Polityka transferowa Polonii Warszawa uległa właśnie radykalnej zmianie. „A chuj, sprzedam” albo „a chuj, kupię” – tego już nie usłyszycie, dopinając transfer z Józefem Wojciechowskim, który właśnie wprowadza nową jakość i wyznacza nowe standardy, w zakresie sprowadzania piłkarzy. Koniec z jeżdżeniem za zawodnikami, szukaniem ich, proszeniem, negocjowaniem i wydzwanianiem po menedżerach.
Prezes Polonii, opuszczony przez Lubańskiego, który miał odpowiadać za transfery, postanowił wziąć sprawy w swoje ręce (prawdę mówiąc, to chyba nigdy ich nie wypuścił) i samemu przeprowadzić klub przez okienko transferowe. A to wiąże się ze zmianą stylu, w jakim będzie się to odbywało. Teraz będzie kulturalnie i z klasą. Tego przynajmniej oczekiwałby Wojciechowski.
Otóż pojawił się ostatnio temat transferu Pawła Brożka do Polonii Warszawa, co potwierdził sam napastnik w rozmowie z portalem wislalive.pl:– Z Polonią jestem w stałym kontakcie. Rozmawiamy. Niewykluczone, że wiosną zagram na Konwiktorskiej. Zależy mi na jak najlepszym przygotowaniu się do Euro 2012, a w osiągnięciu dobrej formy pomóc mi może głównie regularność występów. – powiedział.
Dziś jednak JW został zapytany o tę sprawę przez „Super Express” i oto, co odpowiedział: – Paweł Brożek nie odezwał się do mnie, więc zakładam, że nie jest zainteresowany grą w naszym klubie.
Z kim więc Brożek był w kontakcie? Z Marcinem Baszczyńskim? Pewnie też, ale raczej chodziło mu o Lubańskiego czy Jagiełłę. Widocznie kontakt z tymi panami (wiceprezes ds. sportowych i dyrektor sportowy) to za mało, żeby myśleć o transferze do Polonii. Zresztą, po co się w ogóle z nimi kontaktować, jak jest na to dużo prostsza droga. Ale wymaga jednak od piłkarza, pewnego rodzaju osobistej kultury. Zamiast chamsko wysługiwać się menedżerami lub w prostacki sposób nagabywać dyrektorów sportowych, wystarczy grzecznie zadzwonić do Wojciechowskiego, przedstawić się i poprosić. Czy to takie trudne? „Dzień dobry, jestem Paweł Brożek, wie pan, ja to bym u pana zagrał. Mogę?”. Można jeszcze dodać: „i nie dam dupy, jak Smolarek”.