Otoczony kultem, poruszający się po warszawskich boiskach i klubach (ostatnio najczęściej „Space” na Kolejowej) z aureolą nad głową Danijel Ljuboja udzielił długiego wywiadu „Przeglądowi Sportowemu”, z którego dowiedzieliśmy się, dlaczego w lidze niemieckiej robił za popychadło – czyli dlaczego błąkał się między klubami i dlaczego lądował w rezerwach. Jest to historia wstrząsająca.
Wszystko przez Horsta Heldta, który go nie lubił. Grali razem w piłkę, ale chemii nie było. No i potem…
Dlaczego nie wyszło w VfB? Bo nie lubił bo Heldt, a został dyrektorem sportowym.
Dlaczego nie wyszło mu w HSV? Bo nie lubił go Heldt, który w HSV miał kolegów.
Dlaczego nie wyszło mu w Wolfsburgu? Bo nie lubił go Heldt, przyjaźniący się z Magathem.
Rzadka to opowieść – przez jednego człowieka Ljuboji nie wyszło w trzech różnych klubach, mimo że w dwóch z nich ów prześladowca nawet nie pracował. Heldt niszczył karierę Danijela przez telefon, faksem, mailowo albo korzystając z lalek voo-doo. Wypada mieć tylko nadzieję, że ów wredny Niemiec nie wybiera się w najbliższym czasie do Polski, bo niechybnie i tu by kogoś przekabacił, by Ljuboję skończyć.
Na zdjęciu Heldt w czasie swojego ulubionego zajęcia – przekonuje inne kluby, by Ljuboja nie grał:
Warto wspomnieć, że ten głupi Heldt zwolnił Trapattoniego, który stawiał na naszego kochanego Serba – i wówczas VfB zajęło zaszczytne dziewiąte miejsce, z dziesięcioma punktami przewagi nad spadkowiczem i z 32 punktami straty do mistrza kraju (drużynę w lutym przejął Vah, wcześniej pod wodzą Włocha VfB wygrało zaledwie 5 z 21 meczów ligowych). Co gorsza, amator na dyrektorskim stanowisku zatrudnił tego amatora Armina Veha na dłużej. I ten Veh, o zgrozo, już bez Ljuboji, zajął sezon później haniebne pierwsze miejsce. Czyli zrobił mistrza.
Szczęście w nieszczęściu, że na niemieckim prześladowcy już się wszyscy poznali. Teraz został zesłany na dyrektorski stołek do Schalke Gelsenkirchen. To bezsprzeczna degradacja, podczas gdy kariera Ljuboji po opuszczeniu Niemiec nabrała spodziewanego rozpędu – grał w Grenoble, Nicei i teraz w Legii.
