W dzisiejszej prasie dominują wywiady. Zdecydowana większość – można się było tego spodziewać – banalna, ale jest też kilka niezłych.
FAKT
Każda rozmówka z Józefem Wojciechowskim jest ciekawa, więc cytujemy…
Co oznacza wycofanie z Polonii? Koniec klubu?
Zaproponowałbym pewne rozwiązania. Być może odsprzedałbym klub za złotówkę, bo czułbym się do tego zobligowany. Gdybym nie znalazł kupca, to stałoby się pewnie tak, jak pan mówi, czyli klub przestałby istnieć.
(…)
Mówi pan o połączeniu Lechii i Polonii?
Tak. Byłoby to na podobnej zasadzie, co w przypadku przejęcia Groclinu, tylko wtedy przejęliśmy całą spółkę i zmieniliśmy jej nazwę. Tutaj należałoby połączyć te dwa kluby na zasadzie fuzji.
Ponadto krótki tekst z wypowiedziami Bońka, wzmianka o katastroficznych życzeniach Smudy i o tym, że zamierza powołać Boenischa już na mecz Portugalią. I spekulacje transferowe, które można streścić screenem…
GAZETA WYBORCZA
Wywiad z Michałem Listkiewiczem.
Proszę wymienić mocne punkty Laty.
Jest bardziej odporny na ciosy niż ja. Mniej go bolą, prze do przodu, nie zważając na nic. Ale na dłuższą metę to nie jest dobre. Związek nie jest po to, by trwać. Ma służyć piłkarzom, sędziom, trenerom i kibicom. Prawdziwi fani to część środowiska, tak jak widownia teatralna. Aktor mający grać do pustych krzeseł załamie się i zmieni zawód. Grzegorz to porządny człowiek, swój chłop. Decydując się na prezesurę, nie wiedział chyba, co go czeka. Myślał, że będzie jak w latach 70. Zderzenie z totalną krytyką, biznesem i prawem okazało się bolesne.
(…)
Przed grudniowym losowaniem grup Euro 2012 w hotelu w Kijowie jeden z działaczy – blisko związanych z Grześkiem – puścił plotkę, że prezes składa dymisję. Nasza delegacja wyglądała, jakby ktoś włożył kij w mrowisko i porządnie nim zakręcił. Paru działaczy pojechało do pokoju naradzać się, co dalej. Inni poszli do baru pić zdrowie kandydata. Zrobiło mi się żal Grześka. Mówił: „Patrz, Michał, 15 osób w zarządzie, a grup interesu przynajmniej pięć”.
I banalna rozmowa z Miroslavem Radoviciem.
Najtrudniej było, gdy Legia grała decydujący o awansie do Ligi Europejskiej mecz ze Spartakiem w Moskwie beze mnie. Oglądałem z kolegami i pięć czy sześć razy spociłem się przed telewizorem. Strasznie to przeżywałem.
POLSKA THE TIMES
Wywiad z żoną Frania Smudy.
Gdy poznałam męża, o piłce wiedziałam niewiele i znałam nazwisko tylko jednego piłkarza- Ł»mudy. I długo byłam przekonana, że to właśnie on do mnie przychodzi do gabinetu okulistycznego. Ale teraz się trochę podszkoliłam.
(…)
Koszule sam sobie wybiera?
Wszystko. Marynarki, krawaty, szaliki.Â
Pani mu nie doradza?
Rzadko, bo ma dobry gust.
I z Robertem Lewandowskim.
Podobno przekonywał Pan selekcjonera, że drużyna powinna grać, wykorzystując w większym stopniu skrzydłowych.
Mniej więcej o to chodziło. Było widać, że nie wszyscy zawodnicy mogą wykorzystywać swoje największe atuty, bo nie grają na swoich pozycjach. Tych, na których spisują się tak dobrze w klubach.Â
Dlaczego akurat Pan, jeden z najmłodszych zawodników w reprezentacji, poszedł z tym do selekcjonera?
Ja po prostu zostałem zapytany o opinię na ten temat i jak zwykle powiedziałem to, co myślę. Nie wydaje mi się jednak, abym mówił to tylko w swoim imieniu. Wyrażałem zdanie znacznie większej grupy. Ważne, że trener potrafi rozmawiać i przyjmować argumenty.
PRZEGLĄD SPORTOWY
W „PS” sporo analiz. Jedenastki gwiazd i rozczarowań Polaków i farbowanych lisów grających za granicą.
Orest Lenczyk w ocenie innych…
Zdzisław Kapka: Kiedyś Orest powiedział do nas podczas odprawy przedmeczowej: Gdy ja grałem w piłkę… Nie wytrzymałem. Wstałem i powiedziałem, że trener to piłkę kopał, a gramy to my. Usiadłem. Co mnie wtedy podkusiło? Sam nie wiem. Napyskowałem trenerowi. Ale Lenczyk nie zareagował.
(…)
Janusz Filipiak: Gdy zatrudniałem trenera Lenczyka, rozmawialiśmy przez blisko pięć godzin. W dwóch turach. Początkowo dwie, a potem dołożyliśmy kolejne trzy. To było pranie mózgu. Doszło do tego, że w pewnym momencie nie wiedziałem, kto kogo zatrudnia. Ja jego, czy on mnie.
(…)
Sebastian Mila: Pamiętam ten dzień, w którym pojawił się w Śląsku Wrocław. Wszedł do szatni i powiedział: „A teraz wszyscy wstaniecie i powiecie do mnie: dzień dobry panie trenerze”. Powiedzieliśmy. Na co odparł: „Dzień dobry kochani piłkarze”. Poczuliśmy się, jakbyśmy byli w przedszkolu.
Tekst o zainteresowaniach polskich trenerów.
Jeszcze w 2001 roku, kiedy mieszkałem w Poznaniu (Skorża pracował wtedy w Amice Wronki – przyp. red.) mogłem kilka godzin spędzić tuż za płotem płyty pasa startowego. Nie łatwo było znaleźć punkt obserwacyjny, bo również inne osoby podziwiały lądujące maszyny. Zawsze fascynowały mnie samoloty o potężnych silnikach. Największe wrażenie robi na mnie Boeing 747, czyli Jumbo Jet. Och, te jego kształty i ta moc silnika!
(…)
Hapal wzburza się, gdy pytamy go, czy nie ma oporów, by strzelać do dzika lub jelenia. – A jak ubija się zwierzęta w masarni? Po prostu idzie taśma i co chwilę zabijana jest kolejna świnia. Takie coś jest ok? – odpowiada poirytowany.
SPORT
Wywiad z Ireneuszem Jeleniem.
Z Ludoviciem Obraniakiem rozmawia pan częściej po polsku, czy po francusku? Szlifuje pan jego polszczyznę?
On szlifuje mój francuski, ja szlifuję jego polski. Ja trochę rozmawiam po francusku, on trochę po polsku. Czasem wygląda to zabawnie – jeżeli brakuje mu polskich słów, to używa francuskich. Ja na odwrót – gdy francuski sprawia mi trudność, to przechodzę na polski.
(…)
Jak pan ocenia swoje szanse występu w reprezentacji Polski na Euro 2012? Ma pan stały kontakt z Franciszkiem Smudą, czy też telefon dzwoni sporadycznie?
Kontakt? Ostatni raz rozmawiałem z dyrektorem reprezentacji, Konradem Paśniewskim, ale to było jeszcze w momencie, gdy nie miałem klubu, czyli latem. Od tamtej pory trwa cisza w eterze, kontakt się urwał. Nie dzwonił ani trener Smuda, ani jego asystent, Jacek Zieliński.









