Wracamy na boiska ekstraklasy. Czy prezes Podbeskidzia kupi sobie liczydło?

redakcja

Autor:redakcja

23 września 2011, 14:28 • 3 min czytania

Czas na ekstraklasę. Dzisiaj – jak zawsze w piątki – dwa mecze. O ile poprzednia kolejka była jakaś taka nudnawa, a zestaw par niezbyt elektryzujący, o tyle tym razem smaczków zdecydowanie nie brakuje.
Już dziś zaczynamy meczem, który może przynieść nam kolejną zmianę na trenerskiej ławce. Jeśli Podbeskidzie pokona Lechię Gdańsk – polecieć może głowa Tomasza Kafarskiego. Jeśli wygrają goście – bielski JW z najwyższą rozkoszą zetnie głowę Kasperczykowi. Tam zresztą jest naprawdę ciekawie. Pan Wolas bardzo chce błyszczeć w mediach, ale niestety robi to w sposób, który określić trzeba jako „żenua”. Po jednym z ostatnich treningów kierownik drużyny wniósł zawodnikom do szatni młotek i klocki dla dzieci. Przebąknął coś, że kazali mu przynieść i poszedł…

Wracamy na boiska ekstraklasy. Czy prezes Podbeskidzia kupi sobie liczydło?
Reklama

Cała akcja podobno na znak, że piłkarze do ekstraklasy nie dorośli, a młotkiem mogą prostować swoje skrzywione mózgi. Problem w tym, że piłkarze chyba nie zrozumieli tej wyszukanej przenośni. I dziś zastanawiają się pewnie, czemu za prezesów mają idiotów. Wbrew wszystkim, w Bielsku za szybko uwierzyli, że mogą bić się o mistrza i wciąż nie przyjmują należnej im roli kopciuszka. W związku z tym panu Wolasowi proponujemy udanie się do sklepu raz jeszcze, w celu zakupienia liczydła.

Image and video hosting by TinyPic

Reklama

Może to proste urządzenie pozwoli mu oszacować, jaki budżet (a co za tym idzie – jakich piłkarzy) ma Podbeskidzie, a jakie budżety mają przeciwnicy i niech się zastanowi, czy biorąc pod uwagę te czynniki dwunaste miejsce jest jakimś dramatem. Na koniec może wziąć jeden z tych młotków, które kupił piłkarzom i walnąć się w łeb.

Zmiana trenera nastąpiła już w Cracovii, gdzie pojawił się Dariusz Pasieka – bardzo miły facet, bardzo bez wyników. Mamy nadzieję, że w Krakowie pójdzie mu zdecydowanie lepiej niż w Gdyni, chociaż oba te miejsca zdają się być przeklęte. Nie brakuje takich, którzy pytani o Cracovię mówią, iż „zły dotyk Doktora boli przez całe życie”, ale nam się wydaje, że to byłoby spłycanie problemu. Wszyscy śmieją się z Józefa Wojciechowskiego, że buduje, buduje i zbudować nie może (a przecież deweloper!), tymczasem porównania z warszawskim JW śmiało wytrzymuje krakowski profesor, który ciągle opowiada o Lidze Mistrzów, natomiast notorycznie jest bliski innej ligi – tej niższej niż ekstraklasa. Cracovia przystąpiła do sezonu z wielkimi ambicjami, ale niecałe dwa miesiące po starcie rozgrywek nie ma już ani tego samego trenera, ani dyrektora sportowego. Kibice protestują przeciwko wiceprezesowi Tabiszowi, natomiast Filipiak odpowiada, że to świetny pracownik i że w sposób imponujący przeprowadził remont lodowiska.

Legia jedzie do Bełchatowa, który w końcu musi się przełamać (nawet najgorsze drużyny kiedyś wygrywają). Legia też musi. „Fakt” informował o spieprzonej atmosferze w szatni warszawskiego klubu i były to informacje wiarygodne. Problem jest z Ljuboją i Radoviciem, którzy bujają się co najmniej tak, jak gdyby nazywali się Ronaldo i Ozil. „Rado” podobno pod wpływem nowego kolegi zmienił się bardzo i dziś lubić go coraz trudniej.

Najnowsze

Polecane

Turniej 12 Skoczni w Deluxe Ski Jump! Walczą Paczul, Białek i inni

Jakub Radomski
0
Turniej 12 Skoczni w Deluxe Ski Jump! Walczą Paczul, Białek i inni
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama