Wiadomo, że okienko otworzyło się formalnie całkiem niedawno, ale polskie kluby muszą działać dużo szybciej, by na start ligi zameldować się wzmocnione. A skoro tak, już dziś z wielu transferów można wybrać te najciekawsze. Najciekawsze czyli jakie? Czyli takie, po których można się dużo spodziewać, których kontekst przyjścia był interesujący, które intrygują. Wybraliśmy 20-tkę.
Ważna uwaga – piłkarze podpisani zimą, też mogli się w zestawieniu znaleźć, w końcu wzmacniają klub dopiero latem. Stąd obecność choćby Matrasa.
20. FABIAN BURDENSKI
A, zaczniemy trochę z przymrużeniem oka, bo jeśli Burdenski miałby podbić ligę, zwierzęta musiałyby mówić ludzkim głosem, w urzędach brakowałaby kolejek, a na ulicach korków w godzinach szczytu. Fabian znajduje się tutaj, bo jesteśmy po prostu ciekawi: jak słaby będzie?
19. MICHAŁ NALEPA
No i od teraz zaczynamy poważnie(j). Michał Nalepa nie był czołowym obrońcą ekstraklasy przed wyjazdem do ligi węgierskiej, ale jego osiągnąć tam nie można lekceważyć. Trzy krajowe puchary, jedno mistrzostwo, cokolwiek powiedzieć, przyjedzie do Gdańska jako obrońca utytułowany. Grał tam dość regularnie, Węgrzy pisali o nim jako o „bastionie defensywy”. Innymi słowy: wyrobił sobie markę, której brakowało mu, gdy ubierał jeszcze koszulkę Białej Gwiazdy. Pytanie czy ta marka to tylko złudzenie, bo rozgrywki na Węgrzech są jednak o słabsze od naszych, czy rzeczywista wartość.
18. ARKADIUSZ PIECH
Na logikę powinno się udać. Piech woli kluby będące rzadziej faworytem. Ruch, Zagłębie, Bełchatów – tu szło mu nieźle lub dobrze, w Legii była dupa. Na Cyprze w słabszym AEL-u Limassol strzelił dziewięć bramek, w lepszym Apollonie tyle samo, ale przez cały sezon, nie przez pół roku jak wcześniej. Śląsk jest dopiero odbudowywany, jakaś presja na wynik będzie, ale wielokrotnie mniejsza niż choćby w Warszawie. Czyli Piech znów może trochę postrzelać.
17. JAKUB ŚWIERCZOK
Gdyby Świerczok grał tak dobrze, jak wielkie ma o sobie mniemanie, już co najmniej dwukrotnie odbierałby Złotą Piłkę i prowadził polską reprezentację do zwycięstwa w Euro, Pucharze Konfederacji, Wielkim Szlemie i w repasażach. Mówił choćby: -W ekstraklasie, po tych kilku miesiącach w Niemczech, czułem się jak w juniorach. Albo o Kaiserslautern: – Nigdy nie byłem słaby, więc nie potrafiłem przyjąć tego, że nie gram. Kozak. Niestety, rzadko to udowadniał. Nie przebił się w Niemczech, w ekstraklasie ma 11 bramek w 46 meczach, czyli staniki nie latają. Na szczęście w zeszłym sezonie, na zapleczu walnął 16 goli i zwrócił uwagę Zagłębia. Jednak jeśli znów będzie zgrywać kozaka, zamiast nim rzeczywiście być, wątpliwe by ktoś poważny mu jeszcze zaufał.
16. DAMIAN KĄDZIOR
Miał być Kraków. – Przyglądaliśmy się już Damianowi od dłuższego czasu. Szukaliśmy skrzydłowego z jego parametrami, czyli zawodnika szybkiego i dynamicznego, z dużą liczbą asyst. Z pewnością Damian będzie się chciał pokazać w rozgrywkach ekstraklasowych. Myślę, że jest to dobry transfer z naszej strony – mówił Jacek Zieliński. – Kądzior nie dołączy do naszego zespołu. Jego ojciec dzwonił, by zapytać o szanse syna. Jeżeli on ma obawy o współpracę ze mną i jest negatywnie nastawiony, to lepiej żeby tu nie przychodził – mówił już Michał Probierz. Będzie więc Zabrze. Jeśli Kądzior choć w połowie powtórzy liczby z pierwszej ligi, beniaminek powinien spokojnie się utrzymać.
15. MARTIN POSPISIL
Pospisil ostatnio był Jabloncu, ale stwierdził, że już czas na zmiany. – Nie płakałem, że chcę odejść, ale jestem w Jabloncu trzy lata i czuję, że chciałbym się przenieść gdzie indziej, poszukać nowego impulsu, doświadczać nowych rzeczy – mówił w wywiadzie dla fotbal.idnes.cz. Stoi przed nim spore zadanie, bo ma zastąpić Vassiljeva. Stąd ciekawość: czy będzie kręcił kierownicą równie zgrabnie co Estończyk?
14. ADAM MATUSZCZYK
Choć Smuda długo widział w nim kogoś niebywale zdolnego, to jednak Matuszczyk reprezentacji nie zbawił, kariery w niemieckiej lidze też wielkiej nie zrobił. Chwilę – 52 mecze – zagrał w Bundeslidze, chwilę dłużej na jej zapleczu, bo meczów 88. Z jednej strony trzeba w nim więc dostrzec zapchajdziurę, kogoś, kto jak grał to w porządku, jak nie grał to też w porządku, ale z drugiej, warto docenić jak długo utrzymywał się na przyzwoitym poziomie u naszych sąsiadów. Wielu dostałoby kopa w dupę szybciej, Matuszczyk walczył dzielnie. Ostatni sezon przyniósł mu jednak tylko dwie minuty w 2. Bundeslidze, stąd transfer do Zagłębia. Ciekawi jesteśmy czy będzie w stanie odgrywać w polskiej rzeczywistości bardziej znaczącą rolę.
13. IGOR ŁASICKI
To zawsze ładnie brzmi. – W jakim klubie jesteś? – W Napoli! Trudniej z weryfikacją tego wszystkiego, bo przecież Łasicki w Serie A nie grał za wiele (12 minut przez całą karierę), nawet wypożyczenie do Carpi nie przyniosło mu zbyt dużo minut, ledwie 234 w Serie B od stycznia bieżącego roku. A czas leci, Igor ma 22 lata, powinien grać częściej. Stąd przenosiny do Płocka, gdzie – mamy nadzieję – w końcu dokładnie sprawdzimy, jakim piłkarzem jest Łasicki. O ile oczywiście dostanie przepustkę od Dominika na boisko.
12. MATEUSZ MATRAS
Świetny piłkarz, którego Pogoń oddała za darmo, bo Lechia podpisała z nim kontrakt zimą, ale Matras jeszcze przez pół roku pograł w Szczecinie. Robił to naprawdę dobrze, wykręcił u nas średnią 5,15, większą mieli tylko Murawski i Rapa. Matras może zagrać jako defensywny pomocnik, może być też środkowym obrońcą i wstydu nie przyniesie. Jego kariera rozwija się miarowo, zaczynał większe granie od Piasta, poszedł do Pogoni, teraz jest Lechia. Tutaj, jeśli jeszcze trochę podskoczy z poziomem, może zwrócić uwagę Nawałki, który piłkarzy z Gdańska do kadry bierze nawet chętnie.
11. JAKUB KOSECKI
64 tysiące miesięcznie – tyle zarabia Kosecki w Śląsku, o czym pisaliśmy TUTAJ. Sporo. Jeśli piłkarz pokaże się tak jak w ostatnich latach, będą to pieniądze wręcz nieprzyzwoite, bo Kosa nie potrafi mieć więcej niż pięć punktów w klasyfikacji kanadyjskiej za rozgrywki ligowe, czy to w 2. Bundeslidze, czy to w ekstraklasie. Jeśli jednak Kosecki będzie grał tak jak w sezonie 12/13, kiedy dziewięcioma golami i asystami zaprowadził Legię po mistrzostwo, wtedy nikt nie powie, że to piłkarz przepłacony. Czas leci, Kuba ma 26 lat, pora w końcu wrócić na właściwą ścieżkę.
10. JAN MUCHA
Tak czuliśmy, że kiedyś wróci – pewnie niegdyś postawilibyśmy pieniądze na Warszawę, nie na Niecieczę, ale kto normalny myślał parę lat temu o Niecieczy z Muchą w składzie. A jednak, słowacki bramkarz na powrót wybrał właśnie Bruk-Bet. Po wielu sezonach zwiedzania kolejnych ławek rezerwowych i trybun – w Anglii czy Rosji – w końcu pograł, przez dwa lata w Slovanie. Chyba nie zardzewiał, bo ma przez ten czas 21 czystych kont w 46 meczach, czyli nieźle. Ale jak z Muchą naprawdę jest, to jeszcze sprawdzimy, na razie witamy z powrotem!
9. NIKA KACZARAWA
Gdyby nowi właściciele Korony przeprowadzali tylko takie transfery, kibice klubu mogliby spać spokojniej, nie drżeć, myśląc o nowym sezonie w kontekście kompromitacji i spadku. Patrząc bowiem na to, kogo sprowadza Burdenski do Kielc, można się przeżegnać nie jedną nogą, ale obiema. Ale w przypadku Kaczarawy wypada tylko klasnąć, na razie jeszcze nieśmiało, jednak zawsze. Strzelał na Cyprze? 16 goli w zeszłym sezonie – strzelał. Strzelał w Gruzji? 17 bramek w 2015 roku – strzelał. Trafiał w Rosji? No, niezbyt, ale to jednak silne rozgrywki, silniejsze od naszych. Poza tym, wciąż się rozwija, ma ledwie 23 lata, jeszcze wiele przed nim. Korona mogła tutaj trafić. To znaczy w tarczę, w przeciwieństwie do innych wynalazków, trafiła raczej na pewno, ale zobaczymy jak blisko środka.
8. GUILHERME
Nowocześnie grający lewa obrońca, który nie podpisałby petycji o graniu w piłkę bez piłki, bo potrafi zrobić z niej użytek. Można takiego znaleźć w Polsce? Okazuje się, że można, przykładem na pewno jest Guilherme. W Bruk-Becie zanotował cztery asysty i dwa kluczowe podania, jesienią rozgrywał co chwilę bardzo dobre zawody. Wiosną nieco spuścił z tonu, już ani razu nie uczestniczył przy bramce, ale też wiemy jak dużo trudniejsza było to runda dla całej ekipy z Niecieczy, zresztą w pewnym momencie Węglewski w ogóle odsunął go od składu. Piłkarzowi skończył się kontrakt i samo to, że wziął go pucharowicz, świadczy o szacunku jakim cieszy się zawodnik na polskich boiskach. Jaga powinna mieć z niego duży pożytek.
7. DENISS RAKELS
Z Rakelsem z pewnością nie było tak, że wszedł do polskiej piłki, porozstawiał wszystkich po kątach i wyjechał do lepszego świata. Nie, potrzebował tutaj chwili by okrzepnąć, zresztą w pewnym momencie wydawało się, że może mieć więcej tatuaży niż bramek w ekstraklasie. Na szczęście przełamał się i załadował 26 goli dla Cracovii w dwóch sezonach ligowych. To zaowocowało transferem do Reading, gdzie na razie nie noszą go na rękach, na razie oddali go do Polski na wypożyczenie. Ciekawi jesteśmy, jak bardzo pomoże poznaniakom, którzy walczą w kraju o najwyższe cele, a i w Europie chcą zostać przynajmniej na jesień.
6. NIKLAS BARKROTH
– Bez urazy, nie mam zamiaru krytykować poziomu polskiej ligi, ale uważam, że gdyby nie wszystkie odniesione przez niego kontuzje, to dziś Niklas grałby w znacznie bardziej prestiżowych rozgrywkach. Bo jeżeli chodzi o atrybuty ofensywne, to zawodnik posiadający ich całe multum. Jest szybki, jego drybling nosi znamiona wielkiej klasy, do tego potrafi uderzyć na bramkę z dużą mocą. Oprócz tego Lech ściągając go zyskuje sobie porządnego wykonawcę stałych fragmentów gry. Nie powiedziałbym, że jest w tym specjalistą co się zowie, ale robi to całkiem nieźle. Niklas to również gracz wszechstronny – moim skromnym zdaniem, oprócz gry na skrzydle mógłby wyglądać świetnie jako jeden z dwójki napastników w takim właśnie systemie – mówił dla nas TUTAJ Ulf Nilsson, prowadzący portal svenskafans.com. Lech miał tego piłkarza obserwować od kilku lat, czekając na dobry moment. Zobaczymy, czy cierpliwość się opłaciła.
5. MARIO SITUM
Zaczął dobrze, bo w swoim pierwszym oficjalnym meczu walnął dwa gole i to jeszcze oba głową, a jakiś specjalnie wysoki nie jest, odrósł od ziemi na 178 centymetrów. To na pewno piłkarz ciekawy, Lech wypożyczył go z Dinama Zagrzeb, gdzie w zeszłym sezonie trochę pograł, ale bez wielkich liczb. Wcześniej był w Serie B i tam szło mu w porządku – pięć goli i cztery asysty w jednym sezonie, trzy gole i cztery asysty w drugim. Choć jeśli ma być dobrze zapamiętany w Poznaniu, powinien te cyfry podwoić.
4. KONSTANTIN VASSILJEV
Trochę jaja, co? Gdy Vassiljev rządził w lidze i zaczęto przebąkiwać, że Estończyk Białystok opuści, wszyscy widzieli go poza granicami naszego kraju. Gdzieś na kontrakcie życia, ostatnim w karierze – na Cyprze, w Rosji, może jeszcze dalej na wschód, ale wszędzie, tylko nie w Gliwicach. A jednak, Vassiljev wrócił na stare śmieci. Zobaczymy ile z tej niewątpliwie wciąż dużej chmury napada deszczu. Od marca piłkarz nie miał ani gola, ani asysty, ale przecież może to być tylko chwilowa przerwa w nadawaniu.
3. HILDEBERTO PEREIRA
Świeży transfer i też bardzo ciekawy. Gość przekwalifikowany ze skrzydłowego na obrońcę, toteż można wierzyć, że będzie grał ofensywnie, nowocześnie, innymi słowy: dobrze. Oby choć w połowie tak dobrze jak na filmikach z YouTube’a:
2. CHRISTIAN GYTKJAER
To prawda, nie poszło mu w Monachium, w tamtejszym TSV szału nie zrobił, bo dwa gole to wynik taki sobie, łagodnie mówiąc. Jednak… co z tego? Gdyby podbił zaplecze Bundesligi, teraz nie byłby piłkarzem Lecha. Przed transferem do Niemiec zaliczył za to fantastyczny okres:
– Mistrzostwo Norwegii
– Puchar Norwegii
– Tytuł króla strzelców w lidze norweskiej (19 goli)
– Debiut w reprezentacji Danii
– Transfer opiewający na 2,25 miliona euro
Co więcej, wcześniej też w Norwegii strzelał regularnie, a to nie jest wcale głupia liga. Ustaliliśmy już, że jest trochę szalony:
Teraz chcemy potwierdzić jego piłkarską wartość.
1. KRZYSZTOF MĄCZYŃSKI
Lech ma więcej piłkarzy w czołówce, ale wygrał przedstawiciel Legii, z wielu powodów. Mączyński z całej dwudziestki ma największą markę– jest podstawowym zawodnikiem szóstej reprezentacji FIFA, doszedł z nią do ćwierćfinału Euro, Nawałka bezgranicznie mu ufa. W ostatnim sezonie sprawdził się we w Wiśle. Jego transfer był ciekawy, bo przecież ile głupot ten facet naopowiadał to nie zliczymy, telenowela trwała w najlepsze i chyba tylko transfer Vadisa elektryzował bardziej. Zbierając to wszystko do kupy: pierwsze miejsce. Tylko trzeba poczekać co z tego intrygującego przypadku w Legii będzie.