Legia Warszawa nie dała szans Wiśle Kraków i wygrała 2:0, a mogła nawet wyżej. Początek meczu może i goście mieli nie najgorszy (bo napisać „dobry” byłoby jednak przesadą), ale później bezradnie przyglądali się nacierającym legionistom lub też bili głową w mur, kiedy sami próbowali sklecić coś w ofensywie. Wygrał lepszy – i tyle. Albo inaczej – wygrał zdecydowanie lepszy. Stołeczny zespół dogonił w tabeli „Białą Gwiazdę”, ale ma o jedno spotkanie rozegrane mniej. Na szyi Roberta Maaskanta coraz bardziej zaciska się pętla, ale facet sam się o to prosi. Wystawiasz Jaliensa? Przegrywaj i giń.
Pisaliśmy już kiedyś, że Wisła jako zespół w ogóle nie funkcjonuje, a jeśli wygrywa mecze (wygrywa mimo wszystko często) to dzięki indywidualnościom. A to się zerwie Melikson, a to Małecki… W sumie – głównie oni dwaj. Przez chwilę mieliśmy ochotę dodać jeszcze Ilieva, ale potem szybko nas olśniło, że więcej o nim gadania, niż to warte: facet zagrał dziewiąty mecz w ekstraklasie, a jeszcze nie zdobył ani jednego gola. W każdym razie teraz, kiedy brakuje Meliksona i Małeckiego, król jest nagi. Czasami coś jeszcze w pojedynkę zrobi Dudu Biton – i tyle. Zwłaszcza brak Meliksona sprawia, że ten zespół prezentuje się o czterdzieści procent gorzej. To chyba nie przesada – o czterdzieści procent! Jak nie ma jego, a jeszcze dodatkowo gdy nie ma Małeckiego, to nie ma ofensywy. Ktoś czasami wrzuci piłkę, ktoś odda strzał rozpaczy, czasami oczywiście jakaś akcja wyjdzie, bo w końcu jako tako grać potrafi każdy zawodnik, ale nie ma w tym błysku.
Wisła bez Meliksona to zespół toporny.
Na oddzielny akapit jak zawsze zasługuje Jaliens, o którym ostatnio pisaliśmy: dziadzie, daj grać innym! Ktoś nam zarzucił, że piszemy o Jaliensie, a nie o Chavezie, ponieważ Chavez ma na Weszło bloga. To piramidalna bzdura – wątpliwe, by Osman zamawiał sobie tłumaczenia naszych tekstów, wątpliwe też, by przejmował się, co się o nim pisze. Chętnie jednak odpowiemy, dlaczego to Jaliensa tak krytykujemy. Otóż w ostatnim tekście pisaliśmy o polityce transferowej duetu Valckx – Maaskant, która w dużej mierze polega na sprowadzaniu podstarzałych zawodników, w tym dwóch rodaków (Jaliens i Lamey). Chavez był kupiony do Wisły, zanim jeszcze pojawili się w niej Holendrzy, więc trudno wrzucać go do jednego worka z Jaliensem. Po drugie – jest o kilka lat młodszy. I wreszcie po trzecie, najważniejsze – Chavez też oczywiście popełnia błędy, ostatnio sporo, natomiast jest piłkarzem, który cały czas podejmuje próby interwencji, non stop jest w ogniu walki. Może przegrać walkę o piłkę, nawet w kluczowym momencie, ale to jest faktycznie walka. Natomiast Jaliens się chowa, gra na alibi. Weźmy nawet dzisiaj pierwszego gola. Kto miał bliżej do Ljuboji – Chavez czy Jaliens? Jaliens. Ale kto próbował ratować sytuację? Chavez. A drugi gol? Czy Jaliens próbował mu zapobiec? To miała być interwencja? Piłka lata koło niego, a on nie wygląda na specjalnie tym faktem przejętego.
Facet nie zasługuje na jedno dobre słowo. Gra tak, żeby niczego nie zawalić i w efekcie ciągle zawala. Unika starć, unika miejsc zapalnych. Na tym chyba polega to jego „doświadczenie” (więcej o Wiśle TUTAJ).
W Legii w bardzo dobrej formie jest Maciej Rybus. Kiedyś pisaliśmy, że dostawał powołania do reprezentacji Polski za nic. No to właśnie to jest ten moment, kiedy Rybus powinien w kadrze debiutować. Chłopak zmężniał, walczy, dużo widzi, potrafi nieszablonowo zagrać. W Bełchatowie i dzisiaj przeciw Wiśle zanotował niemal identyczne asysty. Wprawdzie zabrakło mu tym razem wykończenia, ale… nie można mieć wszystkiego. Gdyby zaliczył dwie asysty i strzelił dwa gole, to dostałby notę 10. A tak, musi się zadowolić ósemką. Tak naprawdę jednak Legia nie miała żadnego słabego punktu, może tylko lekko niemrawy był Vrdoljak, ale on od dłuższego czasu niespecjalnie imponuje. Coraz bardziej musi podobać się Artur Jędrzejczyk, który wygryzł ze składu Jakuba Rzeźniczaka i w tej rundzie miejsca już chyba nie odda. Para Ł»ewłakow – Komorowski czasami się myli, ale rzadko lub nawet bardzo rzadko. Kto by przypuszczał, że defensywa w składzie Kiełbowicz – Choto – Astiz – Rzeźniczak zrobi się na Łazienkowskiej zbędna, a dziś to przecież tak właśnie wygląda.
Liderem pozostaje Śląsk Wrocław, który rozgromił dzisiaj Polonię Warszawa 4:0. Był to przedziwny mecz, momentami wręcz absurdalny. Lepiej zaczęli goście, a Śląskowi gra się wyraźnie nie kleiła. Aż nagle – rzut rożny i gol dla gospodarzy. Potem znowu atakowali poloniści, w pierwszej połowie mieli dwa słupki i ciągle dążyli do wyrównania – i można powiedzieć, że tym wyrównaniem pachniało. I co? Rzut wolny, piękny strzał Sebastiana Mili – 2:0.
W drugiej połowie dalej to Polonia częściej była przy piłce, chociaż już jej ataki straciły na jakości i z każdą minutą robiły się coraz bardziej bezsensowne, nieprzemyślane, byle jakie. Tak czy siak – kolejnych goli dla Śląska trudno było się spodziewać. Aż zerwał się Tadeusz Socha, przebiegł pół boiska, zagrał do Madeja, Madej do Gikiewicza – 3:0. I jeszcze rzut rożny – 4:0. Dawno nie widzieliśmy meczu, w którym jedna z drużyn przez większość gry była w defensywie i zwyciężyła 4:0. Brzmi absurdalnie, prawda? Oczywiście, bronić też się trzeba umieć, to jasne. Śląsk umie.
O Polonii pisaliśmy niedawno, że w jej przypadku tabela ekstraklasy jest bardzo zakłamana – owszem, warszawianie zdobyli sporo punktów, ale z ośmiu meczów mieli aż sześć u siebie. Teraz przyszedł dziewiąty, wyjazdowy. Z trzech wyjazdów poloniści przywieźli trzy porażki. Chyba mogą już spokojnie pogodzić się z myślą, że zamrożone 25 procent kontraktów zostanie w kieszeni Józefa Wojciechowskiego (więcej o Polonii TUTAJ).
Legia Warszawa – Wisła Kraków 2:0 (oceniał Mariusz Piekarski)
Legia: DuŁ¡an Kuciak 7 – Artur Jędrzejczyk 7, Michał Ł»ewłakow 7, Marcin Komorowski 7, Jakub Wawrzyniak 6 – Maciej Rybus 8 (89 Rafał Wolski), Ivica Vrdoljak 5, Janusz Gol 6, Miroslav Radović 7 (90 Manú), Michał Ł»yro 6 (84 Michał Kucharczyk) – Danijel Ljuboja 7.
Wisła: Sergei Pareiko 4 – Marko Jovanović 6, Kew Jaliens 3, Osman Chávez 4, Dragan Paljić 4 – Ivica Iliev 5, Radosław Sobolewski 5 (46 TomÃ¡Ł¡ Jirsák 4), Cezary Wilk 2, Gervasio Núñez 4 (81 Júnior DÃaz), Andraپ Kirm 5 – Dudu Biton 5.
Śląsk Wrocław – Polonia Warszawa 4:0 (oceniał Wojciech Kowalczyk)
Śląsk: Marián Kelemen 6 – Tadeusz Socha 8, Piotr Celeban 8, Jarosław Fojut 7, Mariusz Pawelec 6 – Waldemar Sobota 6 (88 Mateusz Cetnarski), Rok Elsner 5, Sebastian Dudek 6 (85 Dariusz Pietrasiak), Sebastian Mila 8, Łukasz Madej 6 – Cristián DÃaz 3 (73 Łukasz Gikiewicz 7).
Polonia:. Sebastian Przyrowski 5 – Aleksandar Todorovski 4, Tomasz Jodłowiec 3, Adam Kokoszka 4, Maciej Sadlok 4 – Grzegorz Bonin 5 (46 Paweł Wszołek 4), Łukasz Piątek 5 (66 Daniel Sikorski), Łukasz Trałka 3, Róbert Jeپ 4, Pavel Ł ultes 3 (82 Miłosz Przybecki) – Edgar Çani 4.