Ludzka strona Balotellego, gwiazdor City nie przestaje zaskakiwać

redakcja

Autor:redakcja

27 grudnia 2011, 21:09 • 1 min czytania

Wiemy nie od dziś, że Mario Balotelli ma dziwne nawyki, jeśli chodzi o planowanie swojego wolnego czasu. Dzień przed meczem z Manchesterem United odpalał w łazience fajerwerki, a przed potyczką z Chelsea zasiedział się z kumplem do rana w restauracji, co i tak nie przeszkodziło mu w zapisaniu się w statystykach strzeleckich obu spotkań.
Nikogo nie zdziwiło więc, że w Wigilię też nie dał rady wysiedzieć w domu. Śpiewanie kolęd przy kominku byłoby nie w jego stylu, więc postanowił… znów trafić na okładki gazet. Chociaż tym razem zrobił to w nadzwyczaj spokojny sposób. Mario wprawił w osłupienie stałych bywalców jednego z lokalnych pubów (na zdjęciu), do którego postanowił się wybrać. Wszedł jak gdyby nigdy nic, nie gwiazdorzył, zamienił kilka słów z każdym z nich, wręczył tysiąc funtów właścicielom w ramach prezentu świątecznego i wyszedł. Z nikim nie chciał się bić, nikogo nie obrażał. Nawet przez głowę nie przeszło mu rzucanie w kogoś rzutkami. A potem jeszcze wybrał się do kościoła na pasterkę, gdzie na tackę rzucił drobne dwieście funtów.

Ludzka strona Balotellego, gwiazdor City nie przestaje zaskakiwać
Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Cóż – wiedzieliśmy, że w Wigilię zdarzają się cuda, zwierzęta mówią ludzkim głosem i te sprawy. Ale żeby coś takiego…

Reklama

A podobno jaka Wigilia, taki cały rok.

MS

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama