Wojciech Szczęsny żartował ostatnio, że przed meczem z Koreą mogą posypać się kontuzje wśród kadrowiczów. No i kto tę kontuzję odniósł? Wojtek właśnie. Tylko dzięki wyjątkowemu hartowi ducha zdołał dotrwać do ostatniej minuty meczu z Tottenhamem i w dodatku nie dał po sobie poznać, że coś mu jest.
Mogło też być jeszcze inaczej – do urazu mogło dojść nie w czasie meczu (wersja oficjalna), ale dzisiaj, w czasie rozmowy z trenerem.
– A gdzie ty właściwie lecisz?
– Do Korei.
– Gdzie?!
– Do Korei, gramy tam sparing.
– A potem?
– Potem gramy w Niemczech z Białorusią.
– W Niemczech z Białorusią?!
– Tak.
– I Łukasz też? Ty i Łukasz? Równocześnie?
– Tak.
– Ty chyba jesteś chory na głowę!
Właśnie – chory. Szybka diagnoza. A skoro chory, to nie może grać.
Cokolwiek dolega Wojtkowi, życzymy mu powrotu do zdrowia. W sumie dobrze, że do Korei nie leci. Czas najwyższy, żeby kadra zagrała jakiś normalny mecz, zamiast oglądać zmagania pod tytułem „bramkarz kontra reszta świata”.
W meczach z Koreą i Białorusią między słupkami staną Łukasz Fabiański i Grzegorz Sandomierski. Jak wiadomo, Franciszek Smuda zapowiadał, że rezerwowi w klubach nie będą mogli liczyć na powołania do kadry i mocno się tego postanowienia trzyma.