Od momentu, gdy Jose Mourinho wdrapał się na trenerski piedestał, żurnaliści z całego świata namiętnie poszukują porównań do wielkiego Mou. Niektórzy robią to z większym szczęściem, inni wprost przeciwnie. Póki co jedynym szkoleniowcem, którego ewentualnie można by zestawić z Portugalczykiem dowodzącym madryckim samograjem, jest André Villas-Boas. Obu dżentelmenów łączy wiele. Zarówno Jose, jak i AVB swoją karierę na ławce trenerskiej rozpoczynali już jako nastolatkowie, w czasie gdy ich koledzy dopiero co opuszczali piaskownice na rzecz betonowych boisk. Obaj nie byli również wirtuozami futbolu. I co najważniejsze – osobliwe dla tego przypadku. Los w 2002 roku skojarzył Portugalczyków i przeprowadził ich razem przez siedem lat życia. Pochodzący z arystokratycznej rodziny Villas-Boas towarzyszył swojemu mentorowi w Porto, Londynie oraz Mediolanie. Wydaje się jednak, że niebawem poznamy człowieka, który śmiało będzie mógł być przedłużeniem wąskiego rodu genialnych trenerów. I choć nie pochodzi ze słonecznego Półwyspu Iberyjskiego, to posiada ogromny potencjał predestynujący go do równorzędnej walki ze swoimi poprzednikami. Mowa o 25-letnim Ianie Cathro.
Nim przejdziemy do meritum, czyli cech łączących Villasa-Boasa i Szkota, rozjaśnijmy umysły nakreślając delikatnie biografię Iana. Cathro na świat przyszedł w Dundee ćwierć wieku temu. Raczkować w świecie futbolu rozpoczął w 1992 roku, kiedy to założył własną szkołę trenerską, równocześnie pracując w klubie ze swojego miasta. Na tle rówieśników Ian wyróżniał się nieprzeciętną wiedzą oraz ogromnymi umiejętnościami, dzięki czemu stosunkowo szybko rzucił się w oczy Craiga Leveina – aktualnie prowadzącego szkocką reprezentację. Za sprawą Leveina Cathro został zwerbowany do akademii juniorskiej, gdzie otrzymał pozycję menedżera! Z biegiem lat zyskał ogromne doświadczenie i stał się jedną z najbardziej pożądanych osobistości na Wyspach. W północnej Europie Szkot uważany jest niejednokrotnie za szaleńca, wariata. Zdaniem o wiele starszych kolegów po fachu, Ian jest na dobrej drodze do zrewolucjonizowania futbolu, prezentuje w swojej pracy z młodzieżą pomysły tak innowacyjne, jak zupełnie surrealistyczne. Ambitny trener wierzy, że poprzez niekonwencjonalne treningi można nauczyć zawodników zwyciężać w stylu efektownym, regularnie chłoszcząc rywali pięcio- czy sześciobramkowym biczem. Swoimi poglądami Cathro zaraża trenerów starszych, którzy wychowani na anachronicznych metodach treningowych, nie znali wielu innych sposobów wygrywania spotkań od znanego nam dobrze systemu „pierdolnięcie na xxx”. Wspomniany wcześniej Craig Levein stale obserwuje swojego podopiecznego i chętnie wspomina czasy, kiedy rozpoczynał z nim współpracę.
– Zaprosiłem go na rozmowę, chciałem przedstawić mu swoją opinią na jego temat i zaprosić do współpracy – przypomina doświadczony trener.
Z wypiekami na twarzy o tamtej sytuacji mówi również sam zainteresowany.
– Byłem strasznie zdenerwowany, nie chciałem popełnić żadnego błędu, przedstawiłem panu Leveinowi swoją koncepcję szkolenia i o dziwo spodobała mu się.
Warto dodać, że Craig ryzykował bardzo wiele powierzając stery w juniorskiej akademii tak młodemu chłopakowi. Tak naprawdę pomysł ten mógł skończyć się dwojako – spektakularnym sukcesem, tudzież żenującą porażką. Ruch ten okazał się jednak strzałem w dziesiątkę. Młodzi chłopcy pojęli futbol na nowo, poznali inne definicje tego słowa.
