Nasz czytelnik i kibic Legii, Cwaniak-Warszawiak podesłał ciekawy i zgrabnie napisany felieton o drodze legionistów do tytułu.
Już rok temu mistrz był „lekko-pół-śmieszny”, bo maaskantowska Wisła grała padlinę, a sukces zawdzięcza żałosnemu pościgowi ze strony reszty ligi. Teraz jednak to jest „jakiś zupełnie inny poziom”! Jeśli szansę na mistrza wciąż ma Śląsk, który wiosną zebrał dziewięć punktów to coś jest nie tak! Jaka satysfakcja z tego tytułu, jeśli reszta ligi się zwyczajnie przed nami położyła? Korona się wykartkowała, Wojciechowski też coś nie może się przełamać ze swoją Polonią, Dziad Orest po raz kolejny wypuścił pewne mistrzostwo z rąk, jak wtedy, w GKS-ie Bełchatów, Wisła słaba, Lech słaby. Zostaje Chorzów, bankrut bez grosza przy duszy, gdzie Fornalik samodzielnie skonstruował bandę, mogącą tłuc się o mistrza. I my z tym bankrutem gramy o dublet!
(…)
Legia powinna grać jak Real i Barcelona, dominować ligę, w pucharach też trzaskać wszystkich bez wyjątku, szczególnie jak trafią się takie asy, jak Gryf Wejherowo, czy Rozwój Katowice. Tymczasem my męczymy się przy najprostszych meczach. Gwiazdeczki przyjeżdżają tutaj na urlopy, zero ambicji, zero walki, tylko machanie łapami i pretensje. A warunki, kibiców, całe zaplecze, mają zrobione tak, że nic tylko rżnąć rywali po cztery, czy pięć. Ograć tak słabą ligę, to żadna frajda. Tym bardziej z kłodami pod nogi, jakie rzuca nam ITI.
Aby przeczytać całość, kliknij TUTAJ.
Jeśli chcecie opublikować swój tekst w dziale „Blogi kibiców”, wyślijcie go mailem na [email protected].