CSI: Kryminalne zagadki Poznania

redakcja

Autor:redakcja

23 grudnia 2011, 08:37 • 2 min czytania

Od początku wiedzieliśmy, że amerykańskie seriale robią z mózgów jajo. Dziś każdy lekarz chce być chamski jak House, a co drugi pisarz wyluzowany jak Duchovny w Californication. Wzorcem wielkopolskiej policji stał się z kolei Horatio Caine i jego zespół CSI. Obszarem testów dla zdolności śledczych rodzimych następców Kojaka i Kolombo stało się tropienie bandytów w szalikach.
O kwestii rac na meczu Lech – Zagłębie napisano już chyba wszystko – kibice nauczeni doświadczeniem oszukali monitoring, przechytrzyli też ochronę i stewardów, by ostatecznie odpalenie rac było absolutnie bezkarne. Tak ordynarne zachowanie nie mogło umknąć uwadze dzielnych policjantów śledczych z Poznania. I tu zaczynają się prawdziwe jaja wielkości dorodnej wielkopolskiej pyry.

CSI: Kryminalne zagadki Poznania
Reklama

Gniew policjantów nie był bowiem udawany – według lokalnych mediów „góra” była wręcz załamana pirotechniczną kompromitacją. Naprawić złe wrażenie po klęsce poniesionej w starciu z kibicowską kreatywnością miała akcja wyłapania ultrasów. A że śladów na monitoringu nie ma, policja zaczęła kombinować. Według kibicowskich relacji, funkcjonariusze kręcili się na stadionie dzień po meczu zbierając pozostałości po racach do dalszego badania. Szybko wyszło na jaw, że zbierają materiał do porównania odcisków palców, ale także… ślady śliny do badań DNA. Według policji kibice odpalali race wyrywając sznurki zębami pozostawiając tym samym trop dla ekspertów z kryminalnej. Dziwne, że nikt jak dotąd nie wpadł na zbadanie odcisku zębów i porównanie ich z odlewem ortodontycznym, co byłoby na podobnym poziomie abstrakcji.

Naprawdę policja chce badać ślady śliny, by dotrzeć do kibiców odpalających race?! Kiedy kradną ci radio z auta, to nikt nie pofatyguje się, by spojrzeć na samochód, nie wspominając o zbieraniu odcisków palców, tu zaś policja będzie badać ślinę. Ach, zapomnieliśmy, że kradzieże sprzętu z aut to mała szkodliwość społeczna. Co innego te przeklęte race…

Reklama

To nie koniec absurdów w tej sprawie. Kibice szybko wyliczyli, że jednorazowe testy DNA to koszt powyżej tysiąca złotych, a do zbadania jest cały sektor fanatyków. Czekamy wobec tego na propozycję obowiązkowego uzupełnienia kart kibica o kod genetyczny DNA.

Naprawdę nie mają tam żadnych poważniejszych problemów? Skończyli się złodzieje? Nie ma już morderców? Wszystkie narkotyki przeszmuglowano na zachód? Oj sporo racji miała gdyńska Arka rozwieszając transparent „chuj z gospodarką, chuj z bezrobociem, najważniejsza jest kara za transparent na płocie”…

JAKUB OLKIEWICZ

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama