Krychowiak po debiucie: Bić brawa czy tylko się martwić?

redakcja

Autor:redakcja

20 września 2011, 14:07 • 4 min czytania

Twierdzi, że gdyby nie piłka, zostałby marynarzem. I choć nie rozsmakował się w drogich francuskich trunkach, królestwo szampana zamienił na wytrawne Bordeaux. Dobił do wymarzonego portu, choć wielu mu odradzało, sugerując lepsze opcje. Waldemar Kita widział go w Nantes, a Joachim Marx obserwował na życzenie Racingu Lens. Ale on ma dziś inny cel – za wszelką cenę zaistnieć wśród „Ł»yrondystów”. W ostatniej kolejce Grzegorz Krychowiak zadebiutował w Ligue 1. Co nie oznacza wcale, że droga do składu będzie już prosta i łatwa…
W Polsce wciąż kojarzy się z jednym. Piękną bramką strzeloną w 2007 młodzieżówce Brazylii. – Jeśli rzeczywiście tak jest, chciałbym to zmienić. Było, minęło. Dziś kompletnie już o tym nie myślę – przekonuje w rozmowie z Weszło. W ostatnich tygodniach mocniej nadstawiał ucha przy gabinetach prezesów Bordeaux. Rozegrał świetny sezon w drugoligowym Reims, a transfer Alou Diarry do Marsylii miał dać mu szansę powrotu. Liczył, że trener na nowo rozda karty i wreszcie wyciągnie z talii jego nazwisko. Przez blisko pięć lat czekał na moment debiutu.

Krychowiak po debiucie: Bić brawa czy tylko się martwić?
Reklama

– W młodym wieku podpisałem profesjonalny kontrakt, co świadczyło o tym, że klub widzi we mnie potencjał. Jeszcze cztery lata temu grałem w rozgrywkach juniorów, ale trener Laurent Blanc dał mi delikatnie do myślenia. Zasugerował, że dobrą opcją będzie wypożyczenie. Trochę się obawiałem nowego miejsca, nowego klubu, ale dziś wiem, że była to świetna decyzja – kontynuuje 21-latek. W trzecioligowym Reims wywalczył mocną pozycję. W poprzednim sezonie, po awansie do Ligue 2 praktycznie nie schodził z boiska. Rozegrał prawie trzy tysiące minut w trzydziestu pięciu meczach. Ci, którzy chwilę wcześniej mówili o nim „drwal”, nagle widzieli w nim coraz lepszego piłkarza. „Robocop, niezniszczalny” – pisał francuski „L’Union”, a czytelnicy wybrali go graczem sezonu w Reims. Zagłosowało na niego 55 procent osób, a koledzy wymyślili nawet ksywkę… Sergio Ramos. Choć tu tylko ze względu na włosy.

– Pokazał się jako inteligentny zawodnik, mocno pracujący na boisku. Wybijał się i uważnie obserwowaliśmy go w Racing Club de Lens. Prezesi byli zainteresowani, ale sam Grzegorz raczej nie widział tej opcji – przyznaje skaut francuskiego klubu, Joachim Marx. Do Nantes Krychowiaka próbował ściągnąć Waldemar Kita. Po udanym sezonie posypały się też inne głównie drugoligowe oferty. – Miał propozycje z klubów, w których na pewno by grał. Z Boulogne, Nantes i jeszcze kilku innych zespołów – dopowiada Andrzej Szarmach, pilotujący jego karierę we Francji.

Reklama

Sam Krychowiak uważa, że w Reims bardzo się rozwinął. Czuje się coraz lepszy w destrukcji. Być może wciąż brakuje trochę jakości w rozegraniu. – Wysłannicy Bordeaux oglądali mnie na bieżąco w meczach ligowych i pucharowych. Druga liga jest mniej techniczna od Ligue 1, widać tę różnicę, ale bardzo chciałem zacząć przygotowania do sezonu z Bordeaux. Zmienił się trener, więc trzeba było się pokazać – przyznaje zawodnik. Obejmujący pogrążony w kryzysie zespół Francis Gillot obiecał, że chłopak dostanie szanse. Zasugerował, by pozostał w klubie i powalczył o swoje miejsce. Krychowiak wreszcie zwietrzył szansę. Nie był już osiemnastym rezerwowym, którego władze klubu traktują na zasadzie „zostanie – ok, odejdzie – też dobrze”.

No i został. Podkreśla, w jak profesjonalnym klubie ma szansę trenować. Duże centrum treningowe, dobre szkolenie juniorów, inne boisko dla każdej grupy wiekowej. To wszystko może robić wrażenie. Ale zdaniem Szarmacha decyzja o pozostaniu w klubie będzie Krychowiaka wiele kosztować. – Ma ambicje, to dobra cecha, jednak powinien realnie ocenić swoje szanse – czy to już… Mówiłem mu, żeby poszedł na kolejne wypożyczenie. Jeszcze rok gdzieś POGRAف. Wtedy jego kariera mogłaby się dalej rozwijać. Ale niestety, nie udało mi się go przekonać. Razem z ojcem podjął decyzję, że jednak zostaje. Cieszę się, że zadebiutował w Bordeaux, ale popatrzmy na to inaczej. W ciągu ostatnich trzech miesięcy zagrał… jedną minutę. W takim wieku każdy tydzień bez występów to krok wstecz – przekonuje Szarmach.

I choć Bordeaux pogrąża się w coraz to większym kryzysie, trudno dziś stwierdzić, czy Krychowiak na tym zyska, czy tylko straci. Po siódmej lokacie na koniec sezonu, władze przemeblowały zespół. Braki kadrowe uzupełniono młodzieżą. Dziś „Ł»yrondyści” zajmują trzynastą pozycję z jednym zwycięstwem w sześciu kolejkach. Szarmach uważa, że Bordeaux może być jedną z najgorszych ekip w lidze, a Joachim Marx fachowo dodaje: – Prezesi nie wiedzą już co począć. Trener, którego bardzo dobrze znam, bo był kiedyś u mnie kapitanem, zmienia metody, próbuje wszystkich możliwych systemów… Ostatnio ukarał zespół dodatkowymi treningami, ale nie ma nad tym żadnej kontroli. Nawet kibice zaczynają się odwracać, na stadion przychodzi 15 tysięcy ludzi.

Krychowiak tymczasem ma jasne cele. Zamierza zdać maturę, a za rok zagrać na Euro. Najlepiej w rodzinnych stronach, na PGE Arenie w Gdańsku. Gdy przed trzema laty powołał go Beenhakker, mógł się zastanawiać czy to aby nie pomyłka… Czy szanowny Leo nie podpisał się przypadkiem za Michała Globisza. Dziś ma już nadzieję, że w przygodzie z kadrą, choć nie miał z niej żadnych sygnałów, nie będzie żadnego przypadku. – Zadebiutowałem w Ligue 1. Krótko, bo krótko, ale jest sygnał, że coś pozytywnego się dzieje, że moja praca procentuje. Na pewno nie dam za wygraną. Walcząc w Bordeaux, cały czas mam szansę na grę w kadrze. Gdybym został w drugiej lidze, pewnie zamknąłbym sobie drogę – dedukuje, choć mamy poważną wątpliwość czy słusznie.

Chcielibyśmy się nie zgodzić, bo to fajny chłopak, jednak intuicyjnie zgadzamy się z puentą Joachima Marxa: – W przyszłości może sporo osiągnąć, ale dziś na pierwszy skład Bordeaux nie ma jakichkolwiek szans.

PAWEف MUZYKA

Najnowsze

Anglia

Błąd Casha doprowadził do gola dla Manchesteru United [WIDEO]

Wojciech Piela
0
Błąd Casha doprowadził do gola dla Manchesteru United [WIDEO]
Ekstraklasa

Jagiellonia w więzieniu! W Alkmaar „nie chcieli Polaków”, jak jest teraz?

Szymon Janczyk
YouTube Logo
Jagiellonia w więzieniu! W Alkmaar „nie chcieli Polaków”, jak jest teraz?
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama