Stewart Downing nie ma ostatnio łatwego życia. Nie dość, że jego boiskowa forma jest daleka od idealnej, to na domiar złego boryka się z problemami w życiu prywatnym. W nocy z soboty na niedzielę, w jednym z nocnych klubów, spotkał byłą partnerkę, która powiedziała co myśli o jego występach w barwach „The Reds”. Możemy się tylko domyślać, że te słowa do najmilszych nie należały, ponieważ dyskusja między zakochanymi zakończyła się szarpaniną. Całą sprawą zajęła się policja, która aresztowała zwaśnione strony. Jak widać nie tylko Jacek Bąk ma problemy ze znalezieniem wspólnego języka z płcią piękną.
Gdy w lipcu przechodził na Anfield Road za 22 mln Euro, wielu ekspertów pukało się w głowę. Ich zdaniem jego wartość wynosiła najwyżej 15 mln. Innego zdania byli kibice, którzy mieli klapki na oczach i wierzyli, że brytyjski zaciąg – poza Downingiem przybyli jeszcze Jordan Henderson i Charlie Adam – przyniesie wreszcie upragnione mistrzostwo Anglii. Jednak szybko wyszło na jaw, że racje mieli ci pierwsi. 27-letni skrzydłowy rozegrał 20-meczów, w których oddał 46-strzałów, lecz żaden z nich nie zaowocował golem. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby jego podania otwierały kolegom sytuacje bramkowe, ale póki co w rubryce „asysty”, przy jego nazwisku widnieje popularne „jajo”. Dlatego dziwne jest to, że trener Kenny Dalglish konsekwentnie znajduje dla niego miejsce w pierwsze jedenastce. Jak widać miłość jest ślepa.
Czy całe zamieszanie wokół rzekomego pobicia zmieni jego status w zespole? Chyba nie, w takiej sytuacji klub stanie, a przynajmniej powinien stanąć, w obronie swojego pracownika. Karanie grzywną, odsunięcie od składu, czy popularny „opieprz” z pewnością nie wpłynie pozytywnie na jego dyspozycje, która i tak pozostawia wiele do życzenia. Z działań policji możemy wysunąć wniosek, że wina leży zarówno po stronie zawodnika, jak i 32-letniej kobiety, bez powodu jej przecież nie zamknęli. Damskich bokserów oczywiście nie pochwalamy, ale jak widać pani prowokatorka również ma grzeszki na sumieniu, w końcu to ona wywołała całe zamieszanie, tak przynajmniej uważa naoczny widz całego spektaklu: – Ta kobieta powiedziała jednemu z jego znajomych coś czego nie powinna. On ją uderzył i zaczęła się awantura. Na miejsce zdarzenia przyjechała policja – relacjonuje jeden ze świadków.
Kobiety od zawsze były dla piłkarzy równie dużym ciężarem co: alkohol, narkotyki i hazard. To właśnie przez nie zakończyły się przyjaźnie: Johna Terry’ego z Waynem Bridgem, Andy Carrolla ze Stevenem Taylorem, czy Setefana Effenberga z Thomasem Strunzem. I to właśnie one doprowadziły wielu świetnych grajków do bankructwa, na przykład Jacka Bąka – współczujemy. Takiej jednej udało się skłócić nawet rodzonych braci…
Historie o rzekomych gwałtach dokonanych przez piłkarzy rosną jak grzyby po deszczu. Domniemanymi gwałcicielami zostali już: Adriano, Johny Evans, Ivan Klasnić, Brandao, Mark Gonzalez, Titus Bramble… dobra stop, wymieniać można by do jutra. Wygląda na to, że w środowisku piłkarskim roi się od gwałcicieli, tak samo jak w kościele od pedofilów, ale czy aby na pewno? Koleś, który zarabia 100 000 tysięcy złotych miesięcznie może pozwolić sobie na to, żeby pójść do agencji towarzyskiej – nawet kilka razy dziennie – i skorzystać z uroków pań, które za pieniądze zrobią nawet popularną „skarbonkę” ;). Po co ma latać po parkach z arafatką na twarzy, jeśli stać go na zabawę w normalnych warunkach? Bezsens. Jedna to sobie wymyśliła, że zgwałcił ją sam sir Alex Ferguson, ale bardzo szybko wyszło na jaw, że jej zeznania są fałszywe.
Dlatego do skandalu z udziałem Downinga podchodzimy z dużym dystansem. Relacje naocznego świadka również mogą mijać się z prawdą. Słowo „uderzenie” jest pojęciem względnym. Dla jednych jest to „strzał w mordę”, dla drugich „lekki policzek”, a dla trzecich zwykłe dotknięcie. Tak czy inaczej, winnych wskażą organy ścigania.
RADOSŁAW BUDNIK
JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!
[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]