Pepe do ZOO, czyli stop zezwierzęceniu w piłce

redakcja

Autor:redakcja

19 stycznia 2012, 00:08 • 2 min czytania

Piłka nożna nie powinna być dozwolona dla wszystkich. Na przykład Pepe ewidentnie nadaje się do leczenia w zakładzie zamkniętym. W jego przypadku, za taki zakład mogłoby służyć ZOO. Klatka powinna stanowić wystarczającą zaporę, aby nie zdołał nikomu zrobić krzywdy. Oczami wyobraźni widzimy tabliczkę przestrzegającą turystów: „Prosimy nie karmić Pepe, może być agresywny”. Jest hańbą dla tak wspaniałego klubu jak Real Madryt, że ma w swoich szeregach kogoś aż tak żenującego. Jest wstydem dla Ikera Casillasa czy Xabiego Alonso, że dzielą szatnię z człowiekiem, który powinien kosić trawnik, ale nie na stadionie, tylko w wariatkowie.
Atak Pepe na dłoń Messiego był dowodem na jedno – jest kwestią czasu, kiedy któryś z zawodników (a najpewniej właśnie ten porąbany Portugalczyk) przeprowadzi wślizg czy naskok nacelowany na złamanie nogi zawodnika Barcelony. W latach osiemdziesiątych doświadczył bestialstwa Diego Maradona (w spotkaniu z Bilbao), teraz wisi na włosku zdrowie kolejnego genialnego Argentyńczyka. Frustracja odbiera niektórym zawodnikom rozum – zwłaszcza Pepe. Dlatego właśnie – by futbol pozostał futbolem, a nie przeobraził się w walki w klatce – takich jak Pepe należy izolować. Z pewnością zostanie ukarany na podstawie zapisu video. Tylko ile meczów kary otrzyma? Kiedyś otrzymał bodajże dziesięć, a i tak niczego go to nie nauczyło. Oto zapis video z dzisiaj…

Pepe do ZOO, czyli stop zezwierzęceniu w piłce
Reklama

Chyba nikt by się nie zdziwił, gdyby Messi stracił cierpliwość i po prostu zdzielił przeciwnika – pięścią, nogą, w twarz, w nogę, w jaja, jakkolwiek. Złotą cierpliwość ma ten chłopak, że ciągle odpowiada genialnymi zagraniami, a nie agresją. Podanie Argentyńczyka na 2:1 musiało Pepe zaboleć podwójnie. Od kilku meczów próbuje wyeliminować Messiego z gry, ale ciągle mu to nie wychodzi. Nieudacznik, nawet dobrze sfaulować nie potrafi. A Leo się w tym czasie bawi. Ręka poboli, ale przestanie. Pepe przez kolejne tygodnie żyć będzie ze świadomością, że cały piłkarski świat ma go za durnia. Albo za idiotę – jak go nazwał na gorąco Wayne Rooney.

Reklama

Dzisiejszy mecz – patrząc na jego przebieg – był dla zespołu Jose Mourinho jeszcze bardziej upokarzający niż ten ligowy, wygrany przez „Barcę” 3:1. Dzisiaj pod względem gry w piłkę widzieliśmy deklasację. Pod względem zachowania – podwójną. Real został po piłkarsku spoliczkowany, a Pepe – podwójnie. Na szczęście w rewanżu już go nie zobaczymy. W czasie meczu na Camp Nou, niech idzie karmić orangutany.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama