LM: Mourinho pragnie spotkania ze starymi kumplami, a Marca… krucjaty

redakcja

Autor:redakcja

25 kwietnia 2012, 14:45 • 2 min czytania

Wróg u bram – tak reagowano na zeszłotygodniowy przylot Jose Mourinho do Monachium. Los jest jednak na tyle dziwny, że niedługo Portugalczyk może zostać przywitany w stolicy Bawarii… przez swoich przyjaciół z Chelsea. Przepustką do ponownej wycieczki do Niemiec do finału rozgrywek może być jednak tylko spokojny triumf nad Bayernem. A to wcale nie będzie łatwe, skoro pierwszy mecz przypominał kopanie się z koniem.
„Królewscy” wyszli wtedy na boisko z dość oczywistym celem – uzyskać korzystny rezultat przy niewielkim nakładzie sił w obliczu ligowego klasyku. Przy odrobinie szczęścia plan by się powiódł, ale Niemcy – jak to Niemcy – grali do końca i w doliczonym czasie gry zapewnili sobie zwycięstwo 2:1. Na świeżo hiszpańskie media reagowały zaskakująco spokojnie i pisały o niemal pewnym odrobieniu strat w rewanżu. Wczorajsza porażka Barcelony wywołała jednak spore zwątpienie szeregach katalońskiego „Sportu”, która dzisiejszy mecz określa paniką przed możliwą klęską.

Reklama

REAL MADRYT – BAYERN MONACHIUM 1×2 w Bet-at-home.com 1.50 – 4.10 – 6.10
REAL MADRYT – BAYERN MONACHIUM 1×2 w Betclic.com 1.50 – 4.00 – 6.00
REAL MADRYT – BAYERN MONACHIUM 1×2 w Expekt.com 1.50 – 4.45 – 6.25

Nagłówek z „Marki” informujący, że antyfutbol zwyciężył w półfinale na Camp Nou ma być natomiast wielką przestrogą dla piłkarzy Mourinho. Sam Portugalczyk, na przekór wszystkim, nie wygląda na przejętego. Ba, jest nawet szczęśliwy, bo wkrótce może spotkać starych przyjaciół z Chelsea. A ci na samą myśl, palą się do tego jeszcze bardziej. – Ł»yczę powodzenia i do zobaczenia w finale – mówił Drogba po wyeliminowaniu Blaugrany. A jeszcze wcześniej przed pierwszym gwizdkiem, Petr Cech żartował na konferencji prasowej, że ewentualny awans Anglików będzie zasługą „The Special One”.

Reklama

Portugalczyk nie maczał co prawda palców w wyeliminowaniu odwiecznego rywala „Królewskich”, choć taki obrót spraw jest dla niego całkiem wygodny. Kompleks Dumy Katalonii został już praktycznie wymazany z pamięci, bo Messi i spółka zostają do końca sezonu bez żadnej możliwości rewanżu. Mimo to, szkoleniowiec Realu jeszcze tonuje nastroje: – Liga jest jak maraton, więc dajmy na razie spokój tym wszystkim dyskusjom i koronacjom.

Primera Division to maraton, a Champions League swego rodzaju rosyjska ruletka. Nieostrożność dzisiejszego wieczoru może być bardzo bolesna nawet w przypadku awansu, bo w obu zespołach zagrożonych kartkami jest łącznie aż jedenastu graczy. A sędzia Viktor Kassai z pewnością będzie bardzo surowy, bo w czterech meczach tegorocznej edycji aż 20 razy karał indywidualnie zawodników, a jednego wyrzucił z boiska.

Nie wszystkim w Realu jest zatem wesoło, bo ewentualna kartka wyeliminuje z finału Ramosa, Xabiego, Contreao i Higuaina. A strata każdego z nich byłaby niezwykle kosztowna w kontekście… monachijskiej krucjaty przeciwko Chelsea. Krucjaty mającej na celu pokonanie antyfutbolu.

Najnowsze

Ekstraklasa

Niels Frederiksen o planach na wiosnę i swojej przyszłości w Lechu

Braian Wilma
3
Niels Frederiksen o planach na wiosnę i swojej przyszłości w Lechu
Niemcy

Klub z zaplecza Bundesligi wykupi Polaka? Czterokrotna przebitka rekordu

Braian Wilma
0
Klub z zaplecza Bundesligi wykupi Polaka? Czterokrotna przebitka rekordu
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama