Historia Czerwonego Paula

redakcja

Autor:redakcja

09 maja 2012, 11:06 • 7 min czytania

Bez wątpienia lata 70–te i 80–te XX wieku zapisały się złotymi zgłoskami w historii zachodnioniemieckiego futbolu. Kluby siały popłoch w całej piłkarskiej Europie, a reprezentacja zdobywała medale na wszystkich najważniejszych turniejach. Nadreński system szkoleniowy zdawał się produkować niezliczone ilości talentów – Beckenbauer, Müller, Maier, Netzer, Rummenigge, Stielke czy Völler – w zasadzie jest to dopiero początek długiej listy nazwisk wybitnych graczy. Jednak spośród wielu genialnych piłkarzy występujących wówczas z czarnym orłem na piersi jest jeden zawodnik, który mimo, że wygrał wszystko co było do wygrania, może odczuwać niedosyt. Jak sam przyznał po latach jego wyjątkowo trudny charakter mocno przeszkadzał mu w karierze. Człowiek, który równie dumnie pozował przy Pucharze Mistrzów co przy fotografii Mao Tse–Tunga. Jedyny i niepowtarzalny. Paul Breitner.
„Czerwony Paul”, jak zwano Breitnera ze względu na lewackie sympatie, był jednym z cudownych dzieci niemieckiej piłki. Już w wieku 19 lat trafił do wielkiego Bayernu, gdzie momentalnie wywalczył sobie pewne miejsce w linii defensywnej Bawarczyków obok tak znakomitych zawodników jak wspomniany już „Kaiser” Beckenbauer czy wielokrotny reprezentant Niemiec Hans Georg Schwarzenbeck. Warto wspomnieć, że Breitner wcale nie był skazany na futbol. Po szkole średniej rozpoczął naukę w Akademii Pedagogicznej, a piłka nożna miała jedynie zapewnić środki na opłatę czesnego. Podobno po ofercie z Monachium piłkarz długo rozważał na co postawić – na sport czy na edukacje. Jak wiadomo, koniec końców stadion piłkarski wygrał rywalizację z salą wykładową.

Historia Czerwonego Paula
Reklama

Na boisku, poza wyśmienitą grą, Breitner wyróżniał się wyglądem – gęsta broda oraz fryzura afro pozwalały w mgnieniu oka zlokalizować Niemca na murawie. Zresztą właśnie przez bujną czuprynę, o której nagrano nawet piosenkę „Der Afro Von Paul Breitner”, zyskał sobie wdzięczny przydomek „Afro Paul”. Brodę natomiast zgolił(skądinąd na krótko) dopiero w 1982 roku w ramach kampanii reklamowej jednej z firm produkujących piankę do golenia(otrzymał za to oszałamiającą wtedy kwotę 150 tysięcy marek). Gwoli prawdy „Czerwony Paul” do dzisiaj wykorzystuje swoją popularność występując w spotach promujących różnorakie produkty, jak na przykład przed mistrzostwami świata w 2010 roku, gdy wraz z dwoma innymi byłymi reprezentantami Niemiec rekomendował posiłki z McDonald’sa:

Reklama

Bądź z wciąż aktywnymi piłkarzami, gdy reklamował sieć telefonii komórkowej T – Mobile:

Breitner słynął z kontrowersyjnych wypowiedzi. W kontekście spotkań międzynarodowych rzucił, że granie hymnów państwowych przynosi więcej szkód niż pożytku. Przez ostrą krytykę ówczesnych selekcjonerów zachodnioniemieckiej reprezentacji – najpierw Helmuta Schöna, później jego następcy, Juppa Derwalla, na 8 lat wypadł z kadry narodowej. Dopiero ten drugi wybaczył krnąbrnemu piłkarzowi i zabrał go na Mundial do Hiszpanii w 1982 roku. „Afro Paul” odwdzięczył się dobrą grą, a zdobywając honorowego gola w meczu o złoto przeciwko Włochom stał się jednym z 4 zawodników(obok Brazylijczyków Vavy i Pelego oraz Francuza Zidane’a), którzy trafiali w dwóch finałach mistrzostw świata.

Pierwszym finałem w którym Breitner strzelił bramkę było rozstrzygające spotkanie WM74. W 24 minucie przy stanie 1:0 dla Holandii angielski sędzia Jack Taylor podyktował rzut karny dla zespołu RFN po faulu na Berndzie Hoelzenbeinie, jednak żaden z Niemców nie kwapił się z wykonaniem wyroku. Supersnajper Gerd Müller miał w pamięci kilka nietrafionych karnych w Bundeslidze, a Uli Hoeness, który wcześniej egzekwował jedenastki, spudłował w meczu poprzedzającym finał przeciwko Polsce. Do piłki podszedł więc 23 – letni „Afro Paul”. Był tak skoncentrowany, że później nie pamiętał pytania Wolfganga Overatha: „Hej, Paul będziesz strzelać?”. Pewnym uderzeniem pokonał Jana Joengbloeda i uniósł ręce w geście tryumfu. Po spotkaniu przyznał: „Nie byłem wyznaczonym do tego zawodnikiem, ale byłem najbliżej piłki.” Wynik podwyższył niezawodny Müller, dzięki czemu reprezentacja RFN po raz drugi w dziejach wygrała mistrzostwa świata.

Swoją drogą biorąc pod uwagę stosunek „Czerwonego Paula” do rzutów karnych, nie należało spodziewać się innego scenariusza, aniżeli pokonanie holenderskiego bramkarza. Breitner jasno i wyraźnie przedstawił swoje zdanie na ten temat: „Tylko idiota nie potrafi wykorzystać jedenastki.” Choć niewykluczone, że później nieco zrewidował swój pogląd, albowiem także i jemu zdarzyło się chybić z jedenastu metrów.

W 1973 roku uderzyła w niego fala krytyki, gdy opublikowano zdjęcie, na którym pijany Breitner tańczy nago przy basenie, celebrując drugi z rzędu tytuł mistrza Niemiec dla Bayernu. Wściekły „Afro Paul” lakonicznie skomentował całe zamieszanie: „W tym gównianym klubie nie można nawet świętować zwycięstw.”

Zdecydowanie bronił piłkarzy prowadzących rozrywkowy tryb życia: „Kibice kochają nawet pijaków. Bardziej przemawia do nich podchmielony gracz spłukujący się w kasynie niż przyozdobieni krawatami, pachnący dobrymi perfumami szefowie potężnego klubu, wydający komunikat o wyrzuceniu go z zespołu. Zresztą podły facet może produkować doskonałe konfitury. Dlaczego ich nie kupować? Także dla widowiska sportowego nie ma większego znaczenia, czy zawodnik biegający po boisku to uosobienie cnót.”

Jego przygoda z FCB rozpoczęła się w skrajnie nieszablonowy sposób. Po pierwsze, przed rozpoczęciem negocjacji z Bayernem Breitner obiecał podpisanie umowy ich lokalnemu rywalowi TSV 1860. Rzecz jasna nie dotrzymał słowa, co doprowadziło szefów „Lwów” do furii, lecz ci, poza złorzeczeniem „Afro Paulowi”, niewiele mogli zdziałać. Jakby tego było mało, zaraz po tym jak Niemiec rzucił dla futbolu studia, upomniała się o niego armia. Przerażony zawodnik ukrywał się przez 11 dni w piwnicy z węglem, aż do momentu, kiedy okazało się, że kontrakt piłkarski także zwalnia z obowiązku służby wojskowej.

Poza dziełami Marksa, Engelsa, Lenina, a przede wszystkim przytoczonego już Mao, Breitner interesował się również psychologią oraz filozofią. Pasjonowała go kinematografia, ze szczególnym naciskiem na westerny. Zresztą sam wystąpił w dwóch niskobudżetowych filmach – w 1976 roku w produkcji zatytułowanej „Potato Frtiz” oraz w 1986, już po zakończeniu kariery, w „Lauter Glückspilze”.

Breitner w 1974 roku opuścił Monachium przenosząc się do madryckiego Realu, w którym występował przez trzy sezony. Oprócz imponujących sukcesów(dwa mistrzostwa Hiszpanii oraz Puchar Hiszpanii) jakie stały się udziałem „Czerwonego Paula”, Niemiec spotkał w hiszpańskiej stolicy człowieka, którego pomysł znacząco wpłynął na jego dalszą karierę. Mianowicie chodzi o legendę jugosłowiańskiej piłki, zmarłego w styczniu bieżącego roku Milana Miljanicia, który postanowił wykorzystać nadzwyczajne predyspozycje fizyczne Breitnera(świetna szybkość i wysoka wydolność organizmu) i przesunął go z linii defensywnej do pomocy.

W Madrycie „Afro Paul” grał dobrze, ale jeszcze lepiej na nowej pozycji odnalazł się po powrocie do Bundesligi. W pierwszym sezonie po reemigracji występował w Eintrachcie Brunszwik, gdzie dziesięciokrotnie trafiał do siatki, co stanowiło niemal 25% całego dorobku bramkowego zespołu. Następnie wrócił do Bayernu, stwarzając zabójczo skuteczny duet z Karl – Heinzem Rummenigge, nazwany przez dziennikarzy „Breitnigge”. W sumie przez 5 sezonów wspólnej gry zdobyli razem 169 bramek w Bundeslidze!

W 1988 roku Breitner został selekcjonerem reprezentacji Niemiec. Wytrwał na stanowisku całe… 17 godzin. Mianujący „Afro Paula” szef DFB Egidius Braun został zmuszony do cofnięcia swojej decyzji po gigantycznym zalewie pretensji płynącym od pozostałych członków związku. Tym samym „Czerwony Paul” przeszedł do historii jako najkrócej pracujący opiekun niemieckiej kadry narodowej.

Obecnie jest zatrudniony w dziale skautingu Bayernu, a przez wiele lat, ze względu na bezpardonowe stwierdzenia, był ulubionym rozmówcą niemieckich dziennikarzy. Jego wypowiedzi były tak popularne, że w pewnym momencie tabloid Bild zaproponował mu prowadzenie stałej rubryki. W tej chwili jest tudzież ambasadorem finału Ligi Mistrzów, który rozegrany zostanie na Allianz Arena w Monachium.

Breitner wygrał wszystko co mógł wygrać jako piłkarz – mistrzostwo świata i Europy, mistrzostwa Niemiec i Hiszpanii oraz puchary tych krajów. Jednak sam przyznaje, że gdyby bardziej niż na swoich pasjach skupiał się na futbolu, osiągnąłby jeszcze więcej. Mimo tego był wielkim zawodnikiem o nietuzinkowych umiejętnościach i jeszcze większej charyzmie. Nie przeszkadzały mu buczenie, gwizdy czy wyzwiska lecącego w jego kierunku z trybun. Po jednym ze spotkań, gdy fani przeciwnika obrzucali go inwektywami ze względu na jego lewicowe poglądy odpowiedział im w pomeczowym wywiadzie: „Wiecie co? Naprawdę chciałbym grać normalnie, ale wykrzykujecie takie bzdury, że będę grał jeszcze lepiej żeby zamknąć wam mordy.” Można go lubić bądź nienawidzić, zgadzać się z nim albo wręcz odwrotnie, ale jedno jest pewne – bez Paula Breitnera historia futbolu byłaby o wiele nudniejsza.

JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!

[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama