No to zarejestrowaliśmy się w sklepie Klubu Kibica (można to zrobić, bez kupowania karty). Chcieliśmy sprawdzić, czy wyskoczy jeszcze coś nietypowego. No i wyskoczyło. Odebraliśmy maila, a w nim…
Idziemy więc do sklepu, by sprawdzić, czy mailowo nie zostaliśmy wprowadzeni w błąd i czy naprawdę przysługuje nam darmowa przesyłka zakupionych towarów. Logujemy się, wybieramy zakup breloczka za 8 złotych. Ile musimy ostatecznie zapłacić?
W najtańszej wersji 19 złotych i 69 groszy! „Darmowa dostawa”, o której informuje nas mailowo Klub Kibica kosztuje tak naprawdę minimum 11 złotych i 69 groszy i przewyższa koszt zakupionego towaru. 19 złotych i 69 groszy: to jest rzeczywista cena breloczka.
No dobrze, może przesadziliśmy z zamówieniem? Wprawdzie poinformowano nas, że dostawa jest darmowa bez względu na wartość zamówienia, ale wybieramy coś troszkę droższego – kufel za 25 złotych. Niestety, znowu to samo – 11 złotych i 69 groszy za przesyłkę. Wariant najdroższy – koszulka reprezentacji, za którą trzeba przepłacić (w dodatku dostępne są tylko dwa rozmiary). Bez zmian – przesyłka za 11 złotych i 69 groszy.
Dlaczego więc kibice/klienci są wprowadzani w błąd w rozsyłanych maili? A może przysługuje im darmowa przesyłka, tylko muszą się o nią upomnieć?
Podobno chodzi o to, że – jeśli przyjrzycie się pierwszej grafice – pod słowem aktywna powinien być zielony „ptaszek” i wtedy mielibyśmy darmową przesyłkę. Ale czy widzieliście kiedykolwiek coś mniej czytelnego? Nie ma ani ptaszka, ani czerwonego krzyżyka, więc skąd człowiek ma wiedzieć, że to są jakieś bonusowe opcje do uruchomienia? Nawet maile rozsyłają skrajnie nieprzejrzyste…

