Mithat Halis: Big money? In Turkey – normal money…

redakcja

Autor:redakcja

14 stycznia 2012, 14:42 • 3 min czytania

Wystarczyło kilkanaście ostatnich miesięcy, by turecka Super Lig stała się najpopularniejszym kierunkiem wyjazdu polskich piłkarzy. Kierunkiem pożądanym i najbardziej opłacalnym – przynajmniej z tych będących realnie w naszym zasięgu. Bartłomiej Bolek wysłał nad Bosfor siedmiu zawodników, a Mariusz Piekarski dołożył transfer Kamila Grosickiego do Sivassporu. Z obydwoma menedżerami na tureckim rynku współpracuje Mithat Halis. Człowiek reprezentujący dużą europejską agencję „Stars & Friends”. I choć, jak przyznaje w rozmowie z Weszło, oficjalnie nie prowadzi działalności w Polsce, rozeznanie w Ekstraklasie ma niezłe i chętnie wysłałby do Turcji kolejnych piłkarzy.
Przed kilkoma miesiącami do kraju dotarła jego entuzjastyczna wypowiedź dla lokalnych mediów na temat Grosickiego. Sugerował, że w niedługim czasie „Grosik” powinien znaleźć miejsce w którymś z topowych tureckich klubów. Z jednej strony można traktować go z lekkim przymrużeniem oka, bo facet dobrze wie, jak dbać o własne interesy w mediach. Z drugiej – warto zapoznać się z jego opinią, skoro pośrednictwo w tych interesach idzie mu tak skutecznie.

Mithat Halis: Big money? In Turkey – normal money…
Reklama

– Z transferem Grosickiego jest problem, bo na ten moment Sivasspor nie chce go sprzedawać. W tym okienku to raczej niemożliwe – mówi nam dzisiaj. – Musiałaby się pojawić bardzo poważna oferta za duże pieniądze. Była taka półoficjalna z Galatasaray, ale na razie nic się w tym temacie nie dzieje.

Z drugiej strony podkreśla to, o czym w wywiadach opowiadają wszyscy, którzy mieli bezpośrednią styczność z rynkiem tureckim. Kluby dołu tabeli regularnie oddają swoich czołowych piłkarzy topowym zespołom, a te nie mają problemów, by wyłożyć za nich odpowiednie pieniądze. Zupełnie inaczej niż w Polsce. – Taka jest specyfika ligi. Będąc dobrym piłkarzem, w każdej chwili można z mniejszego klubu pójść w górę – podkreśla Halis.

Reklama

Przed drogą w odwrotnym kierunku, jak na razie, opiera się Paweł Brożek, który od początku sezonu nie zagrał ani jednego meczu w pełnym wymiarze czasowym. Co tydzień pewny występu w wyjściowym składzie jest Burak Yilmaz. I nie pozostawia żadnych wątpliwości, że to jak najbardziej słuszna decyzja. Wystarczy sucha statystyka: 19 goli w szesnastu meczach rundy jesiennej.

– Wiem, że Paweł nie narzeka na oferty z ligi tureckiej, ale decyzja należy tylko do niego. Gaziantepspor, Samsunspor, Ordunspor – zespoły z tej półki widzą go w swoich składach. Chciałby go Kayserispor. Ale z tego, co wiem, Paweł nie podejmuje na razie takich rozmów. Długo liczył, że wywalczy miejsce w Trabzonie – mówi nam turecki menedżer.

W międzyczasie stara się udowodnić, że bilans zysków i strat po zatrudnieniu Polaków wypada dla działaczy Trabzonsporu korzystnie. Ł»e Głowacki wcale nie odnosi kontuzji przy każdym otwarciu lodówki, a Mierzejewski w każdej chwili może zacząć grać na miarę wydanych na niego pieniędzy.

– Z Głowackim i Mierzejewskim nie ma żadnego problemu. Trener widzi w składzie ich obu. Pojawił się gdzieś temat powrotu Głowackiego do Polski, ale z nim nie ma kłopotu – powtarza. – Gra dobre mecze i w tym roku wcale nie jest tak często kontuzjowany. Rozegrał przecież większość spotkań w Turcji czy w Lidze Mistrzów. Sprawdził się w Trabzonie.

Co w takim razie z pięcioma milionami wydanymi na „Mierzeja”? Zawodnika, którego witano w Trabzonie jak gwiazdę, lansując na przyszłego lidera drużyny, którym jak dotąd nie został.

– Big money? In Turkey – normal money – obrusza się Halis. – W tej lidze za dobrych zawodników po prostu tyle się płaci. Mierzejewski radzi sobie gorzej niż w Polsce, pewnie o jakieś 25 procent, ale nie ma katastrofy. Ł»enił się, przenosił z Warszawy. Może jeszcze potrzebuje czasu. Wiosną będzie lepszy niż teraz.

Turecki agent uważa, że o transferze do tamtejszej ligi może dziś myśleć czterech piłkarzy Ekstraklasy. Wymienia ich z głowy: Małecki, Borysiuk, Radović i Rybus. – Pierwsi dwaj, moim zdaniem, mają największą jakość. Dla Małeckiego miałem nawet dwie, trzy oferty, ale temat jest trudny. Szczególnie teraz – w zimie. Przerwa w rozgrywkach jest bardzo krótka, dlatego na razie nie spodziewajcie się raczej transferów…

PAWEف MUZYKA

Najnowsze

Ekstraklasa

Deptuła: „Zainteresowanych Pietuszewskim liczymy w dziesiątkach”

redakcja
1
Deptuła: „Zainteresowanych Pietuszewskim liczymy w dziesiątkach”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama