W dzisiejszej prasie sporo ciekawych materiałów. Jeśli mielibyśmy szczególnie polecić któryś z dzienników, byłaby to dziś bez wątpienia „Gazeta Wyborcza”.
POLSKA THE TIMES
Na początek – podsumowanie, gdzie zatrzymają się uczestnicy Euro podczas turnieju.
A z rzeczy bardziej interesujących – świetna rozmowa z… Janem Szczęsnym, bratem Wojtka.
Parę lat temu to z panem wiązano większe nadzieje spośród braci Szczęsnych…
Zahamowały mnie kontuzje. Trzy lata nie grałem w piłkę. Zerwałem w barku wszystkie wiązania, wszystkie przyczepy, mięśnie. ٹle spadłem na ziemię, połamałem bark. Po drugiej operacji usłyszałem, że jak dalej będę grał w piłkę, to moja ręka może stać się całkowicie niesprawna i nie będę mógł podnieść nią nawet szklanki z herbatą. Jak to wyszczekany Szczęsny, bo my wszyscy jesteśmy wyszczekani, odparłem, że do herbaty mam jeszcze drugą rękę.
(…)
Zmieniły go (Wojtka) pieniądze?
Myślę, że on nie miał jeszcze takiej superokazji, aby to poczuć. Jego finansami zajmuje się renomowana agencja. Kupił sobie 200-metrowe mieszkanie w Londynie i porsche cayenne. Ale w dieslu. Widać, że jest oszczędny.
FAKT
Dziś raczej słabo. Warto ewentualnie wspomnieć o zainteresowaniu Anderlechtu osobą Rafała Murawskiego, który miałby tam zastąpić Lucasa Biglię.
– Na meczu z łódzkim Widzewem był nawet obecny prezes klubu Roger Vanden Stock. Widać, jak bardzo Anderlechtowi zależy na tym piłkarzu – mówi anonimowo osoba z kierownictwa poznańskiego klubu.
GAZETA WYBORCZA
Dużo ciekawych tekstów (nie tylko o piłce). My szczególnie polecamy:
„Superbohaterowie i antybohaterowie” – przyjemne podsumowanie roku. I niech nie zmyli was osoba autora, bo ten tekst czyta się naprawdę fajnie i przede wszystkim – lekko.
Sylwetkę Pepa Guardioli…
Leo Messiemu powiedział, że z piłką przy nodze już jest najlepszy na świecie, teraz musi zostać najlepszym bez niej. Uczył podwładnych, by dopadali do rywali od razu po stracie i bez przerwy przesuwali się po boisku. Przesuwali, bo jak mówił wychowawca Guardioli Carles Rexach, „bieganie jest dla tchórzy”. Nie wszyscy go zrozumieli, wylewający litry potu na treningach Seydou Keita usłyszał, że biega za dużo i bez sensu.
(…)
Gdy do niego przyjechałem, przywitał mnie słowami: Daję ci trzy minuty na zdjęcia, ale uważaj – dwie już minęły. Więcej dowodów na jego zdolności motywacyjne nie potrzebowałem – opowiada Timm Koelln, który fotografował trenera Barcelony przed wygranym finałem Ligi Mistrzów w 2009 r.
SPORT
Jeden ciekawy artykuł – czyli rozmowa z Markiem Koźmińskim – co jak na tę gazetę jest i tak niezłym wynikiem.
Dawno nie zapowiadała nam się równie ciekawa wiosna – o tytuł walczyć będzie sześć zespołów. Mamy do czynienia z równaniem poziomu w górę czy w dół?
Ale jakie sześć zespołów? Zaliczanie do tego grona Ruchu Chorzów jest niepoważne – z całym szacunkiem dla tej drużyny. To jednak nie ta półka. Zawsze w czubie znajdzie się jakiś rodzynek, jak choćby Jagiellonia w poprzednim sezonie, ale na dłuższą metę nic z tego nie wyjdzie. Pierwszym faworytem do mistrzostwa jest Legia, drużyna najsilniejsza kadrowo, najbogatsza i najlepiej poukładana organizacyjnie.
(…)
Do ciekawego pożegnania może dojść na szczeblu prezesowskim. Wierzy pan w to, że Józef Wojciechowski kupił Lechię Gdańsk?
Mówimy o człowieku, który uwielbia zaskakiwać. Ambicje ma wielkie i najczęściej mocno je podkreśla na forum publicznym. Tym razem jest inaczej, ale w sumie nie zdziwiłbym się, gdyby rzeczywiście nabył kontrolny pakiet akcji w Lechii. To oznaczałoby oczywiście zagładę Polonii Warszawa, ale dla Wojciechowskiego taki krok byłby zasadny marketingowo. W stolicy jest teraz numerem dwa, w Trójmieście byłby numerem jeden.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Ogólnie bez szału, ale warto przeczytać zasłużoną laurkę Dusana Kuciaka.
– Kiedy zobaczyłem go w debiucie, pierwsze wrażenie było: co to za gość? To jakaś pomyłka: za duża bluza, dziwne getry. Lekko się uśmiechnąłem – wspomina Maciej Szczęsny. – Po pierwszej połowie wiedziałem już jednak, że to prawdziwy kozak. Dziś wiem, że to najlepszy bramkarz ligi.
(…)
– Dusan to najbardziej wymagający zawodnik, z jakim kiedykolwiek pracowałem. Wciąż chcę być lepszy i nawet po świetnych meczach siadamy i analizujemy jego grę – opowiada Krzysztof Dowhań, trener bramkarzy Legii. – Czasem żartuję, że mam przez niego więcej pracy, bo on wciąż mnie zmusza do szukania nowych rozwiązań.
I wywiad z Jackiem Zielińskim…
Tytuł w naszej gazecie sprzed tygodnia „Zieliński przetrwał jesień” nie przypadł panu do gustu?
Przetrwać oznacza ślizgać się, bronić, popadając w szarzyznę. A jeśli spojrzy się na to, jak grała Polonia przed moim przyjściem, a jak dziś, to nie ma mowy o przetrwaniu.
(…)
Ł»eby pracować w Polonii, trzeba mieć grubą skórę?
Trzeba mieć coś z boksera, być odpornym na ciosy.
Pan uodpornił się na nie w Lechu Poznań?
Tam byłem odporny, skończyłem jako mistrz Polski. Jeden bokser jest odporny, drugi robi dobre uniki. Ja mam coś z jednego i z drugiego.
TĆ







