Śladami Wdowczyka w środek religijnej wojny – dokąd jedzie Jarosław Fojut?

redakcja

Autor:redakcja

18 stycznia 2012, 16:58 • 5 min czytania

Jedzie na zmywak, czy potwierdzić klasę? Zdobędzie bilet last minute na Euro 2012, czy może odejdzie w zapomnienie gdzieś w niższych ligach brytyjskich? A może dołączy do Celtiku dopiero latem? Niezależnie od tego co stanie się z Jarosławem Fojutem, warto wiedzieć co czeka go w Glasgow, tym bardziej, że ani miasto, ani klub, ani nawet ludzie obecnie pracujący w klubie nie należą do pospolitych…
Made in Poland zawsze w cenie

Śladami Wdowczyka w środek religijnej wojny – dokąd jedzie Jarosław Fojut?
Reklama

Przede wszystkim Fojut będzie miał łatwiej ze względu na pochodzenie. Choć trudno w to uwierzyć oglądając popisy reprezentacji, polscy piłkarze mają w Glasgow dodatkowy kredyt zaufania. Popisy Macieja, wtedy jeszcze „Magica”, Ł»urawskiego oraz Artura Boruca dały kibicom z Parkhead sporo pięknych chwil – na tyle pięknych, że prasa co jakiś czas szeroko rozpisywała się o nadciągających w stronę Glasgow transportowcach wypełnionych polskimi piłkarzami.

W Celtiku mieli grać Arkadiusz Malarz (co prawda tylko według samego Malarza), Grzegorz Sandomierski (Bhoysów uprzedziło Genk), Mariusz Lewandowski, a nawet… Paweł Abbott i Marcin Burkhardt. W ramach ciekawostki dodajmy, że swego czasu mówiło się również o polskim szkoleniowcu, który miał objąć Celtic. Może znacie – aktualnie zajmuje się kompromitowaniem swojej osoby i polskiej kadry nieprawdopodobną ignorancją i niekonsekwencją.

Reklama

Wracając jednak do The Bhoys, tradycja Polaków, którzy mieli okazję zakładać biało-zieloną koszulkę jest nieco dłuższa aniżeli dzieje magicznego Ł»urawskiego i „świętego” Boruca. Wcześniej w Celtiku parę ładnych sezonów rozegrali Dariusz Wdowczyk i Dariusz Dziekanowski, a portal celticpoland.com znalazł jeszcze Konrada Kaplera, Polaka, który w katolickiej części Glasgow przebywał tuż po II Wojnie Światowej. Kibice The Bhoys kojarzą jednak Polskę przede wszystkim z Arturem Borucem, który stał się jedną z legend klubu, spędzając tam 5 lat, broniąc tysiące strzałów i wykonując setki prowokacji.

Na miejscu jest jego następca, فukasz Załuska, który zapewne ułatwi wejście w zespół Jarkowi Fojutowi. Inna sprawa, że sam Fojut, który pięć długich lat spędził na Wyspach Brytyjskich nie powinien mieć większych problemów z aklimatyzacją. Tym bardziej, że obrońca nie jest lingwistycznym jeleniem (ani Jeleniem), a w dodatku menedżera Neila Lennona zna jeszcze z boiska.

Pod wodzą wodza – początek dynastii Lennona?

Fojut nie powinien mieć więc większych problemów ze szkoleniowcem Celtiku. Neil Lennon, legenda klubu, jest typowany jako kolejny menedżer ze swoją własną dynastią, co zresztą w Glasgow jest nieomal regułą. Celtic miał do tej pory (od 115 lat) zaledwie piętnastu szkoleniowców, a w ostatnich latach odpowiednio cztero- i pięcioletnie serie zaliczyli Gordon Strachan i Martin O’Neill. Lennon, który wreszcie ogarnął się po życiowym zakręcie, wydaje się być trenerem na lata. W Glasgow przeżył już wszystko – od powracających stanów depresyjnych, przez momenty chwały jako kapitan w pięciu mistrzowskich sezonach, aż po groźby śmierci od fanów Rangers, czy bójkę z ich menedżerem.

