– Nie spodziewam się wiosną w Ekstraklasie wiele dobrej piłki. Prędzej dużo taktyki, chłodnej kalkulacji i gry defensywnej. Runda jest krótka. Minie trzynaście kolejek i już będziemy wiedzieć, kto został mistrzem. Nie ma czasu na łapanie formy. Trzeba wystartować i od pierwszego meczu gromadzić punkty – pisze w swoim najnowszym blogowym wpisie Radosław Gilewicz.
Z formą po prostu TRZEBA trafić.
Technika jest dziś niesamowicie rozwinięta. Badania krwi, indywidualne testy, dozowanie obciążeń – przy takich rozwiązaniach naprawdę niewiele złego może się zdarzyć. Każdy się ze mną zgodzi, że kilkanaście lat temu było inaczej. Trener rzucał na przód najbardziej wytrzymałego, tego z najlepszą kondycją, mówił „biegnij”, a reszta musiała dotrzymać mu tempa. Dziś tego nie ma. Jesteś zmęczony? Ok, odpocznij, zaserwujemy ci trochę inny trening…
(…)
Pamiętam, jak w 1995 roku przyjechałem do VFB Stuttgart. W szatni Thomas Berthold – mistrz świata, ogromna „respekt person”. Gdy wychodziłem z nim na pierwszy trening, nogi miałem naprawdę lekko gumowe… Berthold w klubie zawsze był jednym z pierwszych. 45 minut przed zajęciami rozkładał matę, ćwiczył na gumach albo wsiadał na rowerek. Miał własny program od włoskiego trenera i w momencie, gdy o godzinie 10. drużyna wychodziła na trening, on był rozgrzany i przygotowany do poważnego wysiłku. (…) U nas niektórzy przed treningami jeżdżą do KFC.
Aby przeczytać cały wpis Radosława Gilewicza kliknij tutaj >>