Nam brak konsekwencji? Nie, to Franiu nie myśli…

redakcja

Autor:redakcja

09 kwietnia 2012, 12:45 • 3 min czytania

Nie brakuje głosów, że brak nam konsekwencji i że cokolwiek zrobiłby Franciszek Smuda w sprawie Peszki i Wasilewskiego – i tak byśmy go skrytykowali. Przyznajmy więc – dokładnie tak by było! Po prostu na skutek własnych decyzji, Smuda znalazł się w sytuacji tragicznej – cokolwiek zrobi, będzie źle. To jednak nie jest nasza wina, tylko jego. Inteligentny człowiek potrafi analizować konsekwencje swoich decyzji, myśleć na pięć ruchów w przód i zakładać zdarzenia, do których jeszcze nie doszło, ale dojść może w przyszłości. Smuda natomiast sam zgotował sobie taki los, że dzisiaj już nie jest w stanie z całego zamieszania wyjść z twarzą.
Przeanalizujmy cztery warianty – co mógłby zrobić Smuda po „aferze” z Peszką i Wasilewskim…

Po pierwsze
– mógłby nie robić nic. Jest to oczywiście opcja, która go kompromituje, bo przecież za równie błahe przewinienie usunął z kadry Michała Ł»ewłakowa i Artura Boruca. Trener musi traktować zawodników na równych prawach, więc skoro wywalił Ł»ewłakowa i Boruca, to teraz jest zmuszony wywalić też Peszkę i Wasilewskiego. Jeśli tego by nie zrobił, należałoby zarzucić mu całkowity brak konsekwencji.

Po drugie
– mógłby wyrzucić Peszkę i Wasilewskiego, o czym już pisaliśmy wczoraj. Ta opcja kompromituje Smudę jeszcze bardziej, robi z niego nie trenera, lecz jakiegoś trenerskiego oszołoma. W efekcie okazuje się, że na Euro 2012 mają zagrać nie ci piłkarze, którzy są faktycznie najlepsi, ale ci, którzy korzystają z usług zaufanego taksówkarza albo popijawy organizują we własnym domu i nigdzie potem nie muszą jeździć. Więcej znajdziecie TUTAJ.

Po trzecie
– mógłby odwołać słowa o wyrzuceniu Peszki i Wasilewskiego. Ta opcja, niby na ten moment najlepsza dla kadry, samego Smudę doszczętnie pogrąża. Bezmyślne kłapanie jęzorem to coś, do czego „Franz” nas przyzwyczaił, ale to też coś, na co nie może być zgody w przypadku selekcjonera. Smuda powinien w niedzielę oświadczyć: – Nie znam szczegółów sprawy, porozmawiam z piłkarzami i później podejmę ewentualne decyzje… Ale nie, on musiał wyskoczyć ze swoimi karami już teraz, kilka godzin po zajściu, na gorąco. Ograniczył sam sobie pole manewru do minimum. Gdyby miał trochę oleju w głowie, rozegrałby to spokojniej, zostawiając sobie kilka furtek. Tak zrobiłby ktoś, komu w głowie nie hula wiatr.

Po czwarte
– mógłby odwołać wyrzucenie Peszki i Wasilewskiego, ale też Ł»ewłakowa i Boruca. Czyli musiałby z siebie zrobić stuprocentowego idiotę. Warto dodać, że wyrzucenie Boruca i Ł»ewłakowa chyba nie wpłynęło na atmosferę w kadrze aż tak bardzo, jak może wpłynąć wyrzucenie Peszki i Wasilewskiego. Boruc i Ł»ewłakow byli jakby z innej bajki, trzymali się razem, gdzieś tam jeszcze pojawiał się Dariusz Dudka, natomiast Peszko i Wasilewski to zawodnicy lubiani przez resztę zespołu, blisko kolegujący się z trzonem kadry.

Nam brak konsekwencji? Nie, to Franiu nie myśli…
Reklama

Po pierwsze, po drugie, po trzecie, po czwarte… Zawsze Smuda jest zły. Niestety – często jeden błąd w efekcie wywołuje kolejne. Dla Frania nie ma dziś dobrej opcji, ponieważ wyrzucając Ł»ewłakowa i Boruca wybrał jakąś uliczkę i teraz musi nią podążać, ale ta uliczka wiedzie na manowce. Selekcjoner sam się postawił w sytuacji tragicznej – na skutek własnej głupoty nie zostawił sobie ani jednego wariantu, który gwarantowałby mu zachowanie twarzy. Jeśli takim samym taktykiem jest na boisku, co i w życiu, to niestety niczego dobrego to nie wróży.

Najnowsze

Inne kraje

Świderski przedwcześnie zszedł z boiska. Fatalna sytuacja Drągowskiego

Braian Wilma
0
Świderski przedwcześnie zszedł z boiska. Fatalna sytuacja Drągowskiego
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama