Patryk Małecki jednak nie przeprasza. Pikniki – won na Cracovię!

redakcja

Autor:redakcja

05 września 2011, 14:11 • 2 min czytania

O sprawie Patryka Małeckiego napisaliśmy już wszystko, tak nam się przynajmniej zdawało. Okazuje się jednak, że sam zawodnik ciągle nie rozumie, że w całej tej machinie zwanej piłką nożną jest tylko małym trybikiem i wciąż brakuje w jego otoczeniu osoby, która mu to wytłumaczy.
Nasze teksty…

Patryk Małecki jednak nie przeprasza. Pikniki – won na Cracovię!
Reklama

Pierwszy – TUTAJ.
Drugi – TUTAJ.

…widocznie były trochę zbyt zawiłe. Patryk uważa, że jest na tyle zajebisty, iż nikt nie będzie mu rozkazywał, co ma mówić i dlaczego. Oczywiście, kiedy piłkarz gada, co mu ślina na język przyniesie, ma to swój niewątpliwy urok. To znaczy – fajnie, że są zawodnicy, którzy plotą od rzeczy, bo jest się z kogo pośmiać i o czym podyskutować.

Reklama

Dzisiaj Małecki na łamach „Dziennika Polskiego” odniósł się do przeprosin, jakie rzekomo wystosował w kierunku fanów krakowskiego klubu.

– Nie zmieniłem zdania. Dalej podtrzymuję to, co powiedziałem. Przeprosiłem tylko tych ludzi, którzy siedzieli tam i nie gwizdali na mnie, bo 20 tysięcy nie może gwizdać. Były tam też dzieci. Na drugi dzień przemyślałem to. Tych, którzy gwizdali na mnie i krzyczeli pewne słowa nie chcę znać i tyle – powiedział Patryk Małecki.

To nauczka dla klubu – coraz częściej zdarza się, że oficjalne oświadczenia piłkarzy są klecone przez pracowników biura prasowego i nie mają nic wspólnego z tym, co rzeczywiście myśli teoretyczny autor tych słów. Na koniec dochodzi do obciachu, bo okazuje się, że przeprosiny były sztuczne, wymuszone i w sumie stanowiły od początku do końca kłamstwo. Najpierw więc kibic został obrażony przez piłkarza, a potem oszukany przez klub – że niby piłkarz przeprasza, podczas gdy tak naprawdę pokazuje dupę.

Wisła cacka się z Patrykiem Małeckim, tak jak w ogóle polskie kluby – za wyjątkiem Polonii Warszawa – cackają się z zawodnikami, którzy są sportowo przydatni. A niestety powinno być tak – jeśli piłkarz nie rozumie i nie chce zrozumieć pewnych spraw po dobroci, powinien zostać do tego przymuszony. Kara 50 tysięcy złotych możliwa do zamiany na sprzedawanie „piknikom” kiełbasek w czasie meczu ekstraklasy (kasa zostaje w kieszeni, cierpi duma) prawdopodobnie skutecznie załatwiłaby problem.

Najnowsze

Anglia

Dorgu bohaterem Old Trafford w Boxing Day. Skromna wygrana

Wojciech Piela
1
Dorgu bohaterem Old Trafford w Boxing Day. Skromna wygrana
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama