– Legia wygrywa u siebie mecz o sześć punktów z Ruchem. Wszyscy mówią, że po takim spotkaniu MUSI BYĆ MISTRZEM i nagle… Traci dwa punkty na Widzewie, a potem trzy kolejne u siebie z Lechem. Bądź tu mądry, człowieku i przewidź, jak ta drużyna jest w stanie zagrać za tydzień – pisze dziś na swoim blogu Radosław Gilewicz, komentując wczorajszy finał Pucharu Polski, a także szanse Legii i Ruchu na zdobycie mistrzostwa Polski.
(…)
Ruch zagrał w tym sezonie z Legią trzykrotnie i za każdym razem przegrywał, nie strzelając nawet gola. Ale… No właśnie, mistrzostwo zdobywa się przecież trzydziestoma meczami. Słyszę, jak Rafał Grodzicki mówi, że sparaliżowała ich wczoraj stawka spotkania, sama nazwa „finał Pucharu Polski” i jestem trochę zdziwiony, bo dotychczas nie było widać, by sobie nie mogli z tą presją poradzić. Okazuje się za to, że kiedy walczą o najwyższe cele, są jednak uzależnieni od kilku piłkarzy. Piech, Djokić: oni obaj mogli zrobić w Kielcach różnicę
Aby przeczytać cały dzisiejszy wpis Radosława Gilewicza – KLIKNIJ TUTAJ >>