– Nie chodzi o to, aby wyjść na murawę i odbębnić polecenia trenera. Ważne jest, aby cieszyć się grą, korzystać z niej pełnymi garściami. Wszystko to sprowadza się do jednego – zdobywania jak największej ilości bramek. Kiedy starałem się rozpoczynać swoją karierę piłkarską graliśmy z pewną szkocką ekipą, nie wymienię jej nazwy. Kiedy jeden z naszych rywali stracił piłkę po pięknym dryblingu, jego trener zaczął nerwowo skakać wzdłuż linii bocznej i krzyczeć: „Nie trać piłek w taki głupi sposób”. Nie rozumiałem tego. Przecież 14-latek nie wyjdzie na boisko z taktycznym założeniem sprowadzającym się do nietracenia futbolówki. Większość szkoleniowców nie potrafi zrozumieć istoty tej gry i docierać do młodych chłopców – komentuje swoje poglądy 25-latek.
Co zatem łączy szkocki talent z Villasem-Boasem?
Podobnie jak kilka lat temu AVB pomagał w analizie rywali Mourinho, tak Cathro wspomaga pracę trenerską André. Osobą, która poznała ze sobą obu panów był Jim Fleeting, dyrektor do spraw rozwoju w Szkockim Związku Piłki Noznej (SFA). Uznał on, że obaj szkoleniowcy mają ze sobą wiele wspólnego i współpraca pomiędzy nimi może być korzyścią obopólną. Sam Cathro odwiedził Portugalię czterokrotnie w celu zasięgnięcia rad od Boasa. Analizował mecze FC Porto, rozłożył nawet na czynniki pierwsze rywala „Smoków” w finale Ligi Europejskiej – Sporting Braga. Podobnie jak swojemu mentorowi, tak Ianowi nie można odmówić pewności siebie oraz charyzmy. Ułatwieniem rozpoczęcia znajomości między trenerami był fakt, iż Villas-Boas w 1994 roku wstąpił o szkockiej Inverclyde Sports Centre w Largs i właśnie tam uzyskał licencję trenerską typu C. Przy pomocy swojego idola – sir Bobby Robsona – 36 miesięcy później uzyskał licencję B. W 2008 roku swoją naukę zakończył zdobyciem licencji Pro.
– Nauki Villasa-Boasa dały mi bardzo wiele, stałem się człowiekiem, który inaczej patrzy na wszystko aspekty świata futbolowego. Stwierdziłem nawet, że wygram Ligę Mistrzów w młodszym wieku niż on. Co prawda trochę żartowałem, ale jestem pewien, że prędzej, czy później sięgnę i po to trofeum. Gdybym w to nie wierzył, nie miałbym po co rozpoczynać kariery w tym zawodzi – skwitował krótko 25-latek.
Fleeting uważa, że dowodzący londyńską Chelsea André i szalony menedżer juniorskiej akademii prezentują zbliżone do siebie poglądy i to właśnie oni są przyszłością futbolu.
Ambitnego trenera charakteryzuje również ogromna pracowitość. W klubie spędza 12 godzin, siedem dni w tygodniu. Sam twierdzi, że nigdy nie prowadził – w przeciwieństwie do rówieśników – życia rozrywkowego, opartego na regularnych imprezach.
– Czytałem, analizowałem, sprawdzałem. Budziłem się i zastanawiałem się jakie innowacje mogę wprowadzić, w jaki sposób pomóc tym młodym chłopcom grać lepiej – opowiada z niezwykłą dla tak młodego człowieka pasją Cathro.
Levein wielokrotnie podkreślał, że Cathro znajduje się o lata świetlne przed innymi szkoleniowcami będącymi w jego wieku. Wydaje się, że jeszcze potrzeba jeszcze kilku lat, aby o Ianie usłyszał cały futbolowy światek. Nieuchronne jest również zawiązanie ścisłej współpracy pomiędzy Villas-Boasem, a Szkotem. Jeśli w życiu rudowłosego coacha nie zdarzy się nic nieprzewidywalnego, niebawem ujrzymy go na listach życzeń prezesów największych klubów piłkarskich, a Jose Mourinho niejednokrotnie o berło najlepszego trenera globu, która aktualnie dzierży. Młoda gwardia już ostrzy sobie zęby na przebicie sukcesów doświadczonego Portugalczyka.
MARCIN BORZĘCKI
JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!
[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]