Karpie ze Zgierza, czyli nasz wigilijny prezent

redakcja

Autor:redakcja

24 grudnia 2011, 09:56 • 6 min czytania

Twój klub znalazł się na samym dnie tabeli? Musisz rozpaczliwie szukać punktów? Twoi piłkarze przewracają się o piłkę? Dyrektor sportowy okazał się nieudacznikiem? Gra twojego zespołu prześladuje cię po nocach? Szukasz sposobu na utrzymanie w ekstraklasie? Menedżerowie już wiele razy cię okłamali? Nic się nie martw, zakręć kurek z gazem i przeczytaj uważnie. Mamy dla ciebie sposób na wyjście z kryzysu!
Pod wpływem przedświątecznej atmosfery, postanowiliśmy także zrobić jakiś dobry uczynek i komuś pomóc. Najbardziej potrzebujący są oczywiście w strefie spadkowej. Podczas gdy wy stroicie choinkę, oni kombinują, co zrobić, żeby nie pożegnać się z rozgrywkami, a pierwszym, co przychodzi wtedy na myśl, są transfery. Niestety, historia pokazuje, że zazwyczaj nieudane i przepłacone. Tym razem może być jednak inaczej. W ramach świątecznego prezentu, podpowiadamy jak przeżyć zimowe okienko, zachowując twarz i nie roztrwaniając pieniędzy…

Karpie ze Zgierza, czyli nasz wigilijny prezent
Reklama

Na pewno słyszeliście o piłkarzach czwartoligowego Włókniarza Zgierz, wystawionych w internecie na sprzedaż za śmieszne pieniądze. Jeśli nie, to zobaczcie sobie „ogłoszenie” z oficjalnej strony tego klubu.

Image and video hosting by TinyPic

Reklama

Takie coś musiało wywołać mieszane odczucia. I wywołało… O sprawie mówili nawet w głównych wydaniach serwisów informacyjnych największych telewizji. Dawno żadna lista transferowa nie wzbudziła tylu emocji. Prezesowi Włókniarza chyba jednak nie o taki rozgłos chodziło, bo gdy do niego zadzwoniliśmy, to wydawał się być lekko przybity całym zamieszaniem. – Niech mi pan powie, czy poza nami nikt inny nie sprzedaje piłkarzy? – zaczął rozmowę, jakby od razu chciał ją skończyć.

– Narobiło się dużo szumu z niczego. Uważam, że ogłoszenie listy transferowej i podanie cen na poziomie IV ligi nie jest niczym złym. Natomiast zrobiła się z tego taka burza, że aż się człowiekowi nie chce o tym gadać. Bo jak się nagle okazuje, że najważniejszym tematem w Polsce w przedświąteczny czwartek jest temat sprzedaży zawodników Włókniarza Zgierz, to chyba świadczy o tym, że ludzie w tym kraju nie mają ważniejszych problemów – stwierdził. I z jednej strony, trudno odmówić mu racji, ale z drugiej wiemy, że tak kolorowo wcale nie jest.

Zagłębie, فKS, Cracovia – wystarczy tylko popatrzeć na sytuację tych klubów, która, jednym słowem, jest tragiczna. A w takiej sytuacji nie ma się ochoty na kolędowanie przy barszczu z uszkami. Ludzie, którym na sercu leży los tych drużyn, czują się w święta jak karp tuż przed nimi. Gdy wie, że zaraz odetną mu głowę.

Podobne emocje towarzyszą piłkarzom Włókniarza, którzy znaleźli się na tej liście. – Boguś Saganowski był zawsze dla nas wzorem, ale nie mogę się zgodzić z tym co powiedział w telewizji, że sprzedaje się ich jak ryby. Nikt ich nie sprzedaje jak ryby! Bardzo mi przykro, że ktoś w ogóle tak pomyślał – mówi nam prezes.
 
Zawodnik miał prawo poczuć to samo, jak zobaczył, że żądają za niego okrągłe zero złotych. Takie wieści raczej nie wpływają korzystnie na poczucie własnej wartości, gdzie akurat w tym konkretnym przypadku wartość nabiera całkowicie nowego znaczenia. Brat Marka Saganowskiego nie wiedział jednak o starej klubowej tradycji, która głosi, że im bardziej działacze cenią piłkarza, tym… mniejszą cenę za niego dyktują.

– Nigdy nie będzie tak, jak podali wczoraj w Telewizji Polskiej, że Cristiano Ronaldo miałby kosztować tyle samo, co Marcin Siudak. Nigdy tak nie było i nie będzie, bo wartość każdego piłkarza jest inna! – tłumaczy szef Włókniarza. – Wartość piłkarza wynika z wielu czynników. Również z tego, co dany zawodnik zrobił dla naszego klubu, w jakim jest wieku i generalnie: dlaczego odchodzi. Weźmy tych dwóch ludzi, którzy są za darmo. Pierwszy, to Bogusław Saganowski, który ma wielkie sukcesy w piłce plażowej i jako nasz piłkarz, reprezentował Polskę na mistrzostwach Świata. I on przyszedł do nas za darmo, więc nie wyobrażałem sobie takiej możliwości, żeby po tym jak dużo dla nas zrobił, mógł odejść za jakiekolwiek pieniądze. Dlatego jego kwota została wyceniona na zero. Przez szacunek dla tego, co zrobił dla klubu. Bo przyszedł za darmo, bo grał za darmo, a w rundzie jesiennej nie mógł z nami trenować, bo nie byliśmy mu w stanie płacić. I także przez ten szacunek, nie chcemy go zatrzymywać, a moglibyśmy przecież powiedzieć, że jak podpisał, to niech teraz siedzi. Ale nie, my uznaliśmy, że damy taką kwotę, bo jest to kwota, która pozwoli innym go sprowadzić. Jeśli tylko jakiś klub się z nim prywatnie dogada, to nam już nie musi płacić ani grosza. Podobnie jest z Marcinem Siudakiem – opowiada Henryk Bistuła.

Za pozostałych trzeba już płacić, ale kwoty też nie są wygórowane. 1200 złotych. W takiej cenie jest aż ośmiu z nich, ale jednakowe sumy odstępnego wcale nie wynikają z wyrównanych umiejętności. – Kosztują tyle, bo mniej więcej takie pieniądze, będziemy musieli zapłacić do związku za rejestrację graczy, którzy przyjdą w ich miejsce. Chodzi o to, żebyśmy chociaż nie byli stratni. Jest jeszcze tych dwóch najdroższych i za nich chcemy po dwa tysiące. Dlatego, że to są młodzieżowcy, a jeśli ktoś siedzi w piłce to wie, że jeśli o nich chodzi, to ostatnio zmienił się cennik. Młodzieżowiec kosztuje teraz dużo więcej i takie mniejsze kluby mogą za nich dostać troszkę pieniążków za to, że ich wychowały. A w ich przypadku tak było, bo przyszli z B-klasy i dopiero my ich wypromowaliśmy. Zagrali w czwartej lidze, zostali rozpoznani jako prezentujący pewien poziom i tak ich wyceniliśmy – tłumaczy.

Nie dość, że tanio, to jeszcze niesłychanie przejrzyście. Biorąc pod uwagę realia krajowej piłki, panu Bistule powinno się przyznać jakiś certyfikat typu „uczciwy sprzedawca”, bo jego oferta jaka jest, taka jest, ale raczej nie ma w niej ukrytych haczyków. I pewnie z tego powodu, nikt się jeszcze na nią nie złapał. فowcy z trzech ostatnich klubów z ekstraklasy, zarzucają swoje sieci na zupełnie innych wodach. Przecież nie będą szukać w czwartoligowym bagnie.

A szkoda…

– Też mnie to dziwi, że zamiast kupować tych naszych chłopaków i wykorzystywać tę promocyjną cenę, to wszyscy skupili się na tym, że podaliśmy do wiadomości sumy odstępnego. Ponoć nikt wcześniej tak nie zrobił, ale my przecież też nie podajemy ich wartości. Powtarzam, że te kwoty są równe kosztowi rejestracji zawodnika w PZPN. Nic więcej na tym nie zarabiamy – relacjonuje prezes. – Zamieściliśmy specjalnie już teraz tę listę, bo znamy realia w naszej lidze i chcieliśmy dać już znać innym klubom. Ł»eby już wiedzieli, że Włókniarz takich zawodników chce się pozbyć i wymaga za nich takich, a nie innych pieniążków. Niech wiedzą, że Włókniarz daje im szanse, daje im dwa miesiące na to, żeby sobie przemyśleli, zastanowili się nad jakimś piłkarzem. Być może wzięli na testy, być może jeszcze inne rzeczy. Krótko mówiąc: żeby nie kupowali kota w worku – dodaje.

Na targu rybnym (rynku transferowym), wypuszczenie kota z worka jest nie do pomyślenia,a więc sprzedaż piłkarzy ze Zgierza, nie do końca jest jak sprzedaż karpia. Chociaż… cena jest podobna.

Okazuje się, że za kilogram karpia, trzeba zapłacić bardzo podobne pieniądze (około 15 złotych), co za kilogram piłkarza z listy transferowej Włókniarza Zgierz. Ogólnie, za całą dwunastkę trzeba zapłacić 13 600 złotych. W stoisku z rybami u pana Henia można kupić cały skład i jeszcze rezerwowego, za pieniądze, które trzeba wydać na kolację w restauracjach rybnych, gdzie skauci Filipiaka spotykają się z menedżerami. Za mniejsze pieniądze niż Sernas wydaje na zestaw do wędkowania, Zagłębie może sobie wymienić cały zespół. Oszczędność wręcz kosmiczna, a poziom gry już przecież i tak nie może być gorszy. Z takiego prezentu grzech nie skorzystać, a tym bardziej, że przy okazji można odmienić los czwartoligowcom.

Co prawda, prezes powiedział nam, że nawet przy hurtowym zakupie nie można negocjować ceny. Ale dał za to gwarancję, że na pewno jej nie podniesie. A trzeba pamiętać, że piłkarz podczas świąt, potrafi dużo przybrać na wadze.
 
TOMASZ KWAŚNIAK

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama