Tego liska Franciszek Smuda raczej nie powoła

redakcja

Autor:redakcja

03 października 2011, 14:24 • 2 min czytania

Thiago Rangel Cionek, Brazylijczyk o polskich korzeniach, dostał dzisiaj nasze obywatelstwo. O ile Franciszek Smuda odczuwa nagły przypływ miłości w stosunku do farbowanych lisów, o tyle akurat ten zawodnik na powołanie nie ma co liczyć – w przeciwnym razie „Franz” naraziłby się na zawodową kompromitację. Historia przyjazdu Cionka do Polski jest bowiem bardzo ciekawa, a wpływ na losy zawodnika miał także obecny selekcjoner reprezentacji, swego czasu szkoleniowiec poznańskiego Lecha. No to do rzeczy… Był 2008 rok, czerwiec. Do Zbigniewa Bońka zadzwonił prezes Atalanty Bergamo…
– Zibi, mamy tu dobrego zawodnika, ale nie mamy miejsca dla zawodników z paszportem spoza Unii Europejskiej.
– No i jak ja mogę wam pomóc?
– A nie mógłbyś mu znaleźć klubu w Polsce?
– A dlaczego w Polsce?
– Bo on ma polskie korzenie i może dostałby polski paszport i wtedy po jakimś czasie może byśmy go odkupili, mógłby u nas grać mając paszport UE.

Tego liska Franciszek Smuda raczej nie powoła
Reklama

Boniek podzwonił jeszcze tu i tam, aby zweryfikować informacje o Cionku, a następnie zatelefonował do Franciszka Smudy: – Franiu, jest taki Brazylijczyk, sprawny, silny, twardy, może się nada. Panowie szybko ustalili, że Cionek przyjedzie na testy do Lecha Poznań i „Franz” oceni, czy to kompletny szrot, czy też chłopak mógłby sprawdzić się w naszej lidze. Testy trwały rekordowo krótko – Smuda odpalił Cionka po piętnastu minutach i oznajmił, że to w ogóle nie jest piłkarz. Ciekawe, czy w ciągu tych piętnastu minut Thiago zdążył zasznurować buty.

Cała sprawa rozgrywała się w czasie Euro 2008, a Boniek był wtedy gościem Polsatu. Był nim też Michał Probierz. I właśnie Probierz, obserwując z boku całe zamieszanie, spytał: – A może by ten zawodnik przyjechał na testy do Jagiellonii?

Reklama

No i Cionek przyjechał. A jak przyjechał, to już został.

* * *

Dla Thiago Cionka jest jednak mała nadzieja, że w kadrze zagra. Hubert Wołąkiewicz też został kiedyś w Lechu odstrzelony przez Smudę, a po obserwacji Roberta Lewandowskiego „Franz” powiedział do Andrzeja Czyżniewskiego: – Powinieneś mi oddać za paliwo!

Oczywiście nasze zdanie na temat obrońcy Jagiellonii znacie – trudno nam zaakceptować jego rzeźnicki momentami styl gry.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama