Możemy poprzeć Karty Kibica. Ale niech PZPN da w zamian..

redakcja

Autor:redakcja

27 grudnia 2011, 22:05 • 2 min czytania

Czy karty Klubu Kibica mogą mieć sens? Oczywiście. Czy 32 złote to za dużo? Nie, mogłoby być nawet 132 złote i nie raz na trzy lata, ale raz na rok. Tylko trzeba dać coś w zamian. Co? Teraz przedstawimy wam wizję z innego świata, ale przecież pomarzyć wolno.
Odpowiadając jak najkrócej – trzeba dać prawo głosu.

Możemy poprzeć Karty Kibica. Ale niech PZPN da w zamian..
Reklama

Wkrótce znowu czekają nas wybory na prezesa PZPN. Czy cokolwiek zmienią? Wątpliwe. Niekompetentni ludzie spośród swojego grona wybierają niekompetentnego przedstawiciela, a następnie zaczyna się kolejny etap rozdawnictwa związkowych pieniędzy. Jeden działaczyna przyjedzie na zebranie komisji, żeby zgarnąć dwa tysiące złotych, inny podniesie rękę w głosowaniu w zamian za pakiet biletów i dwie wycieczki. Nie, poprzez wybory – organizowane w kontrolowany sposób – nie dokona się żadna rewolucja.

A wiecie, jak być powinno? W końcu Lato czy Listkiewicz zawsze bajdurzyli, że wybory są „demokratyczne”. Powinny być więc naprawdę demokratyczne. Powinno być tak, że prezesa PZPN wybierają członkowie Klubu Kibica, którzy regularnie opłacają składki. I mogłoby to być 132 złote rocznie. Sęk w tym, że karty do głosowania nie mogą trafiać non-stop do tych samych osób, a cały biznes nie powinien toczyć się w absolutnym oderwaniu od tych, dla których jest on stworzony – kibiców.

Reklama

Tak, naiwne to straszne. Nigdy się nie wydarzy.

Jednak skoro prezesa Barcelony mogą wybierać kibice opłacający składki, to dlaczego nie można takiego systemu wprowadzić w PZPN? Prezes Barcelony więcej znaczy w futbolowej hierarchii niż prezes PZPN, więc skoro tam jest to możliwe, to dlaczego nie u nas? Dałoby się. Musiałby przyjść szaleniec i zaproponować odpowiednie zmiany w statucie. Następnie po sali obrad rozpylić należałoby wirusa, który na czas przegłosowywania zmian wyłączy u działaczy system samokontroli.

Karty Kibica, które pozwalałaby brać udział w głosowaniu na prezesa PZPN reklamowalibyśmy na naszej stronie 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. I nawet nie sprawdzalibyśmy, dokąd ta kasa idzie, chociaż oczywiście miło by było, gdyby szła do związku.

Jeśli ktoś nas pyta, jak powinna wyglądać związkowa ordynacja wyborcza – to właśnie tak. Ł»adne tam półśrodki, pozwalające jednej klice dryfować przez czterdzieści lat.

Ot, taka bajeczka na koniec 2011 roku…

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama