Do ciekawej sytuacji doszło w obu łódzkich klubach. Z ŁKS-em rozstał się Marcin Kaczmarek, który zresztą wzmocnił ekipę lokalnego rywala, zaś Widzew opuścił Adrian Budka, wędrujący do Pogoni Szczecin. Co w tym dziwnego?
Ano to, że Adrian Budka kilkanaście dni temu odebrał nagrodę Widzewiaka 2011 roku, między innymi za wyjątkową lojalność… Choć kibice nie mają do niego pretensji o przedwczesne rozstanie z klubem, oryginalnie wygląda odejście tuż po otrzymaniu tego typu nagrody. Ale dobra, to drobiazg.
Gorzej sytuacja kształtuje się w ŁKS-ie. Tam wprawdzie plebiscyt na najlepszego zawodnika wciąż trwa, ale największe szanse na zwycięstwo ma właśnie… Marcin Kaczmarek. Ten tymczasem jest już w Widzewie, w dodatku wreszcie ujawnia czyim sympatykiem pozostawał od kołyski. W Błaszkach (co ciekawe, z tej samej, liczącej 2 tysiące mieszkańców wioski pochodzi również Mariusz Stępiński) ciężko kibicować komukolwiek innemu poza Widzewem. Popularny „Kaka” momentalnie stracił więc szacunek kibiców ŁKS-u, którzy postulują usunięcie go z listy konkursowej.
Transfer Kaczmarka to zresztą słodka zemsta widzewiaków za niedawne, kłujące w oczy kibiców Widzewa, przejście trenera Probierza. Fanatycy zaś bardziej niż z „emerytowanego” (jak określają Kaczmarka) gracza cieszą się możliwością podgryzania rywali. Tym bardziej, że w drodze na al. Piłsudskiego jest już kolejny zawodnik ŁKS-u, Sebastian Szałachowski.