Pierwszoligowe czystki, pogłoski, powroty – karuzela transferowa na zapleczu Ekstraklasy

redakcja

Autor:redakcja

12 stycznia 2012, 16:07 • 5 min czytania

Pierwsza liga, teren niezbadany przez topowych dziennikarzy od momentu zakończenia sagi „Świerczok w…”. Zaplecze Ekstraklasy nie kusi kolorowymi neonami, co jednak nie oznacza, że nic tam się nie dzieje. Kluby rozpoczęły od wietrzenia szatni z graczy niepotrzebnych, zbyt drogich lub za starych, niektórzy ogłosili swoje, nieco spóźnione, listy do Św. Mikołaja o podesłanie dwóch bramkostrzelnych skrzydłowych, a jeszcze inni postanowili odkurzyć zapomniane gwiazdy.
Redukcja etatów

Pierwszoligowe czystki, pogłoski, powroty – karuzela transferowa na zapleczu Ekstraklasy
Reklama

Najwięcej jednak mamy zwolnień, które jak zwykle uzasadnia wszędobylski kryzys. Chłopcy nadal nie chcą grać za darmo, a pracodawcy – płacić za nic. To oczywisty konflikt interesów, gdyż ani ci chłopcy za bardzo nie grają, ani ci pracodawcy za bardzo nie płacą – stąd też czas na rozwiązywanie kontraktów ze zbędnym balastem. Najpoważniejszą akcję pozbywania się niechcianych graczy przeprowadziła Warta Poznań, która zresztą może się czuć nieco oszukana przez nazwiska swoich zawodników. Ekipa, która zawiera takie elementy jak Reiss, Scherfchen, czy Goliński powinna spisywać się nieco lepiej, tym bardziej, że akurat Zielonym niczego nie brakuje. Pani prezes, choć jak sama przyznaje dopiero uczy się futbolu, skumała natychmiast, że dziesiąte miejsce nie współgra z potencjałem drużyny, a mówiąc dosadniej – weterani zbliżają się do emerytury.

Poleciały głowy Sasina (choć ten w sumie awansował, będzie grał w ŁKS-ie), Gajtkowskiego, Ujka i Szamotulskiego. W kolejce czeka Scherfchen i Goliński, choć akurat w Warcie nie ma nic pewnego. Jedno skinienie pani فukomskiej-Pyżalskiej i strącony może zostać Araszkiewicz z połową drużyny. Zmarszczenie brwi może wymieść z szatni wszystkich golkiperów, a przychylny uśmiech – oszczędzić skazanych na banicję. Warta hamuje również z transferami do klubu. Pani prezes zapowiedziała na Twitterze: „najpierw granko, potem sianko”, więc nikt nie spodziewa się większych wzmocnień. Ciekawe jak wpłynie na przygotowania obecność w sztabie szkoleniowym rugbistów, trenerów sztuk walk i paru innych speców od „twardej i męskiej” gry. Podpowiadamy: Świr czeka na oferty.

Reklama

Czystki także w Sandecji, która zaczyna odcinać się od składu wiecznych faworytów w walce o awans. Berliński, Borovicanin, Eismann, Dymkowski i pewnie jeszcze paru – Sączersi wymieniają pokolenia, choć na razie ciężko szukać w ich kadrze następców. Pewnie skończy się na ściągnięciu kilku Czechów i Słowaków, którzy jak zwykle dadzą radę utrzymać miejsce w górnej połowie tabeli, jednak o wymarzonym awansie nowosądeccy kibice mogą póki co zapomnieć. Tym bardziej, że mają kiepskie pole position na wiosnę – jedenasta lokata musi pozostawiać spory niedosyt. Ł»eby nie powiedzieć jak Adam Olkowicz o Stefanie Majewskim.

