– To ciebie powinni zastrzelić w Angoli – śpiewali fani Arsenalu do czarnoskórego napastnika, który widział wtedy na własne oczy, jak mordują jego kolegów z zespołu. Jeden z nich, podobno zmarł mu w ramionach, a on przeszedł po tym zdarzeniu przemianę i stał się lepszym człowiekiem. Wzbudza jednak coraz więcej nienawiści i dostaje mu się po uszach. Zaśpiewali mu też, że bardzo żałują, iż nie był ofiarą ostatnich zamieszek w Londynie.
Wszystko działo się właśnie w stolicy Anglii. W derbach jej północnej części, lepszy okazał się Tottenham, który ograł u siebie Arsenal, 2:1. Ale boiskowe poczynania piłkarzy przyćmili kibice Kanonierów, którzy skupili się na swoim byłym pupilku rodem z Afryki. Podpadł im już dawno. Dokładnie wtedy, kiedy przeszedł do Manchesteru City, strzelił w jego barwach gola swojemu byłemu klubowi, a potem okazał z tego powodu dziką radość. Jego przejście do lokalnego wroga, musiało jednak szczególnie zaboleć sympatyków Arsenalu, bo tak hardcorowe przyśpiewki, zdarzają się naprawdę rzadko.
Już nawet nie chodzi o sam fakt, że życzyli mu śmierci. Ale o odniesienie do konkretnej sytuacji, która przecież zdarzyła się naprawdę. Podczas Pucharu Narodów Afryki, kiedy ktoś wpadł z bronią maszynową do autobusu wiozącego reprezentację Togo i otworzył ogień. Adebayor przeżył, ale wydawał się być mocno przestraszony jeszcze przez jakiś czas. – Piłka to ma być zabawa, nie chcę za nią oddawać życia – mówił chwilę po zdarzeniu.
Teraz znaleźli się tacy, którzy jednak chcieliby, aby to życie oddał. Zresztą, niekoniecznie za piłkę. Na White Hart Lane można było też usłyszeć, że napastnik powinien był spłonąć w trakcie niedawnych zamieszek. Po meczu, kibiców rywala zjechał Harry Redknapp, stwierdzając bez ogródek, że są chorzy psychicznie. No i w sumie ciężko z nim polemizować, ale nie ma też co znowu udawać, że sam zawodnik jest do końca normalny. Bo nie jest, ale to i tak niczego nie usprawiedliwia. Ciekawe, co powiedzieliby ci sami fanatycy, gdyby przyjechał do nich jakiś zespół z Niemiec i zaprezentował występy artystyczne z motywem przewodnim, że powinni byli zginąć w „Bitwie o Anglię”? Albo, jakby przyjechali kibice z Togo i zaczęli wyśpiewywać Anglikom, że w sumie, to mogli ich wymordować u siebie w 1916 roku. Tak można by wytykać jeden drugiemu bez końca, ale ludzie… Nie róbmy jaj z pogrzebu.
Chociaż, trzeba przyznać, że sam zainteresowany zareagował pozytywnie i wypowiedział się na łamach brukowców. – Jestem teraz innym człowiekiem i to wszystko mnie nie dotyka. Potrafię się od tego odciąć, bo w przeciągu ostatnich lat, bardzo dużo się nauczyłem. Takie przyśpiewki nie mają na mnie wpływu. Stary Emmanuel pewnie wpadłby w szał, ale to już nie te czasy – powiedział.
– Jeśli przeżyłem strzelaninę w Angoli, to te kilka obelg, nie będzie miało na mnie żadnego wpływu. Nie wolno jednak przejść obojętnie wobec tego, co się stało. To duży problem, że rodzice pozwalają swoim dzieciom na takie zachowanie. To wina tych rodziców, bo dzieci są pod ich opieką i wpływem. To smutne, że nie zabraniają im śpiewać i słuchać takich piosenek. Patrzą na to i im nie zakazują, nie mówią, że to coś złego. To bardzo smutne i niezrozumiałe, jak można wykorzystywać tak straszne wspomnienia, w tak okropny sposób – żalił się w środowych gazetach, które z kolei informują, że oba kluby wszczęły wspólne śledztwo w tej sprawie.
A to dopiero jest ewenement. Z niecierpliwością czekamy na jego wyniki…
TOMASZ KWAŚNIAK
JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!
[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]