Czy to jeszcze kogoś dziwi? Omiatając wzrokiem krzykliwe nagłówki artykułów nie czuć już nawet zażenowania. PZPN znów ma problem ze sprzedażą wejściówek na mecz reprezentacji osób z polskim obywatelstwem.
Genialny pomysł stworzenia Klubu Kibica Reprezentacji służący zdarciu z kibiców kolejnych złotówek za możliwość cywilizowanego uczestnictwa w meczu międzypaństwowym spowodował prawdziwy chaos. Z jednej strony dumni sponsorzy pezetpeenowskiego teatrzyku, którzy za 32 złote kupili sobie członkostwo w tym jakże elitarnym stowarzyszeniu, z drugiej desperaci trzymający się swoich zasad. Ci pierwsi zalogowani w internetowym systemie sprzedaży biletów, bez żadnych kolejek i drgania o miejsce rezerwują sobie konkretne fotele na ultra-nowoczesnej arenie wrocławskiej. Ci drudzy stoją w rządku czekając na swoją kolej, czekając po dwie, trzy godziny, na czystym, świeżym powietrzu owiewającym ich, zupełnie bez powodu zdenerwowane twarze.Â
Bez powodu, bo przecież sami wybrali sobie ten los. Odrzucając wyśmienitą ofertę dołączenia do klubu kibica, skazali się na kupno biletu w przystadionowej kasie. Tych zaś otwartych jest bez liku – dwie. Dla oczekujących przygotowano szereg atrakcji – pierwszą z nich był happening „Powrót do przeszłości”. Panie w okienkach, według relacji niektórych kibiców ucharakteryzowane na kelnerki z barów mlecznych wczesnych lat ’70, otworzyły sprzedaż godzinę później, niż wcześniej zapowiadano, a pierwszym sympatykom dobrego futbolu bez ogródek wygarnęły – „drobniej proszę, bo ja nie mam jak wydać, panie! – To ja może kartą? – GDZIE!? Tylko gotówka!”
Zakłopotanie ludzi w kolejce niepoinformowanych o planowanej akcji przenoszącej oczekujących w świat PRL-u godne jest jedynie pożałowania. Na szczęście tłum nieco rozluźnił się po serii żartów, z których najbardziej zabawny był ten o braku Internetu w kasach. Na arenie Euro 2012 zabrakło Internetu, wyborne. Dowcipkujący zadbali o to, by więc wyglądał jak najbardziej realnie i na moment przerwali sprzedaż. Zaśmiewający się do łez kibice nieco żałowali nawet, że w międzyczasie otworzono trzecią kasę, która przyspieszyła całe przedsięwzięcie. Niektórzy niepokoili się również, że o 18 przewidziany był koniec spektaklu.
Błagania o przedłużenie imprezy spotkały się ze stanowczą reakcją ochrony i obsługi, którzy też przecież mają ludzkie odczucia i zjeść muszą. Wspomnienia komitetów kolejkowych obudziły w ludziach zapomniane wartości jak choćby solidarność – szybka zbiórka pieniędzy wśród ludzi czekających na bilety początkowo wydawała się absurdem, była jednak dość skuteczna. Kasa szybko dotarła do… kasy z zachętą, by za te pieniądze zamówić pizzę dla pracowników, którzy istotnie nie mieli łatwego dnia. Niestety ci pozostali nieufni i stwierdzili rzeczowo, że kolację owszem zjedzą, ale tuż po 18, jak już uwolnią się z okienka.Â
To rozsierdziło do tej pory niespotykanie łagodny tłum – przy próbie zamknięcia rolet zaczęły się przepychanki, pojawiła się także policja. Ostatecznie sprzedaż przedłużono, ale niesmak pozostał…
PS: PZPN z kolei po cichutku zmienił zasady i aktualnie każdy może kupić bilet przez Internet. Współczujemy ludziom, którzy tę jakże cenną informację zdobyli wieczorem, po uprzednim nabyciu wejściówki w kasie pod stadionem…
JAKUB OLKIEWICZ