PONIEDZIAفEK: Pączek i Marcin Cabaj przerywają milczenie…

redakcja

Autor:redakcja

16 stycznia 2012, 10:10 • 5 min czytania

… po odpowiednio kilkunastu i kilku miesiącach. I to jest najważniejsza informacja w dzisiejszym przeglądzie prasy.
FAKT

PONIEDZIAفEK: Pączek i Marcin Cabaj przerywają milczenie…
Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Reklama

Główna informacja w „Fakcie” jest o Smudzie, któremu zaczyna się nudzić w reprezentacji Sportfive/PZPN, więc na chama wpycha się do klubów rosyjskich. Oprócz tego:
– bramkarze Lechii wbiegają po schodach prowadzących do latarni morskiej
– Marcin Kaczmarek w centrum konfliktu kibiców
– Józef Wojciechowski raczy się piersiówką na sparingu Polonii

GAZETA WYBORCZA

Image and video hosting by TinyPic

Sebastian Boenisch zaproponował trenerowi Werderu, że może grać na prawej obronie, bo tam jest mniejsza konkurencja.

W Bremie mówi się, że zmiana pozycji to pomysł samego Boenischa. 24-latek kaprysić nie może. Jego notowania w Werderze spadły. Przed kontuzjami był wart nawet 4 mln euro, teraz prawie 1,5 mln euro. Według brukowego „Bilda” Werder raczej nie będzie zainteresowany przedłużeniem umowy.

I bardzo ciekawy wywiad z Radosławem Mozyrką.

Image and video hosting by TinyPic

Co przekonało Manchester do pana?
– Na pewno pomogło to, że zrobiłem kursy trenerskie za granicą, w Anglii i Irlandii, że mam doświadczenie w pracy w USA, że w młodym wieku byłem menedżerem akademii w Zniczu. To dobrze wygląda w CV. Podstawa to także pasja i ciężka praca.

Ilu miał pan rywali?
– Kiedyś usłyszałem, że przyszło 700 aplikacji. 40 kandydatów dopuszczono do kolejnego etapu, dwóch dostało pracę. Jak było teraz, nie wiem.

(…)

Kilku naszych graczy z młodszych grup dostało propozycje zmiany klubu, ale rodzice widzą już, że w Zniczu powstało coś fajnego i chcą tu zostać.

Do Barcelony nikt nie odszedł?
– Dwóch zawodników.

Popełnili błąd?
– Niekoniecznie. Każdy ma prawo spróbować czegoś innego, my się nie obrażamy, zawsze można do nas wrócić. Wiadomo, marka Barcelony działa na wyobraźnię, a zajęcia tam są ciekawe. Ale u nas jest równie ciekawie. To zresztą ważny przepis u nas – do 16. roku życia żaden zawodnik nie może biegać bez piłki. Do tego wieku ograniczamy zresztą zajęcia wytrzymałościowe – liczy się taktyka i technika.

W innych klubach to nie jest normalne?
– Nie będę podawał nazwy klubu, ale obserwowałem w Warszawie trening 12-latków. Zawodnicy biegali bez piłek – jeden z nich, puszysty, ledwo dawał radę, a trener ciągle na niego krzyczał. Jak zrobiłbym coś takiego zagranicą, w życiu nie dostałbym już pracy. A w Polsce za to się płaci.

POLSKA THE TIMES

Image and video hosting by TinyPic

„Polska” poszła śladem „PS” i opublikowała listę zawodników, których Smuda powoła na Euro. Ameryki nie odkryli.

Image and video hosting by TinyPic

Jest też rozmówka z Kamilem Grosickim.

W Polsce krążą plotki, że wciąż nie pozbył się pan hazardowych przyzwyczajeń. Może selekcjoner obawia się właśnie tego.
To było pierwsze pytanie, jakie mi zadał. Powiedział, że słyszał, że zaraz po meczach wsiadam w samolot i lecę do Berlina do kasyna. Tak kosmiczną bzdurę mogą wymyślać tylko ludzie wyjątkowo nieżyczliwi. To w ogóle nierealne. Z Sivass do Berlina z przesiadką w Stambule jest z dziesięć godzin lotu. Do domu od czasu wyjazdu do Turcji wracałem tylko trzy razy. Na bardzo krótki czas. Na święta, urlop i ślub. Ile razy mam powtarzać, że z tym, co już było, skończyłem?

(…)

Bez pana Jagiellonia straciła przynajmniej 50 proc. wartości…
Cieszę się, że mój serdeczny kolega Tomek Hajto dostał szansę od Cezarego Kuleszy. Prezes nie bał się przetrzeć nowego szlaku. Może trenerska karuzela będzie teraz wyglądała inaczej, a Jaga pójdzie w górę.

Hajto ma podobną łatkę do pańskiej…
Ale tak jak ja ma dobre serce. Kiedyś prezes powiedział mi: „Wiesz, Grosik, cokolwiek by o tobie mówić, to masz dobre serce”. Mam dla niego ogromny szacunek. Już w Białymstoku nie gram, a jesteśmy w ciągłym kontakcie.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Image and video hosting by TinyPic

Warto zacytować dwa wywiady…

Z nowym zawodnikiem Śląska, Daliborem Stevanoviciem:

Pana poprzednim klubem był Wołyń فuck. Był pan tam tylko kilka miesięcy i w tym miejscu jest niepokojąca dziura w CV. Podobno nie zaaklimatyzował się pan tam…
(…) Nie mam zastrzeżeń finansowych. W tym aspekcie było OK. Ale mniejsze miasta na Ukrainie to ciężkie miejsce do życia. Nawet nie sprowadziłem tam rodziny, bo nie byłem w stanie znaleźć odpowiedniego mieszkania… Tam ludzie nie akceptują niczego z Zachodu. Nawet jeśli to jest przydatne.

Jak sprawnie działający prysznic?
Na przykład. Odkręcasz wodę, a ona zamiast lać się ze „słuchawki”, leje się jednocześnie we wszystkich kierunkach.

Image and video hosting by TinyPic

I z Pączkiem.

Podobno wychudł pan strasznie w Turcji. 62 kilogramy, taką wagę podawali miejscowi dziennikarze.
Gdzie tam, ciągle jestem gruby. Nie widać?

Widać wystające kości policzkowe.
Zawsze wystawały, a w Polsce i tak mówiono, że Iwański jest gruby, bo ktoś kiedyś umiejętnie zrobił zdjęcie. Mój brzuch to już legenda, nic na to nie poradzę, chociaż mówiąc już poważnie, ja nigdy go nie miałem. Przy moim wzroście, mojej pozycji na boisku, nie grałbym na poważnie w piłkę. Muszę jednak przyznać, że w Turcji czułem się naprawdę dobrze i trochę schudłem, choć jadłem zdecydowanie więcej niż w Polsce.

(…)

Co będzie z panem dalej?
Zobaczymy. Czekam na propozycje, chociaż muszę przyznać, że chodzi mi po głowie myśl, aby skończyć z grą w piłkę (…).

Dzwonił ktoś z propozycjami?
Dzwonił. Z polskiej ligi też, ale nie jest powiedziane, że wrócę do naszej ekstraklasy. Raczej znowu wyjadę do klubu zagranicznego, bo tak chyba będzie lepiej. Kiedy byłem w Turcji, zainteresowanie moją osobą było o wiele mniejsze niż wtedy, kiedy grałem w Polsce. I czułem się z tym zdecydowanie lepiej.

Trzeba też odnotować, że podczas rozmowy pada ZAJEBIŚCIE INTELIGENTNE pytanie o reprezentację Polski.

SPORT

Image and video hosting by TinyPic

Wywiad z Marcinem Cabajem. Bardzo interesujący wywiad, dodajmy.

W lidze izraelskiej spędził pan tylko pół roku. Lęk przed śmiercią kazał wracać…
Nie byłem jedyny. Do swoich krajów wrócili wszyscy piłkarze mojego zespołu, którzy pochodzili spoza Izraela. Jedni wcześniej, inni później. Kiedy od eksplozji rakiety zginął jeden z pracowników klubu, zdecydowałem, że zimą wyjeżdżam.

(…)

Pan widział to z bliska…
O czwartej nad ranem zadzwonił do mnie kapitan drużyny. Powiedział, żebym uciekał. Zaczęły wyć syreny alarmowe. Zbiegłem do schronu i tam czekałem, aż wszystko się skończy. Na miasto spadły 23 rakiety.

Prywatny schron?
Tak, w Izraelu są częścią każdego domu. To standard. W ogóle środki bezpieczeństwa są widoczne dosłownie wszędzie. Chcesz wejść do galerii handlowej, to musisz najpierw pokazać, co masz w bagażniku i w torbie. Ochrona musi wiedzieć, co wnosisz. Tak samo z każdym mniejszym sklepem. Najpierw rewizja, potem zakupy.

Najnowsze

Anglia

Polski wychowanek Arsenalu zagra… w szóstej lidze

redakcja
0
Polski wychowanek Arsenalu zagra… w szóstej lidze
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama