Nie chcielibyśmy, żeby ten wpis Wam umknął, bo jest, powiedzielibyśmy, kompletnie oderwany od naszej rzeczywistości i przede wszystkim ciekawy. Nasz bloger, Osman Chavez opowiada o swojej młodości spędzonej na ziemiach rodem z serialu „Lost”.
Niebezpiecznie bywało też w górach, ale z zupełnie innego powodu. Północ Hondurasu to strefa tropikalna. Krajobrazy wypisz, wymaluj z serialu „Zagubieni”. Możecie sobie tylko wyobrazić, jakie pułapki tam na nas czekały. To znaczy, nie było też tak, że sami specjalnie się narażaliśmy – nikomu przecież nie zależało na „face to face” z panterą. Ale węże to już był chleb powszedni. Chodząc jednak codziennie po lesie, można się nauczyć, jak ich unikać, bo nie można było całkiem zrezygnować z takich wypraw. Nikt za mnie mango ani papai nie przyniesie… Albo jaszczurek, które małe dzieci strącały z drzew, bo tylko one były na tyle zwinne, żeby szybko wdrapać się na górę i trząść gałęziami, na których siedziały iguany….
Aby przeczytać całość KLIKNIJ TUTAJ