Franek podróżnik i bezlitosne liczby PZPN…

redakcja

Autor:redakcja

21 grudnia 2011, 12:37 • 3 min czytania

Agnieszka Olejkowska rozesłała informacje prasowe, z podsumowaniem roku w wykonaniu kadry Franciszka Smudy. O dziwo, jest to podsumowanie zawierające same liczby, a dziwne to dlatego, że przecież podobno liczby nie kłamią. Z kolei związkowa pani rzecznik – wręcz przeciwnie. Może więc nieświadomie, może w wyniku własnej niekompetencji, ale wysłała do dziennikarzy, chyba najbardziej „uczciwą” wiadomość od bardzo dawna.
Już na wstępie czytamy: „Biało-czerwonym udało się pokonać Mołdawię, Norwegię, Argentynę, Gruzję, Białoruś, Węgry oraz Bośnię i Hercegowinę. Remisem zakończyły się spotkania z Grecją, Meksykiem, Niemcami i Koreą Południową. Lepszymi zespołami okazały się natomiast Litwa, Francja i Włochy.”

Franek podróżnik i bezlitosne liczby PZPN…
Reklama

Niesłychanie uczciwie postawiona sprawa. Rzeczniczka pisze, że piłkarzom Smudy UDAفO SIĘ pokonać kolejnych rywali. Świetnie to ujęła. Udało się. Brawo.

Dowiadujemy się też, że selekcjoner reprezentacji PZPN przez cały rok powołał tylko o dwóch piłkarzy mniej (54), niż zorganizował treningów (56). Ciekawa jest zatem liczba debiutantów, których – w trakcie tych kluczowych 12 miesięcy – uzbierało się zaledwie jedenastu! Ale co gorsza, aż siedmiu z nich zadebiutowało podczas ostatniego, śmiesznego meczu ze sztucznym zlepkiem Bośniaków. Pozostali to: Damien Perquis, Eugen Polanski, Grzegorz Krychowiak i Sebastian Małkowski.

Reklama

Jakoś ta liczba nie powala na kolana, wobec szumnych zapowiedzi, że „wszystkich trzeba wypróbować i każdy dostanie swoją szansę”. Wszystkich – to znaczy kogo? Tych siedmiu chłopaków, którym tylko popsuł wakacje i więcej już nie powoła? W ogóle, jeśli weźmiemy pod uwagę inne powiedzonko „Franza”, że ma już praktycznie gotowy pierwszy skład na Euro, to powstaje nam całkiem pokaźna grupka 20-30 piłkarzy, którzy nie są brani pod uwagę przy ustalaniu tegoż składu, ale nie są również tegorocznymi debiutantami. Stąd pytanie: kim do cholery są? Zapchajdziurami na mecze ósmej kategorii, organizowane zarobkowo przez Sportfive? Skoro są już „reprezentantami” ponad rok i nie urzekli selekcjonera, to po co nadal ich powołuje? Rozumiemy, że można powoływać ciągle tych samych osiemnastu czy nawet ponad dwudziestu piłkarzy, których chce się wziąć na turniej. Rozumiemy, że można selekcjonować na potęgę, ale co to za selekcja, gdy wybiera się ciągle pośród tych samych piłkarzy?

Właśnie taka, jakiej efekty widzimy. Gdyby nie sztuczne zgrupowanie w tureckim składzie węgla i papy, to 2011 rok, przyniósłby tylko dwóch nowych Polaków w reprezentacji – Krychowiaka i Sebastiana Małkowskiego. Gratulujemy odkryć, panie trenerze! Chociaż… W przypadku tego pierwszego, to chyba, po prostu, takie małe kłamstewko Olejkowskiej, która wymienia go wśród tegorocznych debiutantów, a chłopak przecież zagrał u Beenhakkera już trzy lata temu.

No, ale do tego, wypadałoby chociaż udawać, że się szuka. Tymczasem:

„Przez cały rok członkowie sztabu reprezentacji obejrzeli 98 meczów ekstraklasy i odbyli 17 wyjazdów zagranicznych, podczas których obserwowali grę Polaków w europejskich ligach.”

Zaznaczamy, że nie chodzi tu o samego Smudę, ale wyjazdy wszystkich członków sztabu. Oni wszyscy razem wzięci, przez 365 dni, odbyli 17 wyjazdów zagranicznych. Siedemnaście?! Taki wynik nie byłby kompromitujący chyba tylko w jednym przypadku. Gdyby to były wyjazdy rowerowe.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama