Wczoraj troszkę wyśmialiśmy „Przegląd Sportowy”, że nie zorientował się, jak wielkie poruszenie wywołał brak orzełka na koszulkach reprezentacji PZPN. Byliśmy niemal przekonani, że to niedopatrzenie zostanie naprawione dzisiaj – w końcu o sprawie godła dyskutuje się już w najpoważniejszych programach telewizyjnych (widzieliście Kręcinę u Rymanowskiego?), w parlamencie, głos zabierają przedstawiciele wszystkich środowisk. Na forach internetowych huczy. Trudno udawać, że tematu nie ma.
Udawać… Po co udawać? Przecież to prawdziwe zbawienie dla gazety sportowej – wreszcie coś, co wywołuje emocje. Wreszcie nie trzeba się zastanawiać, czy Justyna Kowalczyk nasmarowała narty, a Cezary Zamana napompował dętkę.
Sięgnęliśmy więc dziś po „PS”, by sprawdzić, jak wybrnął ze środowej wpadki, kiedy całą aferę potraktował malutką ramką pod tytułem „kontrowersje”. Przewidywania – minimum dwie soczyste strony, ale pewnie ze cztery do sześciu. Ku naszemu zdziwieniu… dzisiaj nie ma nic! Nic. Spodziewaliśmy się uderzenia z pierwszej strony, ale tam „Mecz nadziei” – i zdjęcia Lewandowskiego oraz Balotelliego. No trudno, nie ma na jedynce, ale na pewno będzie ten temat rozpracowany publicystycznie. Strona druga – redaktor naczelny Marcin Kalita w swoim felietonie zastanawia się, czy Smuda przeciwstawi się Włochom i kończy bardzo błyskotliwą puentą: „Przekonamy się w piątek o 22.30”. Racja! Obok Dariusz Tuzimek pisze, że spotkał kiedyś Rafała Ulatowskiego i ten Ulatowski szedł piechotą, zamiast wziąć taksówkę – i on go bardzo za to ceni. Hmm, sam Darek na bank wziąłby taksówkę i jeszcze rachunek na firmę, więc troszkę się zdziwiliśmy, że nie doradził tego samego.
Dalej rozmówki z Murawskim, ze Skrzypkiem, Marek Bajor odkrywczo stwierdza, że mecz z Włochami będzie „solidnym przetarciem”. No, na stronie czwartej jak dosłownie kawałeczek o tym, że kibice rozwiesili transparent i że piłkarze mają zakneblowane usta (tak na oko, 800 znaków, cały tekst ma 5000). Dalej Wasilewski, Prandelli, nawet strona o Władysławie Ł»mudzie i w bonusie analiza włoskiej obrony. Na dokładkę kilkanaście stron dodatku tylko o meczu – fakt, że w większości to reklamy.
Tyle pisania, a temat dnia ominięty. Pomyśleliśmy – ha, widocznie to z nami coś nie tak, my się nie znamy na pracy w mediach, „PS” lepiej wyczuwa, co jest istotne, a co nie. Na wszelki wypadek sprawdziliśmy jednak, jak się sprawy mają u konkurencji. O dziwo, tam temat orzełka żyje. „Fakt” jedzie z tym drugi dzień – dzisiaj z pierwszej strony! A to gazeta, której sprzedaż jest dziesięciokrotnie lepsza niż „PS”.
W środku oczywiście dwie strony „polityczne”, potem jeszcze dwie „sportowe”. Generalnie – bogato. Można o „Fakcie” powiedzieć wiele, ale nie to, że nie wyczuwa nastrojów społecznych.
No dobra, a inni? Spójrzmy. Najpierw – „Super Express”.
Później „Polska The Times”…
Dodajmy, że „Polska” miała dzisiaj tylko jedną stronę na sport i w większości poświęciła ją sprawie orzełka. „Fakt” czy „SE” to nie są gazety dedykowane kibicom, a mimo to potraktowały temat bardzo szeroko. Natomiast „PS” przygotował ponad 20 stron na temat meczu Polska – Włochy i nie znalazł miejsca na ANI JEDEN artykuł poświęcony sprawie orzełka. To jeszcze nieumiejętność robienia gazety czy już troska o reklamy zlecane przez Nike? Bo jeśli nieumiejętność, to przerażająca i dyskwalifikująca. Kalita nie jest osobą specjalnie kreatywną i utalentowaną, ale pracuje w zawodzie już od kilkunastu lat (a może i ponad 20), więc pewne umiejętności powinien nabyć, prawda? Jeśli o czymś, co dotyczy sportu, rozmawiają wszyscy, to tym bardziej powinien „Przegląd Sportowy” – jasne, co? Chyba każdy to rozumie.
Pytanie – w co więc gra „Przegląd Sportowy” ze swoimi czytelnikami? Aż trudno uwierzyć, by miałaby to być tylko głupota, za którą zupełnie nic się nie kryje.



