Zamienili Bałkany na Półwysep Iberyjski

redakcja

Autor:redakcja

15 grudnia 2011, 22:30 • 6 min czytania

Nie można powiedzieć, że w La Liga nie ma tylko Polaków i Eskimosów. I to nie dlatego, że byłoby to nadużyciem, bo w końcu jeszcze nie tak dawno rezerwowym bramkarzem „Królewskich” był Jerzy Dudek, a panowie z Grenlandii nawet nie otarli się o Mallorkę czy innego Herculesa. Jest naprawdę wiele państw, które nie mają swojego przedstawiciela w Primera Division.
Tym bardziej zaskakująca jest liczba grających tam zawodników pochodzących z byłej Jugosławii. No może nie aż tak zaskakująca, bo dzięki podobnemu, żywiołowemu temperamentowi piłkarze z Bałkanów od zawsze w mniejszej lub większej kolonii w Hiszpanii przebywali. Zadziwiające jest jednak to, że w tym roku prócz nich, z piłkarzy ze wschodniej (i wschodniej części środkowej) Europy w La Liga występują tylko Węgier Adam Pinter oraz Słowak Vladimir Weiss. Nie ma ani jednego Czecha, Ukraińca czy Rosjanina. O innych krajach nawet nie ma co wspominać.

Zamienili Bałkany na Półwysep Iberyjski
Reklama

Jugosłowiańska Sewilla

Dwóch z sześciu występujących w La Liga zawodników z byłej Jugosławii trafiło do Hiszpanii w niedawnym okienku transferowym. W ostatnim dniu letniego mercato zawodnikiem Betisu został Dusko Tosić. Nie jest jednak pewne czy Serb pozostanie w Andaluzji, bo na razie jest tam tylko wypożyczony z Crveny Zvezdy Belgrad. Działacze z Sewilli zagwarantowali sobie prawo do pierwokupu, ale nie wydaje się, by z niego skorzystali. Do zagrał tylko w spotkaniu z Espanyolem – zmienił w nim Roque Santa Cruza. Sam zawodnik twierdzi, że potrzebuje trochę czasu. – Potrzebuję czasu na aklimatyzację. Gdyby nie było tu Risto Vidakovicia, trenera drugiej drużyny, byłoby mi jeszcze ciężej. Dołączyłem do Betisu w ostatnich dniach okresu transferowego. Musiałem szybko nauczyć się podstaw języka, by umieć komunikować się z innymi zawodnikami – mówił Tosić. Tyle, że te słowa wypowiedział dwa i pół miesiąca temu. Aklimatyzacja chyba się nie udała.

Reklama

Powrót Tosicia do Belgradu nie będzie pierwszą sportową porażką w jego karierze. 26-latek po dobrych występach w Sochaux kilka lat temu trafił do Werderu. W Niemczech był jednak tylko rezerwowym. Później nie było wcale lepiej. Występy defensora w Portsmouth i QPR, do którego był wypożyczony można policzyć na palcach dwóch rąk. Ale, Serb przynajmniej zwiedził sobie trochę Europy…W zakończonych niedawno, nieudanych eliminacjach do Euro, Tosić nie zagrał w ani jednym spotkaniu. W ogóle był tylko raz powołany – na mecz z Irlandczykami z Północy.

Także latem i też do Sewilli przyszedł Emir (nie Amir) Spahić. 31-latek trafił jednal do rywala zza miedzy Betisu – „Sevillistas”. Kariera zarażonego swego czasu świńską grypą Bośniaka wyglądała zupełnie inaczej niż ta Tosicia. Spahić zdecydował się na występy w Rosji. Grał tam w sumie aż siedem lat. Do Sevilli trafił z francuskiego Montpellier za około dwa miliony euro. We Francji radził sobie znakomicie choć czasami zachowywał się zbyt wybuchowo. „Zaowocowało” to niemałymi konfliktami z klubem.

Są w Hiszpanii, ale wciąż marzą o Anglii

Hiszpańscy działacze uznali, że Spahić będzie lepszym zakupem niż pozyskanie Marvina Comppera z Hoffenheim. – Moim celem i marzeniem jest gra w Premier League. Nie wiem dokładnie co stało się zeszłego lata. Mój agent utrzymywał kontakt z Arsenalem i nie mam tak naprawdę pojęcia dlaczego transfer nie doszedł do skutku – komentował jeszcze przed przenosinami. Kapitan reprezentacji Bośni o Hercegowiny był naprawdę blisko przejścia do „Kanonierów”. Nie jest powiedziane, że tam nie trafi. Zdecydowanie pomógłby mu w tym awans bośniackiej kadry na Euro 2012, ale jak wiemy Bośniacy zostali zdeklasowani przez Portugalczyków. W Sevilli Spahić utrzymuje przyzwoitą formę. Zagrał do tej pory w dwunastu spotkaniach. Uzbierał w nich aż osiem żółtych kartek, ale tego 31-latek na pewno się już nie oduczy. Dobrze, że przynajmniej nie przytrafiają mu się takie faule jak za czasów gry we Francji. Cwaniactwo jednak pozostało.

Spahić w Sevilli nie jest sam. W Andaluzji od zimy tego roku przebywa bowiem Ivan Rakitić. Ofensywnie usposobiony pomocnik reprezentacji Chorwacji w tym sezonie uzbierał jeszcze więcej spotkań od Spahicia. Opuścił tylko jedno spotkanie. Tyle, że większości z nich, na boisko wchodził w roli rezerwowego. Były zawodnik Schalke ze względu na wygasający kontrakt, kosztował Hiszpanów tylko 2,5 miliona euro. Zaczął kapitalnie, w zeszłym sezonie w 13 spotkaniach zanotował pięć bramek i kilka asyst. Na początku maja złamał jednak kość śródstopia i więcej już nie zagrał. Przygotowania do sezonu zaczął z małym opóźnieniem. Może właśnie dlatego obecnych rozgrywkach idzie mu nieco gorzej. Chociaż w niedawnym spotkaniu z Getafe był niewątpliwie jednym z najlepszych na boisku, zaliczył drugą i trzecią asystę w tym sezonie. Z jego podań bramki strzelili Frederic Kanoute oraz Fazio. Co ciekawe, Sevilla mogłaby mieć jeszcze więcej zawodników z Bałkanów, ale nie tak dawno klub postanowił pozbyć się Ivicy Dragutinovicia.

Są obrońcy, jest pomocnik, ale w La Liga nie brakuje też jugosłowiańskich napastników. Jest ich dwóch i obu w tym sezonie nie trochę nie idzie. A raczej bardzo. Chociaż, patrząc na to, że Smuda wykazuje w ogóle chęć sprawdzenia w kadrze Arkadiusza Woźniaka, który przez ostatnie dwa sezony strzelił sześć bramek, to może nie jest z nimi jednak aż tak źle. Mate Bilić ze Sportingu Gijon w strzelił do tej pory dwie bramki w ośmiu spotkaniach. Mimo to, spośród innych napastników więcej bramek mają tylko David Barral i Nacho Novo, który przegonił Bilicia w ostatniej kolejce, strzelając dwa gole Rayo Vallecano. Taki Trejo w trzynastu spotkaniach strzelił tylko jednego gola.

Nie ma się co czepiać, średnia przyzwoita. A tak serio, to akurat do Bilicia jakichś gigantycznych pretensji w Gijon mieć nie mogą. Przez ostatnich kilka lat, co sezon strzelał kilka bramek, czasem nawet kilkanaście. Może oprócz tego ostatniego, w którym ani razu nie trafił do bramki… W eliminacjach do Euro napastnik zagrał tylko osiemnaście minut i na mistrzostwach 31-latka pewnie nie zobaczymy. Statystyki w kadrze ma jednak świetne – 4 mecze i trzy bramki. – Zawsze marzyłem o grze w lidze angielskiej. Premier League to naprawdę duże rozgrywki – mówił jeszcze w zeszłym roku, gdy interesowały się nim Sunderland oraz Blackburn Rovers. Wydaje się, że na Wyspy się już jednak nie przeniesie. Być może nawet zakończy swoją karierę w Sportingu. Chyba nie miał by nic przeciwko, w końcu gra w Hiszpanii od 21. roku życia.

Trafiają tam też ze swojej ligi

Nieco młodszy od Bilicia jest „snajper” Osasuny, Dejan Lekić. Trener Jose Luis Mendilibar woli jednak stawiać na Carlosa Arandę, Kike Solę, Nino oraz Ibrahima, Takim sposobem 26-latek w tym sezonie zagrał tylko kilkanaście minut. Mierzący aż 193 centymetry atakujący pewnie lada moment pożegna się z Pampeluną. Kto wie, może nawet trafi do Polski? W końcu kilkanaście miesięcy temu, gdy był jeszcze zawodnikiem Crveny zvezdy Belgrad interesowała się nim dość mocno krakowska Wisła. Uważany swego czasu za następcę Nikoli Ł»igicia piłkarz był jednak podobno nie na sprzedaż. Chwilę później za 2,6 miliony euro trafił właśnie do Osasuny. „Czerwona gwiazda” zrobiła kapitalny interes – rok wcześniej kupiła go za 50 tysięcy…

Dwa lata temu do Realu Saragossa z największego wroga Crvenej Zvezdy – Partizana, do Realu Saragossa trafił Ivan Obradović. O ile lewy obrońca reprezentacji Serbii (w eliminacjach 45 minut z… Wyspami Owczymi) w zeszłym sezonie jeszcze dość często występował na boisku, tak w tym, nie gra w ogóle. Szkoleniowiec klubu z Aragonii postanowił dać szansę Abrahamowi. Aż trudno uwierzyć, że jeszcze rok temu, Obradoviciem interesowały się takie kluby jak Inter Mediolan, Bayern Monachium, SSC Napoli, Borussia Dortmund i Schalke Gelsenkirchen.

MATEUSZ MICHAفEK

JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!

[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama