Keine Stars? Im się udało…

redakcja

Autor:redakcja

07 października 2011, 00:09 • 7 min czytania

Przeglądam podsumowanie transferów w Bundeslidze, a wśród nich na jedną z najniższych ocen zasługuje Hannover 96 i VfL Wolfsburg. Uzasadnienie? „Keine Stars!”. W uargumentowaniu brakuje nazwiska Mateusza Klicha. Są za to trzy słowa o Sobiechu – „będzie wywierał presję”. W ostatnim dziesięcioleciu po boiskach Bundesligi biegało 37 Polaków. Ilu z nich za zadanie miało wywierać jedynie presję, a ilu decydowało o grze zespołu? Którego najlepiej wspominają nasi zachodni sąsiedzi? Kto mógł wrócić do kraju z podniesioną głową?
9. Robert Lewandowski (Borussia Dortmund)
Zapytacie, czemu tak nisko? Pokazuje się z dobrej strony, ale gra w Niemczech dopiero od roku. Do Dortmundu trafił w wieku 22 lat. Na dzień dobry otrzymał w klubie koszulkę z numerem 9. Podobnie, jak Sobiech w Hannoverze. Jednak rok temu o tej porze „Lewy” miał już na swoim koncie trzy gole (po jednej w reprezentacji, lidze i Pucharze Niemiec). Sobiech również raz zapisał się w notesie sędziego Bundesligi. Była to jednak dość niechlubna rubryka – czerwonych kartek.

Keine Stars? Im się udało…
Reklama

Lewandowski to człowiek, który łamie kanony polskiego piłkarza – gdy o 24-letnich Cetnarskich, czy innych Wilkach mówimy w kontekście „talentów”, tak o Robercie możemy pisać jak o czołowym polskim piłkarzu. A na pewno najlepszym napastniku…

W rundzie jesiennej Lewandowski został najskuteczniejszym rezerwowym zawodnikiem ligi niemieckiej. Niemcy nie raz się naśmiewali z jego nieskuteczności, ale fakty są następujące: bez Roberta Borussii byłoby szalenie trudno zdobyć mistrzostwo kraju. Snajper z Polski wykorzystał nieobecność Barriosa i jest najlepszym strzelcem Dortmundu.

Reklama

Umiejętności Polaka nie umykają uwadze niemieckich kamerzystów nawet podczas rozgrzewki.

8. فukasz Piszczek (Hertha Berlin, Borussia Dortmund

Do Niemiec trafił w wieku 19 lat. Zaraz po podpisaniu kontraktu z Herthą Berlin został wypożyczony na trzy sezony do Lubina. Czesław Michniewicz twierdził, że Piszczek to napastnik o największym potencjale w Polsce.

W Zagłębiu ustawiany jako napastnik. Po powrocie do Herthy został cofnięty do linii pomocy, ostatecznie wylądował w obronie. Sprawdza się na tej pozycji i mało prawdopodobna wydaje się wizja cofnięcia piłkarza o jeszcze jedną formację – już między słupki. Pracujący z piłkarzem w Lubinie profesor Jan Chmura obliczył, że Piszczek na pierwszych 30 metrach sprintu osiąga szybkość wyższą niż Usain Bolt.

Do Westfalii jechał z przekonaniem, że będzie jedynie zmiennikiem Patricka Owomoyeli. Dziś nazwisko „Owo” wymienia się bardziej w kontekście bujnej czupryny niż zawziętej rywalizacji z Piszczkiem. Klasę Łukasza doceniono w poprzednim sezonie, uznając go najlepszym prawym obrońcą Bundesligi. Kosztem chociażby Philippa Lahma. فamiący akcje do środka boiska, Mario Götze, udostępnia Polakowi pełne pole do popisu w ofensywie. Stąd tak często pod polem karnym rywala widzimy niezmordowanego Piszczka.

7. Jakub Błaszczykowski (Borussia Dortmund)

A właściwie „Kuba”, bo w ten sposób niemieccy komentatorzy uciekli od poważnego wyzwania. Z tygodnia na tydzień pozycja Polaka w Dortmundzie ulega pogorszeniu. Na pewno nie jest w stanie wygrać rywalizacji z Mario Götzem, a miejsce w podstawowym składzie zajmuje jedynie w przypadku kontuzji młodego Niemca lub Japończyka Kagawy. Swego czasu mówiło się o zainteresowaniu Liverpoolu, jednak kontuzje Kuby zamknęły drogę do Premiership. Patrząc na Błaszczykowskiego odnosimy wrażenie, że ten zawodnik mógł osiągnąć więcej. Gdzieś zabrakło umiejętności, wytrwałości, a może skuteczności? Nie, po prostu zabrakło zdrowia. Dwukrotnie nie wziął udziału w wielkich piłkarskich imprezach. Teraz gra rzadziej, a może to i dobrze, ponieważ na chwilę obecną odgrywa kluczową rolę w reprezentacji.

Gdy złote dziecko niemieckiej piłki, Mario Götze, reprezentował drużyny juniorskie, serca kibiców z Westfalenstadion podbijał Błaszczykowski. Jedyną metodą na zatrzymanie efektownych rajdów Kuby było przewinienie. Do tego najczęściej posuwali się defensorzy Bundesligi. Podczas czteroletniej przygody w Niemczech Kuba zdobył ledwie osiem goli. Ale może lepszą miarą do określenia jego przydatności w drużynie jest liczba kartek, jakie otrzymywali obrońcy za polowanie na nogi Polaka.

6. Euzebiusz Smolarek (Borussia Dortmund)
Po sześciu latach Polak z Dortmundu powtórzył wyczyn Ebiego: w spotkaniu z Augsburgiem Lewandowski trzykrotnie trafił do siatki. Smolarka do Borussi ściągnął stary znajomy z Rotterdamu, Bert van Marwiijk. Holender, jak mało kto wierzył w umiejętności Polaka. Jakim Ebi jest był piłkarzem? Nie wyróżniał się podczas treningów, ale podczas meczu swoją pracę wykonywał. Musiał pracować z trenerem, który ufał jego umiejętnościom. Pieczę nad ośrodkiem treningowym Borussi sprawował Polak, Paweł Pluta. Właśnie ta osoba ułatwiła Ebiemu aklimatyzację w nowym otoczeniu, a także wzbogaciła lodówkę piłkarza o niezłą pulę mięsnych wyrobów. Za każdą strzeloną bramkę w eliminacjach EURO 2008, Smolarek otrzymywał od kierownika Pluty dwa kilogramy kiełbasy. فatwo wyliczyć, że na tej umowie Ebi zarobił aż 22 kilogramy produktów pana Pluty.

Za czasów Smolarka Borussia dołowała. W najlepszym sezonie snajper z Polski zdobył 13 goli, a koszulki z nazwiskiem Ebiego były jedną z najlepiej sprzedających się klubowych pamiątek. Dla klubu z Westfalii strzelił 25 goli w 80 meczach ligowych. Dortmund zamienił na słoneczny Santander, a Niemcy za transfer Ebiego zasilili budżet aż o 4,8 mln euro.

5. Tomasz Zdebel (VfL Bochum, Bayer Leverkusen, Alemannia Akwizgran)
Od 15 roku życia mieszkał w Niemczech. Nie poszedł drogą Podolskiego i Klose. Chyba z powodu braku umiejętności niż patriotycznego przywiązania do kraju znad Wisły. Solidny defensywny pomocnik, lepsza wersja „Ojgena” Polanskiego, a na pewno skuteczniejsza. Kolejny Polak, który miał przyjemność występować w Bundeslidze z opaską kapitana. W Niemczech przeżywał spore huśtawki nastrojów. Przed rozpoczęciem sezonu 2009/2010 został przesunięty do rezerw VfL Bochum, by po chwili znaleźć się w walczącej o mistrzostwo ekipie z Leverkusen. W wieku 37 lat opuścił drużynę „Aptekarzy” i przeniósł się do drugoligowej Alemannii.

Warto zobaczyć bramkę, jaką Zdebel strzelił Borussi Dortmund w listopadzie 2008 roku. Naprawdę kapitalne uderzenie!

4. Tomasz Hajto (Schalke 04, 1.FC Nürnberg)
Największy polski fighter w niemieckiej piłce. Start w Bundeslidze miał niesamowity – w pierwszych jedenastu kolejkach aż pięciokrotnie znalazł się w „jedenastce” weekendu (jeszcze reprezentując barwy Duisburga w sezonie 97/98). Apogeum formy osiągnął w Gelsenkirchen, gdzie u boku Tomasza Wałdocha stanowił o sile formacji obronnej. W 2001 roku zapisał się na stałe w historii klubu, strzelając pierwszą bramkę na oddanym do użytku stadionie Arena auf Schalke (dziś Veltins-Arena). Pierwszy w historii start Schalke w Lidze Mistrzów Hajto uświetnił tytułem najlepszego piłkarza Königsblauen w tych rozgrywkach. Czym jeszcze w Niemczech zasłynął „Gianni”? Piłkarz miał na pieńku z prawem, nie regulując podatków za pensję w Duisburgu.

3. Artur Wichniarek (Arminia Bielefeld, Hertha Berlin)
„König Artur” jest najlepszym strzelcem w historii występów Arminii w Bundeslidze. Przez siedem lat gry w Bielefeld zdobył 82 gole. Dwukrotnie z klubu uciekał do Berlina, jednak w żadnym innym zespole nie grało mu się tak dobrze, jak w Arminii. Szumnie zapowiadany transfer do stolicy miał być drogą do wielkiej kariery. Tercet Marcelinho – Fredi Bobić – Wichniarek otrzymał szanse na podbój Niemiec. Dwaj pierwsi złapali byka za rogi. Gorzej wyglądała sytuacja Polaka. Wrócił do Bielefeld, by się odbudować i znów ruszyć do Berlina. Co stanęło na przeszkodzie, nie wiadomo. Zarówno podczas pierwszej, jak i drugiej próby w Hercie był w szatni z polskim piłkarzem. Do poziomu Karwana udało mu się dostosować. Natomiast młodszy Piszczek zostawił Artura w tyle i ruszył do Dortmundu. „Król jest nagi” – mogli krzyczeć fani z Bielefeld oglądając występy Wichniarka w Berlinie.

2. Tomasz Wałdoch (Schalke 04)
Piłkarz idealnie pasujący do niemieckiej mentalności. Zdyscyplinowany, pełny profesjonalista, lider na i poza boiskiem. Trafiając do Gelsenkirchen został najdroższym polskim piłkarzem, kasa Bochum wzbogaciła się aż o 5 milionów marek. Nie budził takiego zainteresowania brukowców, co Hajto. Niemieccy żurnaliści, poszukując sensacji woleli uganiać się za innymi piłkarzami. To on namówił pozostającego bez kontraktu „Gianniego”, by przeniósł się do Schalke. Polacy stworzyli w Bundeslidze jedną z najlepszych par stoperów. Na tak dobrze rozumiejących się obrońców czekamy od eliminacji koreańsko-japońskiego mundialu. Huub Stevens nie miał wątpliwości i już po dwóch latach pobytu w drużynie Wałdoch otrzymał opaskę kapitana. W pożegnalnym meczu ligowym, 35-letni obrońca wpisał się na listę strzelców. Po zakończeniu piłkarskiej kariery objął posadę trenera juniorskiej drużyny Königsblauen.

1. Jacek Krzynówek (1.FC Nürnberg, Bayer Leverkusen, VfL Wolfsburg, Hannover 96)
Ulubieniec polskich kabareciarzy. Piłkarz, który niejednokrotnie zapewniał, że â€œdrużyna się stara i gra ciągle do przodu”. Na niemieckich boiskach „Polski Młot” zdobył 46 goli! Wyczyn godny uwagi, a bramki strzelane Realowi i Romie na długo pozostaną w pamięci fanów z Leverkusen. „Końskie zdrowie” Ikera Casillasa uchroniło go przed dłuższą przerwą w grze. Atomowe uderzenia Krzynówka powodowały drganie łydek u większości ligowych golkiperów. Puścić przyrosia po strzale Jacka nie było żadnym wstydem – piłka nabierała takiej prędkości, że jakakolwiek próba interwencji nie miała szans powodzenia. Czy piłkarz o tak bogatym CV musiał kończyć karierę w stylu przeciętnego kopacza pierwszej ligi?

MICHAف WYRWA

JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!

[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]

Najnowsze

Anglia

Haaland bez gola, ale Cherki błyszczy. Decydujący cios City w końcówce

Wojciech Piela
1
Haaland bez gola, ale Cherki błyszczy. Decydujący cios City w końcówce
Inne sporty

Ratajski uciekł spod topora i wygrał! Polak w czwartej rundzie MŚ

redakcja
2
Ratajski uciekł spod topora i wygrał! Polak w czwartej rundzie MŚ
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama