więc go nie skreślił, choć początkowo wolał Nolana Roux, a potem do pełni sił wrócił Tulio de Melo.

Z końcem czerwca wygasa umowa Jelenia z Lille i już wiadomo, że nie zostanie ona przedłużona. Ani jedna, ani druga strona nie wykazały jakiegokolwiek zainteresowania. Polak osiągnie więc to, o co zabiegał kilkanaście tygodni temu – w końcu odejdzie. Tyle, że o kilka miesięcy za późno, bo Euro przeszło mu właśnie koło nosa. Gdyby zimą zmienił klub, to o miejsce w kadrze mógłby przynajmniej powalczyć w normalny sposób, na boisku.

Reklama

Niewiele zabrakło jednak, a Jeleń przed ogłoszeniem nominacji przypomniałby o sobie Franciszkowi Smudzie. Już dwa tygodnie temu mógł związać się bowiem z nowym klubem i podobno byłaby to niemała niespodzianka. In plus. Bo Polak, choć w Lille jest napastnikiem numer trzy, to we Francji wciąż ma uznaną markę. Dla Francuzów wciąż jest Jeleniem, który w Auxerre strzelał gola za golem.

PT

Najnowsze

Piłka ręczna

Otwarta droga dla klubów z Azji i Afryki do Ligi Mistrzów

AbsurDB
0
Otwarta droga dla klubów z Azji i Afryki do Ligi Mistrzów
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama