Sebastian Boenisch nie zagra w dwóch najbliższych meczach Bundesligi. Taką karę wymierzono mu za czerwoną kartkę w meczu z Borussią Moenchengladbach. Klaus Allofs poinformował, że Werder nie zamierza odwoływać się od decyzji, a więc warto zadać sobie pytanie: czym może skutkować to dla kadry, Smudy i przede wszystkim samego Boenischa? Teoretycznie, może załapać się na dwa ostatnie mecze sezonu z Wolfsburgiem i Schalke, ale w praktyce Thomas Schaaf wcale nie musi ryzykować ponownego wkomponowania go w zespół na finiszu, a tym bardziej wpuszczania od pierwszych minut. W żaden sposób nie da się wykluczyć scenariusza, w którym Boenisch przed zakończeniem sezonu Bundesligi ani razu nie zagra pełnych dziewięćdziesięciu minut.
Smuda oczekiwał, że obrońca Werderu wróci po kontuzji w marcu i jeszcze przed Euro odbuduje formę. Gdy we wtorek wreszcie miał szansę na coś więcej niż skromny epizod, wyleciał z boiska przed przerwą i jego licznik zatrzymał się na siedemdziesięciu minutach gry w pierwszym zespole. Jedyną jakkolwiek miarodajną notę dało mu się wystawić za wyjazdowy remis z Koeln – dostał 4.0, czyli słabo. Oceną za ostatni, „czerwony” występ trudno się sugerować, ale dla porządku przytoczymy – 4.5 w „Kickerze” i 5.0 w „Bildzie” (w skali 1-6).
Ale idźmy dalej…
Jeszcze 15 marca Smuda na łamach „Piłki Nożnej” mówił: – Dopóki będzie nadzieja na powrót Sebastiana do dyspozycji sprzed poważnej kontuzji, nie skreślę go. Jest po prostu zbyt dobrym piłkarzem. Wciąż w niego wierzę i jestem przekonany, że jest w stanie dodać jakości naszej drużynie. Dwa tygodnie później na antenie TVP wypowiedział się sam Boenisch. – Selekcjoner powiedział, że jeśli czuję się gotowy na 100 procent, to będę w kadrze na Euro. Jak już wrócę do gry, wszystko będzie w porządku.
Niestety w porządku nie jest. Nadal znajduje się na etapie żmudnego „przypominania sobie” piłki, oswajania się z nią i odbudowywania formy, nie mówiąc o jakimkolwiek rytmie meczowym. Nie da się nawet wykluczyć wersji, że jeśli Boenisch znajdzie się w kadrze na Euro, to pierwszy 90-minutowy występ po półtorarocznej pauzie zaliczy… w którymś z ostatnich sparingów przed turniejem.
Smuda musi mieć tego świadomość i na dzień dzisiejszy, jeśli wyśle mu powołanie, zrobi to na bardzo duży kredyt. Chyba głównie za to, że Boenisch znów jest w stanie podnieść się z kozetki i zasznurować buty.
PM