Evra i Suarez jak rozwydrzone dzieciaki w piaskownicy

redakcja

Autor:redakcja

11 lutego 2012, 19:02 • 3 min czytania

Mecze Liverpoolu z Manchesterem United zawsze obfitują w starcia, zarówno fizyczne, jak i werbalne. Niemal co sezon spotkania dwóch czerwonych zespołów oznaczają psychologiczną walkę na słowa, są również pełne podtekstów, jak choćby prozaiczna rywalizacja miast czyli scousers z mancs. Tym razem przed pierwszym gwizdkiem media zdominował przede wszystkim konflikt Evra kontra Suarez.
Obaj panowie szczerze się nie znoszą. Suarez obrażał Evrę z uwagi na jego kolor skóry – tak przynajmniej brzmiała wersja Francuza, która ostatecznie zaowocowała ośmioma meczami dyskwalifikacji dla napastnika Liverpoolu. Ten zaś twierdził, że używał zwrotu „negrito”, który w Urugwaju nie jest obraźliwy. Jakkolwiek nie było naprawdę – uraz pozostał w obu dżentelmenach i dziś uaktywnił się z pełną mocą.

Evra i Suarez jak rozwydrzone dzieciaki w piaskownicy
Reklama

Słowo dżentelmen zostało zresztą użyte na wyrost. Obaj bowiem zachowali się dziś jak rozwydrzone dzieciaki w piaskownicy, walczące o tytuł najszybszej łopatki podwórka. Zaczęło się już podczas tradycyjnego uścisku dłoni. Suraz nie silił się na hipokryzję i ominął dłoń Evry. By była jasność – jeśli ma absolutnie czyste sumienie, jest pewny swoich racji, a Francuza ma za nieuczciwego cwaniaczka, który swoim antyrasistowskim szlochaniem pozbawił go gry na długie osiem spotkań – całkiem słusznie postąpił. Jeśli ma zaś swoje za uszami, jest świadom swojej winy, a i tak odstawił szopkę – cóż, jest idiotą. Szybko jednak okazało się, że Evra nie zamierza odbiegać poziomem od urugwajskiego snajpera. Złapał go za przedramię, a gdy Suarez wyrwał się witać z kolejnymi graczami United, zaczął płakać w rękaw sędziego. We wszystko swoje trzy grosze wrzucił też Ferdinand, który nie podał ręki Suarezowi.

Prawdziwa komedia zaczęła się jednak podczas meczu. Najpierw to (zwróćcie uwagę jak szedł na piłkę Evra, w odróżnieniu od eleganckiego odbioru Ferdinanda, istotne są też ręce Suareza, który użył Anglika jako żywej tarczy):

Reklama

Potem zaś festiwal wzajemnych uszczypliwości zakończony oczywiście świętowaniem Evry tuż przed nosem Suareza.

Czy Suarez powinien podać dłoń Evrze? Po co? Jeśli ma go za kłamcę i krętacza, sam nie przeprosił i uważa się za ofiarę – hipokryzją byłyby tego typu gesty. Nie zmienia to jednak faktu, że narażając Ferdinanda na połamanie karku, czy wcześniej, m.in. kopiąc piłkę w trybuny (jak Messi w Pucharze Króla z Realem), czy obrażając kibiców już zapracował sobie na opinię kretyna. Szkoda, że dorównał do niego Evra, najpierw wypłakując się sędziemu, potem cynicznie ciesząc się przed nosem Suareza.

Obaj panowie dali dowód, że umiejętności piłkarskie nie muszą iść w parze z dojrzałością psychiczną. Ciekawe czy pochwalą się swoimi gestami na twitterze. Swoją drogą, wcale nie zdziwilibyśmy się, gdyby okazało się że brak powitania to gest rasizmu w wykonaniu Suareza, którego za ten haniebny czyn należy zawiesić na „milion-sto” meczów.

JO

Najnowsze

Anglia

Maresca potwierdza. Zawodnicy Chelsea wracają po kontuzjach

Braian Wilma
0
Maresca potwierdza. Zawodnicy Chelsea wracają po kontuzjach
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama