فadny gest Abidala

redakcja

Autor:redakcja

15 stycznia 2012, 19:14 • 2 min czytania

Zawsze podchodziliśmy z dystansem do sportowców, którzy po treningach w otoczeniu piętnastu kamer i trzydziestu dziennikarzy ruszali do szpitali odwiedzać chore dzieci. Bo wiadomo, z jednej strony pomoc, wsparcie, chęć dodania otuchy, ale z drugiej – nie oszukujmy się – parcie na szkło i dobry PR. Dlatego na większy szacunek zasługują akcje, które odbywają się po cichu, a na światło dzienne wychodzą dopiero później.
Jakiś czas temu dostaliśmy od naszego czytelnika, Krystiana Gradowskiego, ciekawy i fajnie napisany tekst pt. „Second life Jose Mourinho” (TUTAJ).

فadny gest Abidala
Reklama

Pojawił się w nim ciekawy fragment:

Najnowsza historia ma dopiero kilka dni. Mourinho w CD Canillas zapłacił czesne za dziesięciu chłopców, które wynosi około siedmiuset euro na rok. Zarówno dwanaście miesięcy temu, jak i teraz, dziesięcioro adeptów futbolu dostało możliwość dalszego pobytu w madryckim klubie, w którym trenuje bramkarz José Mário, czyli latorośl trenera Realu. – Nie chce, by ludzie poznali jego inną stronę. Oczywiście, że chcę mu podziękować. To coś pięknego także dlatego, że on tym nie chwali. Nie chce, żebyście znali go takiego, nie robi tego, żeby się popisać – dodaje samotna matka jednego z chłopców.

Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Dziś na jaw wyszła kolejna historia z serii tych łamiących serce.

– Tato, kup mi koszulkę Abidala. Będę walczył jak on i zdobędę swoją Ligę Mistrzów – powiedział młody Hiszpan po odebraniu swoich badań onkologicznych. Diagnoza jak wyrok. Rak mózgu. Podobnie, jak u Abidala, który do niedawna zmagał się z rakiem wątroby.

Minął jakiś czas i piątego stycznia część zawodników Barcy zostało oddelegowanych do szpitali, by sprawić przyjemność chorym dzieciom. Traf chciał, że Francuzowi przypadły odwiedziny akurat na tym oddziale, gdzie leżał wspomniany chłopiec. Gdy ten zobaczył swojego idola, nie potrafił powstrzymać emocji i kompletnie się rozkleił. – Vamos, vamos, jestem tu po to, żeby dodać ci otuchy. Sam walczę z tą chorobą i założę fundację, która będzie dawać radość i fundować masaże chorym dzieciom – powiedział Abidał, po czym na koniec, przed wyjściem z sali szpitalnej, zdjął z ręki drogiego Rolexa z wygrawerowanym swoim imieniem i podarował go dzieciakowi.

Cała historia nie wyszłaby na jaw, gdyby nie list ojca tego chłopca, który opublikowała dziś „La Vanguardia”.

TĆ

Najnowsze

Anglia

Polski wychowanek Arsenalu zagra… w szóstej lidze

redakcja
0
Polski wychowanek Arsenalu zagra… w szóstej lidze
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama