Jeśli piłka to show-biznes, to jednak show-biznes troszkę zdrowszy niż te inne. Zaglądamy na Pudelka – nie ma się czego wstydzić, czasami lubimy pośmiać się z ludzkiej głupoty, a i podziwiamy zmysł właściciela portalu, który na tej głupocie zbił ogromny kapitał. No i na tym właśnie Pudelku tekst, że Marta Krupa odpadła z Tańca z Gwiazdami, a jej siostra Joanna twierdzi, że to przez ludzką zazdrość (ale za to Stany są fantastyczne i tam Martę docenią – good luck).
Wypada zadać dwa podstawowe pytania.
Pierwsze – kim jest Joanna Krupa? Ma duże cycki, zapewne sztuczne, i duże usta, zapewne sztuczne, z zawodu pokazuje dupę, o ile nas pamięć nie myli (a chyba nie, jesteśmy wzrokowcami). Wciąż jednak nie wiadomo, kim jest i dlaczego stała się gwiazdą polskiej telewizji. O ile jednak jej obecność da się jakoś uzasadnić (chociaż gdyby się rozebrała, zamiast kaleczyć mowę, dałoby się jeszcze łatwiej), o tyle odpowiedź na pytanie numer dwa jest ponad czyjekolwiek siły.
A pytanie numer dwa brzmi – kim do cholery jest Marta Krupa, poza tym, że siostrą Joanny?
„Taniec z Gwiazdami” – was pewnie też czasem żony przymuszają do oglądania tej szmiry – jest programem, z którego nie rozumiemy nic a nic. Tańczą bowiem ludzie, którzy nie są nawet znani z tego, że są znani. Otóż nie – są anonimowi! Gdyby na parkiet wyszedł Sylwester Patejuk z Podbeskidzia, byłby prawdopodobnie jedną z bardziej rozpoznawalnych postaci – przynajmniej miałby jedno miasto za sobą.
A tu wychodzi jakaś Marta, siostra Joanny i nazwana zostaje „gwiazdą”. Skoro tak – zaczynają o niej pisać gazety i portale, ogląda się ją też w kolejnych telewizyjnych programach. Ogłupiałe społeczeństwo (wy, a jeśli nie wy, to wasze rodziny i znajomi!) cały ten cyrk sponsorują, nawet nie zdając sobie sprawy – a to przecież dzięki wam te golasy mają na torebki Louis Vuitton, normalnie byłoby to co najwyżej Guess i to z outletu.
Zainteresowanie widzów i czytelników ogromne, a co za tym idzie – także mediów (a może odwrotnie – zainteresowanie mediów wymusza zainteresowanie na czytelnikach i widzach). W każdym razie mimo całego tego szaleństwa, nikt pani Marcie nie zadaje najważniejszego, podstawowego pytania, pewnie przez grzeczność. I tu potrzebny byłby dopiero nieokrzesany Patryk Małecki: – Kim ty, kurwa, jesteś?
W piłce to jednak wygląda trochę inaczej – zdrowiej. Nie może przyjść byle pinda i robić za gwiazdę. Najpierw trzeba jednak zagrać. Jak się zagra – trzeba strzelić. Jak się strzeli raz – trzeba jeszcze z pięć razy. I dopiero można uchodzić za kogoś chociaż trochę znanego. Nie zdarza się też, że np. Cezary Wilk powie, że ma brata i na tej podstawie brat dostanie angaż za dużą kasę. Nie – ktoś się spyta: – A co ten twój brat umie? Niech przyjedzie na testy.
Nie wiemy, może i ta cała Marta była na jakichś testach, ha – sami byśmy przetestowali. Ale prawdopodobnie kreowanie gwiazdy odbywa się już na innym poziomie – na poziomie manipulowania szarymi masami: „nieważne, czy jest znana, ważne, że dzięki nam będzie”. Ci wszyscy durnie, zanim się poskarżą, że znów przyszedł wysoki rachunek za telefon, wysyłają SMS-y, by zdecydować, kto ma tańczyć dalej, a kto nie. I oni naprawdę wierzą, że mają przed oczami ludzi z innego świata. Gdyby TVN podnajął na następną edycję zapijaczoną sąsiadkę, to by komentowali: – Kto by przypuszczał, że taka gwiazda u nas w bloku mieszkała!
No więc ogłupiane są miliony ludzi straszliwie, jest to zjawisko na ogromną skalę i zorganizowane z wielkim rozmachem. W piłce też jesteśmy ogłupiani – np. powie się nam, że Polanski zrobił ruletę jak Zidane i zagrał wspaniale (pamiętacie ten tekst?) – ale jednak po chwili ktoś przychodzi z odsieczą i stwierdzi: gówno prawda. Wmówi się nam dosłownie na chwileczkę, że Tomasz Zahorski to „international level”, lepszy niż Paweł Brożek (pamiętacie maga od tych słów, prawda?), ale życie brutalnie wszystko weryfikuje. Nie brakuje kiciarzy, pojawiają się jeden po drugim, tylko że szybko toną. Ktoś powie – no i Marta Krupa też szybko odpadła. No tak, ale tam są Krupy kolejne, z podobnymi „osiągnięciami”. A samoloty z USA lądują na Okęciu co kilka godzin. W każdym – potencjalny uczestnik TzG z USA.
Taniec z Gwiazdami pokazują w niedzielę o 20.00. Prawdopodobnie zdarzy się wam kiedyś koszmar pod tytułem: – Kotku, przełączmy na TVN.
Powiedzcie wtedy – nie! Bo Liga+ Extra! Bo magazyn ligowy na Polsacie! Pewnie usłyszycie: – Ile możesz patrzeć na tych nieudaczników?
I wtedy odpowiedź jest prosta: – W porównaniu z uczestnikami Tańca z Gwiazdami, to nie są nieudacznicy, ale prawdziwe gwiazdy. Ludzie, którzy całe życie szkolili się w jednej dziedzinie i osiągnęli względnie wysoki poziom. Każdy gwiazdorek z TVN-u może ich pocałować w dupę, a niektóre Joanny i Marty to gdzie indziej.
O 18.30 Lechia Gdańsk podejmuje Górnika Zabrze. Zapraszamy do oglądania. Im bardziej patrzymy na polski rynek muzyczny, filmowy i na show-biznes w ogóle jako taki, tym bardziej doceniamy nasz futbol.