Dostaliśmy przed chwilą niezły felieton na temat Manuela Arboledy autorstwa kibica Lecha, Włodiego. Zapraszamy do lektury.
Kim to ten „Maniek” w trakcie swojej kariery w Lechu nie był. Tańczył na stadionie, lizał herb, płakał po meczach, kochał Smudę, a w wywiadzie opowiadał o długości swojego przyrodzenia. We wtorek miał nawet choinkę na Starym Rynku ubierać, ale chyba nie bardzo miał na to ochotę. Wolał stanąć z boku i popatrzeć. No tak, przecież jego dni w Poznaniu powoli się kończą, to i po co się publicznie wygłupiać. Jednak drogi Manuelu, sam sobie ten los zgotowałeś.
(…)
Mnie ten fakt osobiście bardzo cieszy, bo Lech Poznań na sprzedaży Arboledy zdecydowanie więcej zyska niż straci. Rezygnacja z jego astronomicznego kontraktu znacznie odciąży (i tak na dzień dzisiejszy skromną) kasę klubową. Kibice wreszcie nie będą musieli się wstydzić za błazna paradującego po boisku, przewracającego się na zawołanie. Sam Arboleda z kolei najprawdopodobniej wyjedzie na Cypr, szukać szczęścia w tamtejszej lidze. Osobiście radziłbym mu raczej angaż w jakimś cyrku. Rolę clowna opanował zdaje się do perfekcji, a i talentu aktorskiego mu nie brakuje. Jeśli nie powiodłaby mu się jednak kariera cyrkowca, zawsze może szukać szczęścia przy wykorzystaniu swojego magicznego palca i zapędów z nim związanych.
Aby przeczytać całość, kliknij TUTAJ.
Jeśli chcecie opublikować swój tekst w dziale „Blogi kibiców”, wyślijcie go mailem na [email protected].