Lennon był twardym piłkarzem nigdy nie odstawiającym nogi i podobnych czynów oczekuje od swoich zawodników. Po swoich przejściach związanych z naprawdę poważną depresją jest również świetnym psychologiem – po uporaniu się z problemami, teraz pomaga innym. Stanowi również inspirację dla zawodników w kwestii identyfikowania się z klubem. Lennon, pochodzący z protestanckiej Irlandii Północnej, jest katolikiem i orędownikiem zjednoczenia Irlandii. Silne poglądy uczyniły z niego ulubieńca katolickich kibiców z Celtic Park, lecz jednocześnie stał się ulubionym atakiem fanatyków z drugiej strony miasta. Pogróżki wysyłali mu lojaliści, zaczepiali go fani Rangers i Hearts, pocztą otrzymywał zaśâ€¦ naboje do pistoletu, a nawet bomby. Nie złamał się, co tylko potwierdza jego silny charakter. Fojut, przyzwyczajony do Oresta Lenczyka, nie będzie raczej zaskoczony twardym stylem bycia reprezentowanym przez Lennona.

Mamy kryzys, kryzys, kryzys…

Samo przejście do Celtiku nie jest już jednak warte tyle co choćby dziesięć lat temu. Nie da się ukryć, że szkocka piłka jest w odwrocie, co widać zarówno obserwując występy dwóch potentatów w europejskich pucharach, jak i podczas analizy składów. – Kiedyś Celtic pod względem sum przeznaczanych na wynagrodzenia piłkarzy był piątym klubem w Wielkiej Brytanii. Dziś nie jesteśmy w stanie konkurować z Hull City albo Stoke – mówił swego czasu Gordon Strachan, tłumacząc czemu na Celtic Park pojawia się coraz mniej głośnych nazwisk. I faktycznie, o ile nikogo nie dziwi nadchodząca rywalizacja o plac, toczona między Fojutem, a choćby Danielem Majstorovicem, o tyle trudno przypuszczać, by rodzimy defensor miał jakiekolwiek szanse zaistnieć w składzie z 2003 roku z Agathe, Mjaellbym, Larssonem i Suttonem. Z jednej strony dzięki degradacji szkockiego futbolu transfer Fojuta w ogóle doszedł do skutku, z drugiej – trochę żal, że Polak trafia tu akurat podczas kryzysu.

Celtic mistrza nie ugrał już od trzech lat, z kolei w Europie, by w ogóle dojść do fazy grupowej Ligi Europejskiej musiał przekręcić szwajcarski FC Sion. Wcześniej cały czas odpadał, zanim na dobre zaznaczył swoją obecność – najpierw z teoretycznie łatwej grupy Ligi Mistrzów z Aalborgiem, Villarealem i Manchesterem United, następnie w Lidze Europejskiej plasując się za HSV i Hapoelem Tel-Awiw.

Wyniki nie są jednak szczególnie zaskakujące, skoro międzynarodowe gwiazdy pokroju Henrika Larssona, czy Paula Lamberta, zastępują gracze ściągani z Hondurasu, czy wypożyczani z Dynama Kijów. Najpoważniejszymi konkurentami do gry dla naszego reprezentacyjnego obrońcy zdają się być Kenijczyk Victor Wanyama oraz Szwed Daniel Majstorovic, choć nie wiadomo jakie jeszcze ruchy transferowe planuje Lennon. Aktualnie i tak nie wiadomo, czy Fojut zagra w Glasgow już wiosną, czy dołączy do drużyny dopiero latem.

Na chwilę obecną Celtic jest liderem, drugą lokatę zajmują Rangers tracąc do The Bhoys dwa punkty. To przede wszystkim efekt fenomenalnej serii ośmiu zwycięstw z rzędu, dzięki której przyszły klub Fojuta odrobił piętnastopunktową stratę do lokalnego rywala. Jeśli Celtic utrzyma formę, ma szansę po raz pierwszy od trzech lat zasiąść na tronie Mistrza Szkocji i zagrać w Lidze Mistrzów. Już z Jarosławem Fojutem w składzie.

JAKUB OLKIEWICZ

Najnowsze

Ekstraklasa

Pamiętacie transfery Efforiego? Haditaghi: „Fałszywe faktury”

redakcja
0
Pamiętacie transfery Efforiego? Haditaghi: „Fałszywe faktury”
Ekstraklasa

Pogoń Szczecin ma oko na snajpera. Wymiata w Lidze Konferencji

redakcja
2
Pogoń Szczecin ma oko na snajpera. Wymiata w Lidze Konferencji
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama