Jedziemy dalej z posezonowym podsumowaniem pozycji (dwa pierwsze odcinki TUTAJ i TUTAJ), dzisiaj czas na jedną z najbardziej zaciętych kategorii, czyli na środkowych obrońców. Na tej pozycji mamy zdecydowanego lidera, który jakiś czas temu odskoczył od reszty stawki i wcale nie zamierza zmniejszać wypracowanej przewagi. A za nim cały peleton złożony z dziewięciu graczy, gdzie różnice są już naprawdę nieduże i gdzie po kolejnej rundzie wszyscy mogą się porządnie wymieszać. Inna sprawa, że wolelibyśmy mieć zatrzęsienie defensorów z klasą reprezentacyjną bądź wyższą ligową, ale do tego jednak wciąż jest tu niestety daleko.
Wspomnianym liderem jest oczywiście Michał Pazdan, który co prawda na przestrzeni sezonu nie ustrzegł się błędów, ale jego największym atutem jest fakt, że sprawdzał się w najważniejszych meczach. Czy to w reprezentacji, czy w Lidze Mistrzów, czy w starciach z ligową czołówką. I tak naprawdę wiele wskazuje, że Pazdana dłużej nie będziemy oglądać w Ekstraklasie, że legionista w końcu postawi kolejny krok w swojej karierze. Póki co doceniamy jednak miniony sezon w jego wykonaniu, w którym – tak jak na gali Weszło – wszystkich konkurentów ogolił na łyso.
Na Pazdana najmocniej naciskał Jan Bednarek, co jednak po wczorajszym meczu młodzieżówki może brzmieć nieco dziwnie. Oceniając porażkę ze Słowacją napisaliśmy, że nasz środkowy obrońca z Janem Bednarkiem z Lecha miał niewiele wspólnego, bo tylko imię, nazwisko i wygląd. Gra była już zupełnie inna, bo z całą pewnością nie oglądaliśmy tego, co jeszcze do niedawna w lidze. W Ekstraklasie Bednarek był najpewniejszym punktem Lecha w defensywie, a także największą pozytywną niespodzianką sezonu. Pewny w odbiorze, dominujący w grze w powietrzu, świetnie rozprowadzający piłkę. Jeżeli lechita dalej będzie się tak harmonijnie rozwijał, niedługo możemy mieć środkowego obrońcę na naprawdę wysokim poziomie.
Na ostatnim stopniu pudła znalazł się reaktywowany Maciej Dąbrowski, u którego doceniamy bardzo udany początek sezonu w Lubinie oraz bardzo udaną wiosnę w Warszawie. A za nim ostatni w zestawieniu piłkarz z wyższą klasą ligową, Ivan Runje, czyli – obok Gutiego z numerem pięć – jeden z głównych architektów kapitalnego sezonu w wykonaniu Jagiellonii.
Dalej mamy przeżywającego piątą czy szósta młodość Głowackiego oraz Janickiego, który jednak w ostatnim czasie nieco wpadł w szpony stagnacji. Za nimi do pewnego czasu rozgrywający kapitalny sezon Putiwcew oraz Jach, któremu szyki mocno pokrzyżowała kontuzja (ale wczorajszy mecz młodzieżówki pokazał, że wraca na właściwe tory). Stawkę zamyka Maloca, który – gdyby nie chwilowe i jakże bolesne dla Lechii utraty koncentracji – mógłby być tutaj o wiele, wiele wyżej. W czołowej dziesiątce nie zmieścili się natomiast niedoceniany Guldan (przy którym Dąbrowski i Jach świetnie sobie radzili), odrodzony Wilusz oraz Fojut, któremu daleko było do formy chociażby z poprzedniego sezonu.