Cięcia etatów także w Gieksie Katowice, gdzie trwa parodiowanie hasła „Ekstraklasa albo śmierć”. W kabarecie pokazującym, jak nie należy walczyć o awans do wyższej ligi udział biorą działacze i piłkarze, wspólnie i kolektywnie wkurwiając kibiców. Ci zaczęli napierać na zmiany, w których wyniku szatnię owiał wiatr zmian. Jarka, Ryś, Plewnia – a to pewnie nie koniec polowania na mizernych aktorów z komediowego serialu „Katowice już-teraz-na-serio walczą o promocję”. Wzmocnień na razie brak.

Zbędny balast zrzuca także Arka (Arifovic) i Termalica (Mysona), rozsprzedają się zaś obie Olimpie oraz Polonia Bytom.

Na gwiazdkę chciałbym statek kosmiczny, ale Paweł Strąk też może być

Po stronie wzmocnień w większości klubów mamy wyłącznie pobożne życzenia i ewentualne słowa otuchy od kibiców. Oczywiście najwięcej uwagi przykuwają kluby, które już w ubiegłych latach były agresywnymi graczami na rynku transferowym. Tym razem jednak o głośnych wzmocnieniach ani widu (co naturalne w każdym okienku, w każdym kraju, w każdej gazecie), ani słychu, co już jest prawdziwym ewenementem. Flota, naczelny „wyhaczacz” talentów na razie milczy jak „PS” na temat Orzełka na koszulce reprezentacji, ich południowy odpowiednik z Radzionkowa także nie ściąga życiowych rozbitków oczekujących na szansę, co było ich znakiem firmowym w latach ubiegłych. Potentaci obserwują rynek, szczecińska Pogoń zakontraktowała Budkę, kręci się koło Hernaniego, Szałachowskiego, ale potwierdzonych, zdecydowanych ruchów póki co brak. Jest co prawda Musnikov, który przychodzi z estońskiej potęgi, Flory Tallin.

W Niecieczy zresztą też przyhamowali, prawdopodobnie również dlatego, że właściwie nie ma co zmieniać. Identycznie jest w Kolejarzu Stróże, nie szaleje również Piast Gliwice. Na tle mizerii transferowej w tych klubach z czołówki, mile zaskakuje bydgoski Zawisza, który jest niekwestionowanym królem pierwszych tygodni okienka. Zetka nie straciła i prawdopodobnie już nie straci nikogo z podstawowych graczy za to wzmocniła się Vladimirem Kukolem oraz… Pawłem Strąkiem. Tak, wiemy, podobno schudł, ale i tak uważamy, że ten transfer to sprawa wielkiej wagi, o której grzech byłoby nie wspomnieć. Na pewno ciężko będzie to przełknąć jego fanom z Zabrza, choć działacze twierdzą, że pozbyli się olbrzymiego ciężaru. W Bydgoszczy minęły lata chude, czas na tłusty okres sukcesów! No dobra, wystarczy. Tym bardziej, że według wielu opinii Strąk naprawdę wziął się za siebie i może solidnie zaskoczyć w walce o awans. Chętnie posypiemy wówczas głowy popiołem, póki co traktując sprawę z lekkim przymrużeniem oka. W Zetce do gry powróci też Drzymont, który jest kolejną zagadką. Z jednej strony 130 występów w Ekstraklasie, z drugiej – ostatnie pół roku bezrobotny…

W I lidze nie działo się więc do tej pory za wiele, choć ruchy na rynku transferowym doskonale obrazują plany i kierunek działania poszczególnych klubów. Zmiany pokoleniowe w Nowym Sączu i Bytomiu, dyscyplinarne wypierdolenie zwolnienia w Warcie oraz Gieksie, czy nieśmiałe wzmocnienia Pogoni i Zawiszy to jednocześnie prognostyk na najbliższe miesiące. Te zaś zapowiadają się bardzo ciekawie, bo w walce o awans liczyć się będzie kilka całkiem mocnych ekip.

JAKUB OLKIEWICZ

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama