Mundial w 2010 roku był naprawdę katastrofalnym turniejem dla reprezentacji Włoch, a przecież zaraz po losowaniu uśmiech na twarzach kibiców Italii pojawiał się mimowolnie – Paragwaj, Nowa Zelandia, Słowacja. Taką grupę trzeba było roznieść, bez względu na wszystko. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna, a jednym z nielicznych pozytywów wyjazdu Włochów do RPA był cudowny gol Fabio Quagliarelli.
Nie padł oczywiście w spotkaniu wygranym, ponieważ wówczas Włosi smaku zwycięstwa nie skosztowali ani razu – remisowali z Paragwajem i Nową Zelandią, dostali w cymbał od Słowacji. Wspomniany gol padł w tym ostatnim meczu i był bramką na otarcie łez, strzałem na 2:3. Parę minut później kadra mogła już myśleć o pakowaniu i o powrocie do domu, więc przynajmniej Quagliarella zabrał ze sobą jakieś cieplejsza wspomnienia.