1800 podpisanych książek sprzedane. Fragmenty w „Fakcie”: Lenczyk namawiał do aborcji

redakcja

Autor:redakcja

18 kwietnia 2012, 12:20 • 3 min czytania

1800 książek, które Andrzej Iwan podpisał w poniedziałek dla czytelników Weszło już znalazło nabywców. W związku z tym informujemy, że kolejna porcja zostanie podpisana w niedzielę, a rozesłana w poniedziałek. Jeśli chcesz dostać egzemplarz podpisany przez „Ajwena” – KLIKNIJ TUTAJ.
Ci, którzy kupili książkę za pośrednictwem Weszło wcześniej, dostaną przesyłkę już w piątek, na pięć dni przed oficjalną premierą. Osoby, które złożą zamówienie od tej chwili i wybiorą przesyłkę kurierem, prawdopodobnie otrzymają egzemplarz z autografem we wtorek, na dzień przed premierą.

1800 podpisanych książek sprzedane. Fragmenty w „Fakcie”: Lenczyk namawiał do aborcji
Reklama

Od dzisiaj w „Fakcie” – który jest patronem medialnym – przeczytać można fragmenty książki „Spalony”. Na dzień dobry dziennikarze zdecydowali się wyciągnąć historię związaną z Orestem Lenczykiem. Od razu zaznaczamy, że nie jest to cała historia i że sprawa aborcji miała jeszcze intrygujący ciąg dalszy. Ale to już przeczytacie w książce…


W sezonie 1977/78 graliśmy znakomicie i wszystko wskazywało na to, że będziemy walczyć o mistrzostwo Polski. Właśnie wtedy, jesienią, Basia zaszła w ciążę. W klubie kilka osób wpadło w panikę, bo wymyślili sobie, że piłkarz po tym, jak weźmie ślub, pół roku ma gorsze. Zaczęło się więc przekonywanie: – Andrzej, daj spokój, na cholerę ci żona? ٹle ci jest, tak jak jest? Zaufaj starszym, żona to problem!

Reklama

Nie skutkowało. Kasia w drodze. A dziecko musi mieć matkę i ojca. Na Oresta Lenczyka naciskali działacze – zrób pan coś, zrób pan coś koniecznie! Zrób pan coś, bo jak on weźmie ślub, to nie zdobędziemy mistrzostwa! Pewnego dnia spotkaliśmy się w kawiarni „Literacka” przy ulicy Pijarskiej w Krakowie, tuż przy Rynku. Ja, Basia i Orest.

– Nie powinniście brać ślubu.
– Musimy.
– To naprawdę nie jest najlepszy pomysł.
– Trenerze, Basia jest w ciąży, dziecko potrzebuje rodziny.

Orest nie był sobą, denerwował się, kręcił, miotał. Aż w końcu, z wielkim trudem, zaczął precyzować myśli, z których wykluł się następujący wniosek: – Powinniście usunąć to dziecko.

Czas stanął. Sugestia trenera zawisła w powietrzu. Od razu zaznaczę: to były inne czasy, aborcję traktowano jako coś znacznie normalniejszego niż dzisiaj, niemniej tego rodzaju porada z ust trenera była co najmniej nietypowa i wciąż oznaczała zabicie dziecka.

Zapomniałem o tym zdarzeniu na długie lata. Musiało tych lat minąć chyba ze dwadzieścia, a może nawet więcej, kiedy Lenczyk zakłopotany wziął mnie na słówko:

– Andrzej, muszę ci coś powiedzieć…
– Tak?
– Muszę cię przeprosić… Od 1977 roku nie daje mi to spokoju. Nie wiem, jak mogłem coś takiego powiedzieć. Jest mi bardzo wstyd. Bardzo.
– Trenerze, niech trener da spokój. Przecież Kasia jest cała i zdrowa, nic się nie stało.

Gryzło go to. Przez tyle lat zżerało go sumienie.

WYWIAD O KSIĄٻCE Z ANDRZEJEM IWANEM DLA PORTALU NATEMAT.PL – KLIKNIJ TUTAJ

WYWIAD O KSIĄٻCE Z ANDRZEJEM IWANEM DLA PORTALU WISLALIVE.PL – KLIKNIJ TUTAJ

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama