Najlepszy skauting świata wyłowił Pawłowskiego. Oni mylą się rzadko…

redakcja

Autor:redakcja

01 lutego 2012, 17:18 • 3 min czytania

Jeszcze niedawno pisaliśmy tekst o tym, jak Wojciech Pawłowski znalazł się między słupkami Lechii w meczu ekstraklasy. W debiucie powstrzymał przebojowo Pawła Buzałę, dostał najwyższą notę (10), a w kolejnych meczach raczej udowodnił, że to nie był przypadkowy występ. Na efekty takiej postawy golkipera, który dwa tygodnie temu skończył 19 lat, nie trzeba było długo czekać. Ostatnio media obiegły informacje o jego wyjeździe na testy do klubu z Serie A. W dodatku, przeszedł te testy pomyślnie i Udinese zaproponowało mu kontrakt.
– W tej chwili mogę powiedzieć tylko tyle, że to prawda. Podpisałem wstępny kontrakt z Udinese, ale na razie nie będę tego komentował, dopóki nie wyjaśni się wszystko na sto procent. Kluby muszą się dogadać i jak będzie ostatecznie wiadomo, czy pojadę tam teraz, czy w lipcu, to będziemy mogli porozmawiać – mówi nam bramkarz, który musiałby liczyć na kontuzję Samira Handanović lub na to, że jego nowy kolega ze Słowenii też zmieni klub.

Najlepszy skauting świata wyłowił Pawłowskiego. Oni mylą się rzadko…
Reklama

W innym wypadku raczej będzie czekać go tam ławka rezerwowych, a i do niej jest dwóch kolejnych kandydatów. Wypożyczony z Sampdorii, Włoch Daniele Padelli i niewiele starszy od Pawłowskiego golkiper rodem z Wenezueli, Rafael Enrique Romo. Ktoś musiałby więc zrobić miejsce Polakowi, ale ten jest jeszcze w takim wieku, że może grać w młodzieżowej lidze „Primavera”. To byłoby chyba dla niego marne rozwiązanie.

Pocieszające natomiast jest to, że Udinese nie ma zwyczaju kupowania przypadkowych zawodników. Wręcz przeciwnie – fundamentem funkcjonowania tego klubu jest wyławianie utalentowanych graczy za niewielkie pieniądze i zarabianie potem na ich sprzedaży. I trzeba zaznaczyć, że stosowanie tej polityki wychodzi im naprawdę nieźle i przynosi oczekiwane efekty. Od dłuższego czasu utrzymują się w Serie A, a dość często grają też w europejskich pucharach. Nie wspominając już, że potrafią przy tym ładnie zarobić. Jak choćby na Alexisie Sanchezie, którego sprzedali do Barcelony za 26 milionów euro (plus bonusy), a kupili za około trzy miliony dolarów.

Reklama

Potrafili jakiś czas temu opchnąć Dossenę do Liverpoolu za niemal 9 milionów euro, a Iaquintę, którego pozyskali za 100 tysięcy euro, sprzedali potem do „Juve” za ponad 11 milionów.

– Oni kierują się bardzo prostą zasadą: kup tanio, sprzedaj drogo – pisze znany włoski dziennikarz sportowy Gabriele Marcotti i od razu udowadnia, że im to naprawdę dobrze wychodzi. – Na Mundialu w 2010 roku mieli ośmiu piłkarzy z sześciu krajów: Samir Handanović (Słowenia), Mauricio Isla i Alexis Sanchez (Chile), Aleksandar Luković (Serbia), Gokhan Inler (Szwajcaria), Simone Pepe i Antonio Di Natale (Włochy), Kwadwo Asamoah (Ghana). Za całą tę ósemkę zapłacili bodajże 16 milionów dolarów, a sam Luković poszedł za dychę. Wcześniej mieli Jorgensena, Jankulovskiego, Pizarro, Kroldrupa, Gyana, Mauriego, De Sanctisa, Iaquintę, Muntariego, Sivoka, Dossenę, Quagliarellę, Eremenko. Filozofia klubu nie zmienia się od piętnastu lat, a to co zainwestowali w skauting już dawno im się zwróciło – zachwala.

Przy tym trzeba im też oddać, że potrafią z zawodnikami pracować tak, aby odpowiednio się rozwijali i dochodzili do optymalnej formy. Przykład? Choćby właśnie wspomniany Pepe, który błąkał się po klubach włoskich lig i nigdzie nie mógł zaistnieć, aż zakotwiczył na dłużej w Udinese i trafił stamtąd do reprezentacji. Dziś gra w Juventusie Turyn.

Udine ma ponad 50 skautów rozsianych po świecie, z czego najwięcej pracuje w Afryce i Ameryce Południowej. Jak widać, potrafią też dotrzeć do Polski. Niedawno wypatrzyli Piotrka Zielińskiego w Młodej Ekstraklasie Zagłębia Lubin, a teraz sięgają po bramkarza Lechii.

– Ten system nie zmienia się od wielu lat i pozwolił Udinese konkurować z wieloma potężnymi klubami zarówno na boisku, jak i na ryku transferowym. Dziś inne kluby korzystają z podobnego systemu, ale my jesteśmy pierwsi. Pozwala nam to dotrzeć do piłkarzy, zanim inni zwrócą na nich uwagę – opowiadał Fabrizio Larini, dyrektor Udinese.

Krótko mówiąc: to świetne miejsce żeby rozwinąć swój talent i jeszcze się wybić.

TOMASZ KWAŚNIAK

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama