Bycie kiepskim piłkarzem – lub też piłkarzem w kiepskiej formie – nie jest zajęciem przyjemnym. Kiepski piłkarz zbiera joby, kiepski piłkarz czyta o sobie, że do niczego się nie nadaje, z kiepskiego piłkarza drwią ludzie, a często też koledzy w szatni. Często nam takich zawodników żal, ale – jak się pewnie domyślacie – tylko przez krótką chwilę, bo potem dochodzimy do wniosku: skoro aż tak ci źle w tym sporcie idzie, to może spróbuj innego? Zagraj w tenisa albo w szachy. Może po prostu futbol nie jest dla ciebie?
Fakt, nie bywamy przesadnie litościwi i wyrozumiali.
Dzisiaj zrobiło nam się żal Mateusza Ł»ytki (ale oczywiście tylko przez krótką chwilę), ponieważ obejrzeliśmy TEN FILMIK. Chłopak jest wyraźnie przejęty błędami, których narobił od początku sezonu więcej niż Bronisław Komorowski na dyktandzie z języka polskiego. Jest przybity, załamany, zdruzgotany samym sobą. W pocieszaniu nie jesteśmy zbyt wiarygodni, ale napiszemy mu tak: chłopaku, zanim rzucisz się pod pociąg, po prostu odsapnij, idź do kina, spotkaj ze znajomymi, masz teraz przerwę na kadrę, to możesz też się napić. Po prostu się zresetuj. ٹle grasz? No źle, fatalnie, najgorzej. Ale nie zatruwaj sobie tym głowy dzień i noc. Nie patrz w tabelę, nie oglądaj własnych meczów. No, ewentualnie możesz wygrzebać stare taśmy z najlepszymi spotkaniami w karierze – na te możesz rzucić okiem. Poszukaj pozytywnej motywacji.
Serio, powodzenia. My też chętnie przerzucimy się na wyśmiewanie kogoś innego, ty się trochę przejadłeś.
A jeśli się okaże, że grać lepiej nie potrafisz – to może nie graj. Ł»ycie jest za krótkie, żeby zajmować się rzeczami, do których nie jesteśmy stworzeni.