Chojniczanka na początku lipca stała się spółką akcyjną, aby dostosować się do wymogów PZPN, który oczekuje tego od klubów aspirujących do gry w najwyższej klasie rozgrywkowej. Poza zmianami organizacyjnym zarząd chojnickiego klubu skupił się także na transformacji kadrowej. Dopiero połowa lipca, a Chojniczanka zakontraktowała już jedenastu nowych zawodników oraz trenera. Jeśli ktoś myślał, że ubiegły sezon, w którym klub bardzo długo pozostawał jednym z faworytów do awansu, był tylko przypadkową szarżą – chyba trochę nie docenił Chojnic.
Postawmy sprawę jasno: Chojniczanka w Ekstraklasie byłaby niewiele mniejszym zaskoczeniem niż awans doń Bruk-Bet Termaliki Nieciecza przed dwoma laty. Niewielkie miasto, niewielki klub, niewielkie tradycje, niewielu kibiców. Górnik Zabrze, GKS Katowice, Zagłębie Sosnowiec – to byłyby powroty po latach, dla niektórych pewnie wręcz “przywrócenie naturalnego porządku”. Awans Chojniczanki? Kolejny debiut w najwyższej lidze, kolejny zaskakujący beniaminek spoza grona ekstraklasowych wyjadaczy.
Nie może więc dziwić, że niektórzy traktowali Chojnice trochę protekcjonalnie a przede wszystkim – w kategorii sezonowej ciekawostki. Jednorazowego strzału, który jakikolwiek dalszy ciąg mógłby mieć jedynie po uzyskaniu promocji do Ekstraklasy. Dziś Chojniczanka stara się za wszelką cenę udowodnić, że nieudany finisz ubiegłego sezonu nie przekreślił raz na zawsze ich szans na grę w elicie. I trzeba przyznać – robi to w sposób całkiem przekonujący.
Bez wątpienia jedną z najważniejszych decyzji zarządu Chojniczanki było zwolnienie trenera, Artura Derbina i postawienie na Krzysztofa Brede, który w ostatnich latach pełnił funkcję asystenta Michała Probierza w Jagiellonii Białystok. Ruch ten był dość dużym zaskoczeniem, bo wydawało się, że Derbin to wreszcie solidny następca Bartoszka. Oczywiście celem na pewno był awans, którego nie udało się zrobić, ale nie zapominajmy, że zdecydowanie więcej zawinił Piotr Gruszka, który objął Chojniczankę bezpośrednio po Bartoszku. Jak oceniać tę decyzję? Chyba podobnie, jak ruch Janusza Filipiaka w Cracovii. Pozornie pospieszne zwolnienie całkiem solidnego trenera było tak naprawdę przygotowaniem terenu dla nazwiska, które w teorii powinno gwarantować jakość.
Czy tak się stanie, i w Krakowie, i w Chojnicach przekonamy się najwcześniej za pół roku.
Wcześniej możemy ocenić transfery. Już pod koniec czerwca w Chojnicach zakontraktowano pierwszego zawodnika. Do Chojniczanki dołączył bramkarz, Grzegorz Wnuk, który przyjechał z Kluczborka, gdzie w MKS-ie wystąpił dotychczas w osiemnastu spotkaniach I ligi. Na pozycję bramkarza ściągnięto również Radosława Janukiewicza, który ostatnie pół roku spędził w norweskim Strömsgodset IF. To doświadczony bramkarz, bo na karku ma już 33-lata i 107 spotkań w Ekstraklasie. Dlaczego to podkreślamy? Sebastian Nowak, Łukasz Radliński, Arkadiusz Malarz, Sergiusz Prusak, Krzysztof Pilarz – awanse w ostatnich latach często w dużym stopniu zależały od dyspozycji weteranów między słupkami.
Drugim transferem, znacznie ciekawszym od pierwszego, był Krzysztof Drzazga. Ten 22-latek, w poprzednim sezonie, rozegrał świetną rundę wiosenną w Stali Mielec. W 15 spotkaniach ligowych strzelił cztery bramki i zanotował jedną asystę. Ciekawym ruchem wydaje się również pozyskanie doświadczonego Emilia Drozdowicza, który na swoim koncie ma 200 spotkań na boiskach I ligi. Do Chojniczanki trafił z Wisły Płock, w której nie szło mu jednak najlepiej. Co ciekawe wzmocnień poszukano również w Bytovii, która łagodnie mówiąc nie jest w przyjacielskich stosunkach z Chojniczanką. Jednak właśnie stamtąd pozyskano Jakuba Bąka, który uchodzi za uniwersalnego skrzydłowego. W ostatnim sezonie w barwach Drutexu rozegrał 30 spotkań i strzelił pięć bramek.
Do klubu dołączyli także Oskar Paprzyczki, Maciej Dampc i Krzysztof Danielewicz. Ten pierwszy to 18-latek, który okazał się pierwszym wzmocnieniem z kategorii – młodzieżowiec. Do Chojnic trafił z Kotwicy Kołobrzeg, w której rozegrał w zeszłym sezonie ponad dwadzieścia spotkań. Natomiast Maciej Dampc, w dwóch ostatnich sezonach, był podstawowym zawodnikiem II-ligowego Gryfa. No i wreszcie Danielewicz. W ostatnich latach regularnie występował na boiskach Ekstraklasy. Grał w takich zespołach jak Śląsk Wrocław, Cracovia i ostatnio Górnik Łęczna, choć my zapamiętamy go przede wszystkim jako jedynego piłkarza zdolnego do rozegrania meczu, w którym nie odnotuje się ani razu jego obecności. Serio, jak Górnik atakował, to Danielewicz akurat pełnił rolę pomocnika między stoperami, jak bronił – dziesiątki za napastnikiem, jak szła kontra, to on akurat był kryty, a jak trzeba było wracać, to łapał najbliższego rywala. Czasami przez 90 minut nie zaliczał ani jednego nieudanego zagrania – i dla równowagi, również ani jednego udanego.
Na I ligę powinien wystarczyć.
Ostatnie trzy wzmocnienia to Tomasz Boczek, Adam Ryczkowski oraz Bartosz Skowron. Na uwagę zasługują dwaj ostatni – młodzieżowcy z korzeniami w Legii uchodzący za duże talenty, które “już za moment” pokażą, na co ich stać. Nie ukrywamy, że Chojniczanka zdaje się do tego “już za moment” najbardziej odpowiednim miejscem.
W drugą stronę też spory ruch. Wraz z końcem sezonu wypożyczenia zakończyli Michał Suchanek, Hieronim Gierszewski, Rafał Majtyka, Arkadiusz Widelski oraz Przemysław Czerwiński. Nie przedłużono umów z Bartłomiejem Niedzielą, Mariuszem Kryszakiem, Pawłem Golańskim, Karolisem Chvedukasem i Iraklim Meschią oraz Patrykiem Mikitą. Odchodzą także Marcin Biernat i Łukasz Kosakiewicz, którzy odrzucili propozycje nowych kontraktów.
Cóż, bez wątpienia w Chojnicach postanowiono na świeżą krew, a nazwanie tego małą rewolucją również nie byłoby zbyt mocnym określeniem. Poza gruntowną przebudową kadry zawodniczej, z klubu odszedł także Hermes, który pełnił rolę asystenta u Bartoszka, Gruszki i Derbina. Co więcej z Chojniczanką pożegnał się analityk, Michał Jagiełka.
Rewolucja? Tak, ale nie wygląda to raczej jak wyprzedaż po nieudanej “misji Ekstraklasa”. Bardziej jak przeprowadzone z rozmachem przygotowania do ponownego skoku. Tyle że podobne wykonało co najmniej kilku pierwszoligowców. To może zwiastować kolejny ciekawy sezon.
fot. FotoPyK